W piątek 13 grudnia w Końskich doszło do pożaru domu jednorodzinnego przy ul. Piaskowej. W wyniku zdarzenia trzy osoby straciły dach nad głową i cały dobytek. W Internecie ruszyła zbiórka środków na wsparcie poszkodowanych w odbudowie budynku ().
Obecnie wejście do spalonego domu jest niebezpieczne, gdyż konstrukcja grozi zawaleniem. Całe wnętrze, dach, meble i kolejne pomieszczenia zostały doszczętnie zniszczone przez płomienie. Spotkaliśmy się z właścicielką posesji Zofią Gorgoń, która opowiedziała nam o całym zdarzeniu:
– „Teraz to jest pogorzelisko. Tyle zostało z domu prawie stuletniego. W nocy 13 grudnia, po jedenastej, światło się zaświeciło w pokoju samo, mąż się obudził i chwilę po tym zgasło, wtedy usłyszeliśmy wybuch, a w pokojach było już mnóstwo żrącego dymu. Mąż krzyknął, żeby lecieć po brata. W czym żeśmy spali, tak żeśmy wybiegli na dwór, w piżamie, w skarpetkach. Pobiegłam do drugiego pokoju po brata, żeby go obudzić. I tutaj koło bojlera w sieni było mnóstwo czarnego, żrącego dymu. Usta sobie zatykałam piżamą, żeby mnie to tak bardzo nie gryzło. W momencie, jak drzwi otworzyłam w tę i z powrotem, chyba powietrza dostało, tak jak mówią tutaj znawcy, i wybuchł ogień. Najpierw był taki nieduży, cofnęłam się, wzięłam miedniczkę, chciałam wodą to zagasić, bo prądu już nie było, wody nie było w kranie, nie wiem jak to się stało, ale wody nie było w kranie”.
Później właścicielka domu opowiadała o rozprzestrzeniającym się ogniu i przybyciu służb. Resztę tej historii możecie wysłuchać w materiale wideo.
Pani Zofia gwałtownie otrzymała wsparcie zarówno od odpowiednich instytucji jak i sąsiadów czy ludzi dobrej woli.
– „Mamy duże wsparcie od sąsiadów, od znajomych, od mojego szefa z 'Edenu’. MOPS w sobotę rano przyjechały obydwie panie dyrektor Sorn i pani Majchrzak. Zapytały się co nam jest potrzeba. Powiedziałam, iż wyszliśmy z tym, w co stajem. Pojechały z powrotem, przywiozły nam kołdry, ubrania, buty, jakąś paczkę żywnościową i zawiozły nas do mojej cioci. Ciocia ma dwa pokoje, przyjęła nas no i te dwa tygodnie już tam jesteśmy u niej. Od sąsiadów dostaliśmy też paczki na święta, dostaliśmy jakieś tam sumy pieniędzy, jeszcze ubrania, kosmetyki, pościel, u mnie się też złożyła firma z 'Edenu’ i sąsiedzi naprawdę duże wsparcie nam dali”.
Pogorzelcy nie proszą już o dary, ponieważ podstawowe potrzeby mają już zapewnione. Najważniejsze w tej chwili jest wsparcie finansowe, ponieważ resztki konstrukcji muszą zostać wyburzone i usunięte zanim ruszą prace nad budową nowego domu. W tym celu założono zbiórkę online w serwisie Zrzutka.
– „Ja nie mówię, iż będę kupować meble z wysokiej półki. Najpotrzebniejsze od kogoś, jak będzie potrzeba to przyjmę wszystko. Bo przecież co nam potrzebne? Ze trzy pokoje, łazienka i kawałek kuchni. Nic więcej. Nie mamy jakichś górnych wymagań, żeby był luksus. Spokojnie, żeby sobie można było żyć dalej”.
Zachęcamy do wsparcia zbiórki na rzecz pogorzelców. Postawienie domu w tych czasach wymaga ogromnego wkładu finansowego, a na to poszkodowani nie mogą sobie pozwolić bez Państwa pomocy. Link do zbiórki: .
Zdjęcia: