Niedawno pisaliśmy o nauczycielce zatrudnionej w szkole podstawowej, którą zaskoczyły mikołajkowe wymagania uczennic. Większość z nich chciała dostać kosmetyki.
REKLAMA
Mieliśmy z moją czwartą klasą losowanie na mikołajki. Nie sądziłam, iż coś mnie zaskoczy. Każda dziewczynka mówiła, iż prosi o... kosmetyki. Byłam w szoku. Od ponad 30 lat pracuję w szkole i nigdy, nie przesadzam, nie było takiej sytuacji. One mają po 11 lat! Każda błyszczyk, róż, tusz, krem, balsam
- opowiadała nam nauczycielka, która nie ukrywa, iż się tego nie spodziewała. - Kiedyś każde dziecko chciało książkę, wiadomo, iż czasy się zmieniły i dzieciaki już tak się czytaniem nie interesują, ale jestem bardzo zaniepokojona, iż każda z dziewczynek nie marzy o niczym innym, tylko o kosmetykach. Chłopcy wybierali z reguły jakieś karty do gry, tutaj widzę pewien constans, choć oczywiście gry się zmieniły, ale dziewczynki? Żadna nie powiedziała, iż chciałaby grę, jakąś zabawkę, coś plastycznego. Żadna. Jestem przerażona - dodała. Całość przeczytasz tutaj: Nauczycielka: Od 30 lat pracuję w szkole i czegoś takiego nie widziałam. Straszne.
Zobacz wideo Paulina Krupińska kupiła swoim dzieciom tylko jeden prezent na mikołajki. Wyjaśnia dlaczego
Pod artykułem, który opublikowaliśmy również na stronie facebookowej edziecko.pl, pojawiło się mnóstwo komentarzy. Czytelnicy nie ukrywali, iż przygotowanie paczek mikołajkowych dla dzieciaków jest ogromnym wyzwaniem. Niestety, osoby zaangażowane w organizację, często są niedocenione, a w niektórych sytuacjach, spotykają się choćby z krytyką.
Matka chciała pomóc przygotować mikołajki w klasie syna. "Nigdy więcej"
Na Mikołaja to do kina się chodzi, żeby nie pytali na oceny i sprawa rozwiązana. Sama jednego roku jako rodzic z komitetu rodzicielskiego kupowałam za 11 złotych od osoby prezenty mikołajkowe dla całej klasy.
- opowiada jedna z internautek - Nie dość, iż dołożyłam do biznesu prywatne pieniądze, wzięłam urlop, to syn był ścigany za te lipne paczki. No cóż, słodycze kupiłam, po kubku. Pojechałam specjalnie do hurtowni, żeby było dużo rzeczy w tej paczce i nigdy więcej - dodaje.
Mikołajki w szkole Fot. pixabay / LouisJos
Udało mi się dotrzeć też do innej mamy, która od kilku lat jest w trójce klasowej. Zapytałam ją, czy przygotowanie prezentów na mikołajki bądź choinkę jest faktycznie tak wielkim wyzwaniem. I okazuje się, iż podziela zdanie internautki.
To jest coś okropnego. zwykle mamy na te prezenty jakieś dwie dyszki, co za to kupić? No albo słodycze, albo jakiś mega drobiazg. Dzieciaki chciałyby mieć fajne prezenty, kiedyś jedna matka powiedziała, iż myślała, iż syn dostanie Lego. Za 20 zł? Lego? Serio?
- opowiada mi Karolina. - Niektórzy rodzice są pomocni i naprawdę można na nich liczyć, a inni ciągle narzekają. Ze wszystkiego, co robię w trójce klasowej, uważam, iż kupowanie prezentów dzieciakom to największe wyzwanie - dodaje.