Agnieszka zaczęła zauważać, iż jej chłopak, Marek, poświęca jej coraz mniej uwagi. Namiętność, która kiedyś była między nimi, wydawała się wygasać.
Kiedyś spędzali wspólne wieczory na kanapie, oglądając filmy, rozmawiając godzinami i całując się. Teraz Marek wracał z pracy późno, ciągle narzekał, od dawna nigdzie jej nie zaprosił, a o kwiatach czy prezentach w ogóle można było zapomnieć.
Agnieszka postanowiła go sprawdzić. Pewnego dnia, będąc w domu i wiedząc, iż Marek zaraz wróci z pracy, napisała mu pożegnalny list i schowała się pod łóżkiem. W liście napisała, iż bardzo go kocha, ale nie może dłużej znosić ignorowania z jego strony. Dodała, iż nie chce odchodzić, ale widzi, iż Marek potrzebuje kogoś innego, więc postanowiła odejść sama. Położyła list w widocznym miejscu i ukryła się.
Zaskakujący telefon
Marek wrócił do domu, gwałtownie zauważył list i przeczytał go. Kartka wypadła mu z rąk, a on zaczął do kogoś dzwonić. Agnieszka, leżąc pod łóżkiem, usłyszała, jak radosnym głosem mówi do kogoś w słuchawkę:
– Nareszcie ta głupia wszystko zrozumiała i sama odeszła! Jak długo można było nie zauważać, iż ją zdradzam? Czekałem na to od tak dawna! W końcu mogę być z tobą. Zaraz do ciebie przyjadę.
Łzy zaczęły płynąć po policzkach Agnieszki. Nie mogła uwierzyć, iż Marek, którego uważała za najbliższą osobę, mógł ją tak potraktować. Słyszała, jak trzasnęły drzwi – wyszedł.
Zaskoczenie pod stołem
Gdy upewniła się, iż jest sama, wyczołgała się spod łóżka, nie wiedząc, co robić. Na kuchennym stole zauważyła kartkę. Jej dłonie drżały, gdy podnosiła list napisany przez Marka.
Przeczytała:
„Jeśli próbowałaś mnie sprawdzić albo zrobić mi kawał, to następnym razem schowaj stopy pod łóżkiem, żeby nie wystawały kapcie. Poszedłem po chleb. Zaraz wracam. Kocham cię!”
Agnieszka odłożyła list, łzy wciąż płynęły po jej twarzy, ale tym razem była to mieszanka ulgi i śmiechu. Czasami miłość potrafi nas zaskoczyć w najdziwniejszy sposób.