Każdego wieczora, kiedy szykuję się do wypoczynku, robię sobie herbatę ziołową, a w laptopie odpalam mapę. Tak jest od bardzo dawna i teraz to już mój zwyczaj. Przeszukiwaniu starych map niemieckich Dolnego Śląska poświęcam do dwóch godzin dziennie i dzięki temu wpadłam na wiele ciekawych, zapomnianych miejsc i zrekonstruowałam ich historię. Tak było i tym razem. Namierzyłam w szczerym polu między Kostomłotami a Ujowem dziwnie wyglądającą wyspę. Przykuła moją uwagę, ponieważ jej okrągły kształt wydał mi się nienaturalny. Otaczała ją mokra fosa — zasilana przez strumień — do której z jednej strony prowadziła grobla. Tuż obok znajduje się Osieczyna. Dawny, polny folwark.
Cały ten opis zaczerpnięty jest z terenu, który prezentuje fragment mapy poniżej. To właśnie ten obraz przekonał mnie do twierdzenia, iż miejsce to dawniej było warowne. Tam, gdzie między groblą a okrągłą wyspą jest dziś przesmyk, musiał znajdować się most zwodzony.
Rezydencja typu motte
Ktoś mógłby powiedzieć, iż to tylko zwykły staw w polu, taki jak wiele innych w tamtej okolicy. Jednak ja od samego początku czułam, iż ta wyspa z fosą to relikt średniowiecznego obiektu typu motte. Czyli tak zwane grodzisko. Woda zawsze tam była, wystarczyło więc jedynie dopasować się do terenu. Motte budowano w prosty i szybki sposób. Kopano fosę, a ziemię z niej narzucano do środka, tak aby powstał pagórek. Najczęściej był on okrągły albo w kształcie czworoboku o prostych kątach, dlatego nietrudno coś takiego namierzyć na mapie. Później wznoszono na nim wieżę i otaczano ją palisadą. Wtedy, gdy grodzisko było już ukształtowane, wpuszczano do fosy wodę. W tym konkretnym przypadku ze strumienia i połączono wyspę z groblą mostem zwodzonym. Niedaleko takiego fortu osiedlali się ludzie. Zdarzało się często, iż ich domostwa również okalały obwarowania. Ten standardowy model pasuje idealnie do Osieczyny i tego gródka. Pomiędzy nimi odległość jest nieduża.
To cała Osieczyna. Dawny polny folwark
Relikty średniowiecznej warowni namierzonej najpierw na mapie, a potem w terenie, znajdują się mniej więcej 1 kilometr od Osieczyny (dawniej Hochvorwerk). Teraz to przysiółek Godkowa, ale kiedyś należała ona do Ujowa. W tej osadzie wśród pół stoją dwa zamieszkałe budynki, z których jeden — dawny dom zarządcy — jest zabytkiem i … grozi zawaleniem, jak oznajmia tablica przymocowana do jego ściany.
Do tego miejsca nie prowadzą inne drogi, jak tylko gruntowe. 1000 metrów dalej znajduje się opisywane wcześniej grodzisko, zwane przez Niemców Gabelbusch. Idzie się do niego po miedzy i mija po drodze ogromny wiatrak.
W Osieczynie nie ma niczego więcej, a do każdej z okolicznych wsi jest kilka kilometrów. Najbliżej stamtąd jest do Paździorna.
Polny folwark. Nieco historii
Mówi się, iż przysiółek ten powstał najprawdopodobniej w XVII wieku, jednak pierwsze pisane informacje na jego temat pojawiają się dopiero pod koniec XVIII stulecia. Wiadome jest, iż w tym czasie polny folwark Osieczyna był częścią majątku w Ujowie, na jego terenie dodatkowo znajdowały się trzy zagrody i całość należała do klasztoru świętego Wincentego we Wrocławiu. W roku 1830 dobra te stanowiły własność radcy ziemskiego Emanuela von Woikowsky und Poborow, który miał również majątek w Milikowicach niedaleko Świdnicy. Później Osieczyna należała do rodziny Schaube, a następnie do Eduarda von Kramsta, który gospodarstwo to zostawił w spadku swojemu wnukowi Alfredowi Gustavowi Eduardowi von Wietersheim.
