Niektórym ciężko uwierzyć, iż moja waga wskazuje trzycyfrowy wynik, ale to brutalna prawda. W sensie, ja lubię być duży i te 103 kilo (choć jakiś niecały kilogram na luzie można odjąć przez ubrania i telefon) to dla mnie powód do dumy. Często słyszę, iż na żywo jestem bardziej „potężny” niż na zdjęciach i powiem szczerze, iż coś w tym jest, albowiem przeglądając się w lustrze widzę siebie „więcej”, a gdy robię zdjęcie to ten rozmiar gdzieś znika.
Ja się nie zdziwię jak w niedalekiej przyszłości osiągnę 120 kilo. Szczerze? Moje marzenie.