Posłuchajcie, opowiem wam niesamowitą historię z domu spokojnej starości

twojacena.pl 3 godzin temu

Och, dzieciaczki moje, usiądźcie bliżej, opowiem wam historię, którą usłyszałam tu, w domu spokojnej starości, od mojej współlokatorki. Mnie, starą, rodzina tu wsadziła, więc teraz tylko słucham różnych opowieści i wam je przekazuję. A ta o Lenie, jej mężu Igorze i o tym, jak ona się odbiła. Słuchajcie, bo to nie jest zwykła historia.

Lena siedziała sobie pewnego dnia, przeglądając tablet, na ekranie turkusowy ocean, biały piasek jak śnieg.
Igor, zobacz, jakie piękne! mówi. Hotel mają świetne opinie, wyobrażasz, budzisz się, a tam

A Igor wpatrywał się w telefon, ledwie spojrzał.
Lenko, wszystko już postanowiłem mruknął.

Zdziwiła się. Dopiero co zaczęli rozmawiać o wakacjach, liczyć budżet. Lena oszczędzała każdy grosz, odmawiała sobie kawy na mieście, żeby móc polecieć nad morze razem.
Jak to postanowiłeś? spytała, uśmiechając się. Znalazłeś coś lepszego?

Lecę na Malediwy. Sam odparł, nie podnosząc wzroku.

Lenie aż zabrakło powietrza w piersiach. Zimny, obrzydliwy dreszcz przeszedł jej po karku.
Jak to sam? głos jej drżał. Przecież umawialiśmy się razem Oszczędzałam

Igor w końcu na nią spojrzał oczy miał zimne jak lód, bez grama ciepła.
Lenko, bez scen powiedział, wykrzywiając usta. Popatrz na siebie.

Lena pochyliła się, jakby ktoś ją uderzył. Nie była gruba, miała kobiecą, miękką sylwetkę. Trzy razy w tygodniu chodziła na siłownię, pilnowała diety, ale nie katowała się głodem jak modelki, które on śledził w mediach.
Co jest ze mną nie tak? spytała cicho, choć znała odpowiedź.

Nie pierwszy raz ją krytykował to brzuch nie płaski, to biodra za szerokie, to jej euforia dziecinna. Igor uśmiechnął się, jakby się tym napawał.
Na wakacje lecę sam oznajmił. Tobie trzeba schudnąć, a nie po plaży się włóczyć. Nie chcę, żeby przy mnie ktoś obleśny chodził. Wstyd przed ludźmi.

Słowa jak policzki. Lena milczała, patrząc na jego obce oblicze. Dziesięć lat małżeństwa a wszystko rozpadło się w jednej chwili. Nie było łez, tylko pustka. W głowie jak oszczędzała, marzyła o wspólnej podróży.
Rozumiem powiedziała obcym głosem.

Igor, zadowolony, znów wbił wzrok w telefon. Myślał, iż wygrał. A Lena podeszła do okna. Na dole miasto huczało samochody, ludzie, życie. I nagle poczuła się wolna. Wyjęła telefon, sprawdziła konto, o którym Igor nie wiedział. Miała tam dwa razy więcej niż on na swoje Malediwy. Napisała do koleżanek: Dziewczyny, kto ze mną na Zanzibar za tydzień?. Odpowiedzi posypały się jak gwiazdy.

Przez dwa dni Igor prawie jej nie zauważał. Wybierał kąpielówki, chwalił się znajomym, wymyślał podpisy pod zdjęcia. Myślał, iż jest u mamy, płacze, zaraz przyjdzie przepraszać. choćby nie zadzwonił. A Lena tymczasem spakowała rzeczy, kupiła bilety. Igor, pakując walizki, wściekał się koszula nie tam, T-shirty nie tak. Przypomniał sobie, jak Lena zawsze wszystko składała starannie, ale odgonił tę myśl.

Na lotnisku otworzył media społecznościowe i oniemiał. Lena na zdjęciu szczęśliwa, z koleżankami, w lekkiej sukience, na tle oceanu i palm. Geotag: Zanzibar. Najpierw pomyślał, iż to żart? Ale nie, oto Kasia z kieliszkiem, Ola robi minę, a Lena śmieje się, jak dawno się nie śmiała.

Złość go zalała. Jak śmiała? Za jakie pieniądze? Sprawdził wspólne konto nietknięte. Miała własne? Sekret? To bolało gorzej niż upał.
Zdrajczyni! syknął, aż ludzie się odwrócili. Cały lot pisał do niej najpierw gniewnie, potem kazał się tłumaczyć. Zero odpowiedzi.

A Lena oddychała pełną piersią. Ocean, owoce, śmiech z przyjaciółkami Igora zablokowała już na lotnisku. Trzeciego dnia koleżanki namówiły ją na nurkowanie. Lena bała się, ale instruktor Antoni wysoki, o dobrych oczach uspokoił ją.
Nie bój się, jestem przy tobie powiedział.

Pod wodą Lena zapomniała o wszystkim, ryby ją zachwyciły. Gdy wynurzyli się, była inną osobą.
Masz taki uśmiech, gdy się nie boisz powiedział Antoni. Powinnaś się częściej uśmiechać.

Wieczorem w kawiarni opowiadał o oceanie, słuchał jej. Nie pytał o wagę, tylko o nią. A Igor tymczasem w bungalowie rzucił telefon karta została zablokowana. W banku powiedzieli: potrzebne potwierdzenie Leny. Ocean już go nie cieszył. Był w pułapce, którą sam zbudował.

Do domu leciał klasą ekonomiczną, wyprosił bilet u ojca, słuchał jego kazań. Myślał, iż wróci, urządzi Lenie awanturę, a ona będzie błagać o przebaczenie. Ale w domu porządek, zapach cytryn, jego walizki spakowane. Lena wyszła opalona, spokojna.
A, jesteś powiedziała, jakby wyszedł tylko po chleb. Wszystko spakowałam. Zamów taksówkę.

Co to ma znaczyć? wykrztusił Igor. Tyle sobie pozwalasz?

Pozwalam sobie żyć odparła. Rozwód złożyłam online. Oto wizytówka adwokata.

Nie wziął.
Mieszkanie jest moje! wrzasnął.
Oczywiście skinęła Lena. Znalazłam sobie nowe. Koleżanki pomogły. Nie będzie scen, dobrze wypoczęłam.

Wzięła torbę, podeszła do drzwi. Igor złapał ją za rękę:
Gdzie ty?!

Na Zanzibarze poznałam kogoś powiedziała. Nauczył mnie nie bać się głębokości. I nie tylko w nurkowaniu. On mnie widział.

Na dole czekał Antoni.
Żegnaj, Igorze rzuciła Lena. Sam schudnij, jeżeli ci to potrzebne.

Drzwi zatrzasnęły się. Igor został z walizkami. W lustrze zobaczył nie macho, ale żałosnego faceta, który wszystko zniszczył.

Minęły dwa lata. W kawiarni pachniało kardamonem. Lena mieszała kakao, uśmiechała się do Antoniego. Trzymał dziergane buciki.
Jasne? spytał. Może be

Idź do oryginalnego materiału