Rozpoczęły się od wyjątkowej mszy świętej odprawionej w Warszawie. Następnego dnia, 7 listopada w czwartek odbył się ciąg dalszy pogrzebu artystki na krakowskim cmentarzu Grębałów.
Podczas uroczystości pogrzebowych Elżbiety Zającówny żałobnicy mogli usłyszeć z głośników dwa niezwykłe utworyNietypowo zorganizowane uroczystości pogrzebowe Elżbiety Zającówny wielu mogły zaskoczyć. Podczas trwającej 6 listopada mszy żałobnej, która odprawiona została w Kościele Środowisk Twórczych w Warszawie, uczestnicy mogli usłyszeć wzruszające kazanie wygłoszone przez księdza.
Najbliższa rodzino, bracia i siostry, gromadzi nas smutna uroczystość, która w pewnym sensie rozpoczęła się wczoraj w Warszawie. Rozdawana była karteczka z różą, na której było napisane: "do domu wracam jak strudzony pielgrzym". Bo tak myślała nasza zmarła siostra Elżbieta. Wiele pytań ciśnie nam się do ust. Nasza siostra Elżbieta była kimś wyjątkowym, bo w życiu społecznym aktorzy odgrywają specyficzną rolę [...] - mówił duchowny.
Zakończeniem uroczystej mszy żałobnej było odczytanie listu do minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Hanny Wróblewskiej. Żałobnikom rozdano także pamiątkowe kartki zawierające wspomnienie Elżbiety Zającówny.
Urnę z prochami artystki odprowadzono w czwartek, 7 listopada do rodzinnej mogiły, co poprzedzone było wcześniejszą mszą świętą. Gdy uroczystości pogrzebowe kontynuowane były na terenie cmentarza, odtworzono piosenkę "The Last Supper", której melodia w Polsce kojarzona jest z pieśnią "Ofiaruję Tobie Panie mój".
Pod koniec uroczystości żałobnicy usłyszeli nagle kolejną piosenkę podczas składania urny do grobu. Z głośników wybrzmiał znany przebój zespołu Queen pod tytułem "Who Wants to Live Forever". Jak informuje Super Express, uczestniczący w uroczystości żałobnicy nie kryli silnych emocji wywołanych usłyszanymi utworami.