W ostatni dzień świątecznych ferii przyjaciele postanowili wybrać się na lodowisko. Niespodziewanie nadeszły mrozy, które jednak nieco zelżały. Niskie, ale jasne słońce oślepiało, dając nadzieję na rychłe ocieplenie. Dni zaczęły się już nieco wydłużać.
Kamil i Łukasz nie byli jedynymi, którzy chcieli spalić nadprogramowe kilogramy zebrane podczas świąt. Na lodowisku panował spory tłok. Słońce świeciło, mroźne powietrze orzeźwiało, a muzyka z głośników poprawiała nastrój.
Wyjechawszy na lód, Kamil i Łukasz zaczęli rozpędzać się, mijając innych łyżwiarzy. Naostrzone łyżwy gładko sunęły po nierównym lodzie. W tym roku byli tu pierwszy raz. Najpierw sypał śnieg, a potem nadeszła odwilż, lód zrobił się miękki i tonął w kałużach. Dopiero po Bożym Narodzeniu udało im się wrócić.
Po dwóch okrążeniach dla rozgrzewki chłopaki zaczęli się wygłupiać. Łukasz zauważył dziewczynę w białej kurtce i takiej samej czapce z pomponem. Niepewnie trzymała się barierki, wyraźnie walcząc z równowagą. Widać było, iż to jej pierwszy raz na łyżwach.
Proste nogi nie słuchały się, rozjeżdżały na boki, kostki wykręcały się boleśnie. Gdyby nie śmierciWszystko skończyło się dobrze, a gdy śnieg ponownie zaczął padać za oknem, Kamil i Łukasz wiedzieli, iż to był dopiero początek ich wspólnej przygody.