Polacy po latach mówią "dość". Masowo uciekają z dużych miast. Nie chodzi tylko o pieniądze

kobieta.gazeta.pl 1 godzina temu
Coraz więcej Polaków zostawia miejskie korki oraz hałas za sobą. Trend przeprowadzek na wieś jest coraz bardziej widoczny i przyciąga zarówno rodziny szukające spokoju, jak i młodych ludzi, którzy chcą zwolnić tempo. Jakie dokładnie powody stoją za taką decyzją?
Jeszcze kilkanaście lat temu młodzi Polacy masowo wyjeżdżali ze wsi do miast w poszukiwaniu pracy, edukacji i atrakcji. Duże aglomeracje kusiły nowoczesnością, możliwościami zrobienia kariery oraz rozrywką, podczas gdy życie na wsi uchodziło za monotonne i ograniczone. Dziś obserwujemy wyraźny zwrot. Coraz więcej osób szuka spokoju, przestrzeni i jakości życia, których często brakuje w zatłoczonych miastach.

REKLAMA







Zobacz wideo Przyjezdni w miastach odcinają się od korzeni



Przeprowadzka z dużego miasta do małego. Polacy masowo uciekają
Dane GUS dotyczące migracji wewnętrznych w Polsce potwierdzają, iż mamy do czynienia ze zjawiskiem suburbanizacji. Następuje odpływ ludności z miast do gmin ościennych (gminy graniczące bezpośrednio z miastami, czyli najbliższe miejscowości wokół dużych aglomeracji). Jednocześnie saldo migracji dla wsi ogółem jest dodatnie, co świadczy o rosnącej atrakcyjności życia poza dużymi aglomeracjami. Jak informuje Polski Instytut Ekonomiczny, tylko w 2022 roku ponad 53 tys. mieszkańców wyprowadziło się z miast.


Ludzie opuszczają słabiej rozwinięte regiony z powodu braku pracy, niewystarczających usług publicznych i niedoskonałego transportu. Zdaniem PIE pogłębia to przestrzenną nierównowagę rozwojową kraju. W latach 1998-2024 tylko pięć województw miało łącznie dodatnie saldo migracji: mazowieckie, małopolskie, pomorskie, wielkopolskie oraz dolnośląskie. W spadku liczby ludności w miastach przoduje natomiast województwo łódzkie.





Przeprowadzka z miasta na wieśpexels.com/RDNE Stock project


Przeprowadzka z miasta na wieś. Jakie są plusy i minusy?
Zjawisko migracji mieszkańców miast na ich przedmieścia lub wsie nasiliło się po pandemii COVID-19. Najczęściej ludzie kierują się potrzebą bliskości natury oraz chęcią posiadania większego lokum za niższą cenę. - Depopulację widać zwłaszcza w średnich miastach, w szczególności byłych wojewódzkich. Prognozy pokazują, iż na tzw. terenach popegeerowskich depopulacja będzie się jeszcze bardziej pogłębiała - powiedziała socjolożka dr Justyna Sarnowska-Wilczyńska w rozmowie z tygodnik.interia.pl. Zwróciła uwagę na "rozlewanie się" miast na obrzeża. Przykładem może być Warszawa, gdzie rozwijają się graniczne dzielnice oraz powstają nowe osiedla. - Te niewielkie miejscowości są lokalizacyjnie na tyle blisko, iż życie zawodowe w Warszawie jest możliwe - dodała.



Byłam ciekawa, jak na kwestię przeprowadzki na wieś zaopatrują się moi redakcyjni koledzy i koleżanki. Okazało się, iż spora część rozważa taki krok, przede wszystkim ze względów finansowych. Dużą rolę odgrywa tu wiek. Osoby, które kiedyś uwielbiały miejskie życie, z biegiem lat zaczynają marzyć zupełnie o czymś innym. Oczywiście mieszkanie na wsi ma też swoje minusy, więc nie jest to opcja dla wszystkich.
Raz na 5 lat, nie wiadomo skąd, pojawia się u mnie myśl, iż może by uciec na wieś. Ale wystarczą 2 dni w jakiejś agroturystyce i zdaję sobie sprawę, iż po godzinie 16 jest tam całkiem ciemno i nie ma miejskiego oświetlenia, a najbliższy sklep czy apteka to 15-20 kilometrów, nie mówiąc o szpitalu czy przychodni
- powiedziała pierwsza rozmówczyni. Dodała, iż życie na wsi "nie jest dla takich mięczaków jak ona". Tylko denerwowałaby się odległością do różnych miejsc, zamiast cieszyć spokojem. Z kolei druga koleżanka przyznała, iż po 15 latach mieszkania w Warszawie marzy jej się urokliwy domek w Karkonoszach ze wszystkimi możliwymi wygodami.
Jestem tak zmęczona pędem ludzi i tempem życia, iż odliczam do momentu, aż mój nastolatek pójdzie na studia i będę mogła z czystym sumieniem się przeprowadzić. Wiadomo, miasto ma dużo plusów i daje więcej możliwości niż wioska, jednak dochodzę do wniosku, iż z biegiem lat człowiek bardziej zaczyna doceniać święty spokój. Także pewnie za jakiś czas wyląduję gdzieś na Podlasiu albo w jakimś kamperze, przemieszczając się z miejsca na miejsce.
Jeden z rozmówców opowiedział mi, iż 11 lat mieszkał w Warszawie. Razem z żoną postanowili jednak coś zmienić, bo męczyło ich miejskie życie. Kupili dom z ogrodem dla psów.
I tak wylądowaliśmy w Marysinie pod Wólką Kosowską. Z plusów: spokój, znasz sąsiadów i tworzysz z nimi prawdziwą społeczność, a za te pieniądze, które wydalibyśmy w Warszawie na dwa pokoje, teraz mogę z psami wyjść na łąkę. Z minusów: dosyć daleko wszędzie, odpada dostanie się do pracy komunikacją miejską, nie ma latarni i fajnej infrastruktury, podróże samochodem do sklepu, rozwalone dziurawe drogi. Z każdym dniem buduje się też tutaj więcej i więcej, więc pewnie skończą się spacery po polach, ale za to będą sklepy i usługi.
Przy przeprowadzce bardzo dużą rolę gra też cena. Moi współpracownicy zwrócili uwagę na fakt, iż dwupokojowe mieszkanie w Warszawie kosztuje tyle samo, co duży dom z dala od miasta.



Moi znajomi zastanawiają się nad przeprowadzką z Krakowa do małej miejscowości, głównie ze względu na ceny kupna i wynajmu nieruchomości. Są raczej domatorami, mają poczucie, iż nie korzystają z tych wszystkich udogodnień i rozrywek, jakie daje duże miasto. Kolega mówi, iż mieszkając w Krakowie, czuje się 'jak stary chłop, co płaci za 100 kanałów, a ogląda tylko dwa'.
Poważnie myślę o ucieczce, a powodów jest kilka. Przede wszystkim marzy mi się spokój, bliskość lasu, ale też po prostu nie stać mnie na kupno mieszkania w mieście. Jednak mam świadomość, iż całe życie spędziłam w mieście, gdzie jest wszędzie blisko. choćby jeżeli z tych rozrywek korzystam rzadko, wiem, iż mogę pożałować pochopnej decyzji. Mimo to czuję w kościach, iż któregoś dnia po prostu rzucę to wszystko i wynajmę coś na próbę, żeby sprawdzić, jak się żyje.
Idź do oryginalnego materiału