Nieznane archeologom
Potomkowie tego ostatniego jaśniepana rządzili tam do końca II wojny światowej. Ostatnim niemieckich panem w Osieczynie był Alfred von Wietersheim. W latach 1941 – 1945 mieszkało tam 29 osób. Po zakończeniu działań wojennych w folwarku urządził się PGR Ujów.
Wszystkie te informacje jednak pochodzą z czasu dużo późniejszego. Grodzisko dla którego tam przybyłam, musiało powstać w średniowieczu, a na terenie dawnego folwarku, albo w jego pobliżu najpewniej znajdowała się osada, która pod niego podlegała. Moim zdaniem takie były początki tego miejsca nazywanego w przeszłości Gabelbusch. Tak opisano je na niemieckich mapach z XIX stulecia i nie wierzę, iż nazwa ta wzięła się znikąd. Nie mam jednak na to wszystko dowodów. Bazuję tylko na tym co widziałam i na swojej wyobraźni. Myślę też, iż archeolodzy nie zajmowali się nigdy tą wyspą otoczoną fosą. Być choćby nie wiedzą, iż ona tam jest.
Zbiorowa mogiła
Kiedy zaparkowaliśmy przy na niebiesko pomalowanym budynku, zaraz pojawił się jeden z mieszkańców tej miro miejscowości. Starszy mężczyzna bacznie nam się przyglądał, jednak po chwili Jarko głośno się z nim przywitał i zagaił rozmowę. Kontakt został nawiązany i tambylec w telegraficznym skrócie przedstawił nam dzieje tej osady na wygwizdowie.
– Ścieżka do stawu idzie koło wiatraka, a tutaj — wskazał na kępę krzaków po drugiej stronie drogi — kiedyś stał jeszcze jeden dom, a obok była kapliczka. Nie ma już ani jednego, ani drogiego. Kilka lat temu przyjechali tu Niemcy. Wykopali skrzynię między stawem a drogą do Godkowa. Tylko deski zostały w trawie. A tam na górce za ogrodem — wskazał ręką za niebieski dom — jest wielka dziura w ziemi. Zakopano w niej ludzi podczas wojny. To była zbiorowa mogiła.
Zapytałam, czy była ekshumacja. No niby tak, ale podobno nie wszystkich wykopano. Nie wiem ile w tym prawdy, ale ogromna dziura w ziemi rzeczywiście tam jest. Trzeba minąć dawny dom zarządcy folwarku w kierunku Ujowa, mogiła znajdowała się po prawej stronie. Chciałam dopytać więcej, ale nasz rozmówca odszedł i zniknął mi z oczu.
Osieczyna i Gabelbusch na mapie niemieckiej z XX wieku
W folwarku rzeczywiście znajdowało się więcej zabudowań, więc prawdą jest to, co opowiadał mieszkaniec tej miejscowości. Na mapie widać wyraźnie duże gospodarstwo z dziedzińcem po jednej stronie drogi i dwa domy po drugiej. Na końcu osady, w stronę Ujowa widoczny krzyż. Zakładam, iż to ta kapliczka z opowiadania tambylca. Jednak ja nie kupuję tego. Znam mnóstwo miejsc, gdzie kapliczki stoją od wieków i naprawdę nie zdarza się, żeby zaznaczano je na XX wiecznych, niemieckich mapach tego terenu. Krzyże rysowano w miejscach, gdzie znajdowały się grobowce. Wszystkie więc te „kapliczki przydrożne” na tych starych mapach to moim zdaniem mogiły. W tym przypadku najpewniej było to miejsce spoczynku dla rodziny któregoś z zarządców Osieczyny, co to na dłużej zapuścił tam korzenie i polny folwark był mu bliski. Tak jest z kapliczką w Gozdawie i tak było w Cesarzowicach. I w każdym z tych miejsc na kartach narysowano krzyż, bo były to groby, ale ludzie zawsze opowiadają, iż stały tam kapliczki.
Natomiast w miejscu, gdzie zaznaczono Gabelbusch widać wyspę otoczoną wodą i promenadę wokół akwenu, przy której rosną drzewa. Teren był zagospodarowany. To bardzo niemieckie. Widziałam to wielokrotnie, iż na grodziskach urządzano cmentarze, albo stawiono tam pomniki wojenne ku czci poległych lub też przerabiano je na chłodnie pałacowe. Te średniowieczne zabytki były w użyciu, przez co również zadbane i dlatego teraz mogę przez cały czas namierzać je w terenie.
Woda jak krew
Przyszliśmy do tego miejsca we troje. Ja, Jarko i Stasiek. Po drodze rozdzieliliśmy się, bo bardzo mi się spieszyło zobaczyć Gabelbusch. Pierwsza tam dotarłam i obeszłam całą tę enklawę zieleni dookoła. Stare dęby wskazywały mi drogę.
Wyspa przez cały czas otoczona jest mokrą fosą, choć wody w niej jak na lekarstwo. Żeby dostać się na stożek, musiałam znaleźć suche przejście.
W najniższym punkcie dawnego akwenu przez cały czas stała woda. Była czerwona jak krew. Nie wydzielała jednak przykrego zapachu, a roślinom jej barwa ogóle nie przeszkadzała. Dookoła namierzyłam też mnóstwo śladów dzikiego zwierza, a ślimaków było tam bez liku! Nie wiem, dlaczego ma taką barwę. o ile to zanieczyszczenia, to skąd? Przecież tam dookoła niczego nie ma. Przyszło mi również do głowy, iż może to ruda żelaza, ale chyba jednak nie tak to wygląda, więc niestety nie umiem tego ocenić.
Mam rację?
Tak jak pisałam wcześniej, relikt dawnej rezydencji motte był zagospodarowany i to najwyraźniej w celach wypoczynkowych. Korzystał z tego miejsca prawdopodobnie ten, kto rządził w folwarku. Gmina Kostomłoty to niemal same pola. Lasów jest bardzo mało. prawdopodobnie wcześniej nie było tam aż tak łyso, ale w czasach, gdy grodzisko już od dawna nie istniało, taka zielona wyspa z wodą była prawdziwą oazą w tej okolicy. Dlatego tak o nią dbano.
Dopiero gdy pokazałam chłopakom zdjęcie tego obiektu (patrz na początku wpisu), zrozumieli, co mnie tam tak zajmowało. Oni też przyznali, iż to nie wygląda na zupełnie naturalny układ terenu, i iż najprawdopodobniej mam rację. Bez takiej wizualizacji ciężko byłoby się połapać w tym obszarze. Z poziomu fosy, a choćby stożka nie widać, iż wyspa jest idealnie okrągła i iż ten kawałek drogi, który urywa się w środku fosy, to grobla.
Być może całkiem nieznane grodzisko
Spędziliśmy tam sporo czasu, robiliśmy fotografie i wymienialiśmy się spostrzeżeniami. Takie miejsca na mapie ziemi dolnośląskiej to prawdziwe skarby. Żeby jednak je zauważyć, trzeba znać teren, w którym się buszuje. Na pewno kluczowa jest tutaj również wyobraźnia i odpowiednie spojrzenie na pozornie zwyczajne rzeczy. No i jeszcze podejrzliwość i drążenie tematu, nieodpuszczanie, ciekawość.
Nie potrafię wprawdzie poprzeć niezbitymi dowodami, iż ta wyspa na polu to miejsce po średniowiecznym grodzisku, ale ja to wiem. Pomimo iż nie zaznaczono jej na mapie NID-u i nie dotarłam do żadnych pisanych treści na jej temat.
Nazywam takie znaleziska odkryciami. Często zdarza się, iż trafiam na podobne, zapomniane, ale jednak znane obiekty historyczne, a niekiedy znajduję coś tylko swojego. Tak było wówczas, gdy odkryłam nigdzie nieopisane wały w lesie niedaleko Chwalimierza i musiałam zgłosić to konserwatorowi zabytków i być może tak jest i teraz.
Bardzo dziękuję Jarko i Staśkowi za towarzystwo w tej mojej małej wyprawie odkrywczej. Chłopaki, byliście bardzo zaangażowani i dało się zauważyć, iż Wam się podobało! Mam nadzieję, iż polny folwark, o którym nie słyszał wielki świat i nigdzie nieopisane grodzisko to dopiero początek wspólnego wędrowania. Do zobaczenia na szlaku!
Więcej naszych opowiadań znajdziecie w książce autorek bloga Nieustanne Wędrowanie — O rycerzach, śmiertelnych intrygach i bajecznych majątkach (patrz poniżej). Polecamy, póki jeszcze jest na półce w naszym sklepie i póki trwa promocja!
Artykuł zawiera autoreklamę