W atmosferze powyborczego napięcia i niepokoju, nowy sondaż przeprowadzony przez SW Research dla „Rzeczpospolitej” odsłania coś więcej niż statystyki – pokazuje głęboki społeczny brak zaufania. Blisko połowa Polaków (49,1%) chce ponownego przeliczenia głosów oddanych w drugiej turze wyborów prezydenckich. Dla wielu ten wynik mówi jasno: demokracja wymaga nie tylko procedur, ale i poczucia uczciwości.
Wybory prezydenckie 2025 miały być świętem demokracji. Zamiast tego stały się źródłem licznych wątpliwości, które dziś odbijają się szerokim echem w przestrzeni publicznej. 50 tysięcy protestów wyborczych złożonych do Sądu Najwyższego mówi jedno: dla znacznej części obywateli końcowy wynik wymaga jeszcze raz spojrzenia – tym razem bardzo dokładnego.
Donald Tusk, premier rządu, zabrał głos w tej sprawie z dużą ostrożnością. Podkreślił, iż nie zamierza podważać ważności wyborów, ale jednocześnie zaznaczył, iż tam, gdzie pojawiają się podejrzenia – powinniśmy ponownie liczyć.
„Zaufanie do demokracji to nasz kapitał. jeżeli są wątpliwości – nie uciekajmy od odpowiedzialności. Przeliczmy tam, gdzie trzeba, i zamknijmy temat” – miał powiedzieć szef rządu.
To stanowisko, choć wyważone, jest jasnym sygnałem, iż transparentność procesu wyborczego musi być bezdyskusyjna. Szczególnie gdy pojawiły się konkretne przypadki błędów, jak w Bielsku-Białej czy Mińsku Mazowieckim – gdzie głosy oddane na jednego kandydata przypisano drugiemu.
Najnowszy sondaż pokazuje wyraźny podział w społeczeństwie. 49,1% ankietowanych popiera ponowne liczenie, 38,9% uważa je za niepotrzebne, a 12% nie ma zdania. To pokazuje, iż problem nie ogranicza się tylko do kwestii technicznych – dotyka serca demokracji: zaufania obywateli.
Wyniki wskazują też, iż to nie tylko emocjonalna reakcja przegranych – to apel o rzetelność. Bo niezależnie od tego, kto wygrał, obywatele chcą wiedzieć, iż każdy głos został policzony uczciwie.
Wszystkie oczy kierują się teraz na Sąd Najwyższy, który ma czas do 2 lipca 2025 roku na rozpatrzenie protestów i wydanie ostatecznej decyzji w sprawie ważności wyborów. jeżeli sąd stwierdzi, iż nieprawidłowości mogły wpłynąć na wynik, może zdecydować o ponownym liczeniu głosów, a choćby – w skrajnym przypadku – unieważnieniu wyborów.
To historyczny moment dla polskiej demokracji. Oczekiwanie społeczne jest jasne: przejrzystość i uczciwość muszą być ważniejsze niż tempo ogłoszenia ostatecznego wyniku.
Niezależnie od sympatii politycznych, jedno staje się oczywiste – społeczeństwo domaga się nie tylko legalnych, ale i legitymizowanych moralnie wyników wyborów. Czy ponowne przeliczenie głosów uspokoi nastroje i przywróci poczucie sprawiedliwości? Na odpowiedź nie trzeba długo czekać. Decyzja Sądu Najwyższego zbliża się nieubłaganie.