Gdy byłam w wieku szkolnym, to czerwiec był dla mnie takim piątkiem przed weekendem. Niby jeszcze chodziło się do szkoły, ale najfajniejszy w tym wszystkim, był ten czas oczekiwania na ostatni dzwonek i upragnione wakacje! Podobnie jest z piątkiem. Niby człowiek jeszcze jest w pracy, ale rozmyśla o nadchodzącym, błogim (dwudniowym) lenistwie.
Do dziś bardzo lubię ten miesiąc. Chociaż jesienne miesiące darzę większą miłością, to właśnie czerwiec ma w sobie coś tak beztroskiego, iż chciałoby się, by ten miesiąc nigdy nie przeminął. Niestety nie da się tak zrobić, mamy już lipiec, więc czas najwyższy go podsumować.
Co się wydarzyło na blogu?
Pojawiło się siedem postów modowych zupełnie w moim stylu. Nie powstydziłabym się w żadnym zaprezentowanym outficie wyjść na jakiekolwiek wydarzenie i wiem, iż czułabym się świetnie w stylówce, którą akurat miałabym na sobie. Dla mnie tegoroczny czerwiec zapisze się w historii jako miesiąc bogaty w przykłady moich własnych inspiracji modowych do idealnej szafy marzeń.
Pojawił się też post w duchu zero waste. Ze względu, na to, iż ostatnio blog ponownie bardziej zrobił się modowy niż minimalistyczny, obiecałam sobie chociaż raz w miesiącu, wrzucić post z etykietą "styl życia".
Co udało mi się osiągnąć?
Bardzo lubię statystyki i absolutnie nie mam pojęcia, co zadziało się pierwszego czerwca, ale mój blog miał w tym dniu ponad cztery tysiące trzysta wyświetleń. Może dla wielu z Was to nie jest żadna rewelacja, bo macie taką statystykę prawie codziennie, natomiast dla mnie (niezagorzałej blogowiczki) jest to imponujące i zarazem zdumiewające osiągnięcie.
Poza tym, cieszę się, iż moja mapa marzeń małymi krokami jest realizowana i staram się osiągnąć postawione sobie tam cele.
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała, iż mój challenge związany z niekupowaniem ubrań i dodatków trwa już półtora roku (no ok, zamówiłam letnią piżamkę do spania, ale tylko dlatego, iż od dwóch lat mam pieniądze do wykorzystania na koncie w jednym ze sklepów i bałam się, iż mogą mi za chwilę przepaść. Ostatecznie i tak ją zwróciłam, bo zakup okazał się niewypałem, więc teoretycznie challenge przez cały czas trwa).
Zdjęcie / outfit miesiąca?
Naprawdę ciężko było mi wybrać stylówkę miesiąca ponieważ każdy outfit był dla mnie tym ulubionym. Dlatego też, dla odmiany, prezentuję look, który jeszcze w miesiącach zimowych (i w zeszłym roku również) byłby moim najlepszym. w tej chwili czuję, iż takie krótkie, dziewczęce spódniczki, to mój przemijający styl. przez cały czas czuję się w tej spódniczce świetnie, ale powoli ze swoim ubiorem zaczynam iść w zupełnie innym kierunku.
1. Myślę, iż powoli również i na tę spódniczkę nadszedł czas, by się z nią pożegnać. Jeszcze mam dylemat. Cały wis możecie zobaczyć tutaj, w archiwum bloga znajdziecie również inne stylówki z jej użyciem (również te w kapsułowej garderobie). |
Co wydarzy się w lipcu?
Początkowo rozważałam zniknięcie z blogofery na okres dwóch miesięcy, ze względu na to, iż bardzo pochłaniają mnie inne cele życiowe (związane z moją mapą marzeń). Już w czerwcu bardzo rzadko Was odwiedzałam, ale mam jeszcze planowane posty na ten miesiąc i chciałabym, by się one ukazały, dlatego w lipcu wpisy będą pojawiały się regularnie. Niestety nie mogę Wam obiecać, iż z taką samą regularnością będę do Was zaglądać. Postaram się uczynić wszystko, by tak było, a jeżeli mi się nie uda, to na pewno wrócę w późniejszym czasie i nadrobię Wasze wpisy.
Zatem co wydarzy się w lipcu na blogu? Będzie pozostałych sześć stylówek na lato. Pierwsze dwie prezentowałam w poprzedni weekend - klik, klik, kolejna już jutro. Jedna z Was prosiła mnie o moje bardziej ekologiczne zastosowanie plastiku, więc postaram się taki post wrzucić. Będzie również wpis związany z porządkami oraz jeden wpis, który będzie albo podsumowaniem miesiąca, albo wpisem kontynuującym porządki z Marie Kondo.
2. Jedna z Was prosiła mnie również o zdjęcia moich sadzonek balkonowych. Nie są to niestety zdjęcia nadające się do pokazania świat, ale co tam! Jestem (byłam) tak dumna z moich pierwszych kiełkujących listków, iż zrobiłam fotkę, by się pochwalić rodzince, więc możecie zobaczyć Wy również jaki miałam balkonowy warzywniak. |
Moje odkrycie miesiąca?
Moje odkrycia miesiąca są zupełnie niezwiązane z blogiem i tematyką poruszaną tutaj (dotyczą rozwoju zawodowego oraz inwestycji w języki obce), dlatego nie będę się na ich temat rozpisywać. Może będę miała na tyle śmiałości, iż zaprezentuję Wam moją mapę marzeń pod koniec jej realizacji, wtedy napiszę coś więcej na temat moich odkryć. Na dzień dzisiejszy zostawię Was z taką niewiedzą.
Do następnego!