Podróż ku szczęściu: Nowy początek dla dwojga zakochanych

newsempire24.com 2 tygodni temu

Podróż ku szczęściu: Nowy początek dla dwojga zakochanych.

Alicja podróżowała do ukochanego mężczyzny, niemal unosząc się na skrzydłach radości. Wreszcie jej syn skończył liceum i dostał się na uniwersytet. Teraz ona i jej mąż mogli zamieszkać razem po latach rozłąki.

Tego samego dnia, gdy odprowadziła syna na studia, kupiła bilet autobusowy i wyruszyła do Jacka. Ich małżeństwo trwało zaledwie dwa lata, ale znali się tak, jakby minęła cała wieczność.

Ich związek nie był łatwy. Zaczęli z trudem, przeszli wiele, ale los obiecywał im wspólną przyszłość. Przynajmniej Alicja była tego pewna.

Poznali się osiem lat temu. Wtedy właśnie dochodziła do siebie po rozwodzie z pierwszym mężem i nie dopuszczała nikogo blisko. Aż spotkała Jacka. choćby z nim była początkowo ostrożna. Musiał się naprawdę postarać, by przekonać ją, iż nie jest jak jej były, Marek.

Pół roku się spotykali, zanim postanowili zamieszkać razem. Jacek wprowadził się do niej, bo w jego kawalerce byłoby zbyt ciasno dla całej rodziny. Alicja miała dziesięcioletniego syna, Kacpra grzecznego chłopca, który jednak nie od razu znalazł wspólny język z ojczymem.

Po trzech latach wspólnego życia Jacek zaczął mówić o ślubie, ale Alicja nie była zachwycona.

Uważała, iż papiery nie mają już znaczenia. Poza tym nie chroniły przed zdradą, niezależnie od płci.

Była szczęśliwa tak, jak było, nie chciała zmian.

Jacek początkowo zaakceptował jej zdanie, ale w końcu zrozumiał, iż to mu nie wystarcza. Chciał, by Alicja była jego żoną w każdym calu. W końcu postawił jej ultimatum: albo ślub, albo rozstanie.

Alicji nie podobała się jego natarczywość i uznała, iż lepiej się rozstać. Tak też zrobili na pół roku.

W tym czasie Jacek przeniósł się do innego miasta, gdzie przyjaciel zaoferował mu dobrze płatną pracę. Przyjeżdżał rzadko, tylko co dwa miesiące, by odwiedzić rodziców. I podczas jednej z tych wizyt znów spotkał Alicję.

Szła przez park, wyglądając na zadowoloną i beztroską. Była tak radosna, aż ich spojrzenia się spotkały.

W jej oczach wyczytał dokładnie to, co sam czuł. Wciąż ją kochał. I nie mógł tego ukryć.

Wznowili związek, tym razem na odległość. Czasem ona przyjeżdżała do niego, czasem on do niej. Każde spotkanie było starannie zaplanowane, ale zawsze pełne ciepła i namiętności.

Widywali się zwykle raz w miesiącu, rzadziej dwa razy. Jacek wielokrotnie proponował, by się do niego przeprowadziła. Kupił już dwupokojowe mieszkanie w swoim mieście, choć wciąż spłacał kredyt.

Alicja marzyła o tym z całego serca, ale nie mogła tak nagle zmienić życia. Jej syn był nastolatkiem, potrzebował uwagi. A jej matka, chora, wymagała opieki. Przez ponad dwa lata Alicja walczyła, by postawić ją na nogi, aż wreszcie stan matki się poprawił.

Niech pani jeszcze pożyje! powiedział lekarz z uśmiechem, wypisując ją ze szpitala.

Barbara Nowak nie trzymała już córki przy sobie, ale Kacper zaczynał starsze klasy. Nie chciał zmieniać szkoły i prosił matkę, by poczekała, aż skończy. Musiała pójść na kompromis.

Latem, zanim Kacper zaczął dziesiątą klasę, Alicja i Jacek wreszcie się pobrali. Widząc, jaką euforia to sprawiło mężowi, żałowała, iż nie zgodziła się wcześniej, ale po co rozpamiętywać przeszłość?

Teraz nie tylko się spotykali. Ich związek mógłby nazywać się małżeństwem weekendowym, gdyby nie setki kilometrów między nimi.

A teraz Kacper dostał się na studia. Alicja była dumna z syna i uświadomiła sobie, iż może wreszcie ułożyć życie po swojemu. Nie powiedziała Jackowi, iż się do niego przeprowadza chciała go zaskoczyć.

On domyślał się, iż to nastąpi, ale nie znał dokładnej daty.

Alicja spakowała walizkę, wsiadła do autobusu i ruszyła w jego stronę. Chciała, by ten dzień zapadł mu w pamięć. Już widziała siebie w koronkowej bieliźnie, rozsypując płatki róż na świeżo zasłanym łóżku, przygotowując kolację i czekając, aż ukochany wróci z pracy.

Marzyła o tych detalach, jadąc autobusem. Była pewna, iż Jacek będzie zachwycony jej niespodzianką. ale to ją czekało zaskoczenie.

Otworzyła drzwi jego mieszkania swoim kluczem i zamarła z zaskoczenia. Para niebieskich oczu wpatrywała się w nią piękna, młoda dziewczyna o rudych włosach.

Kto ty jesteś? spytała nieznajomą.

Jestem Kinga. O, ty pewnie jesteś Alicja. Przepraszam, zaraz idę!

Co znaczy »idziesz«? Kim jesteś? w głosie Alicji zabrzmiała irytacja.

Proszę, nie gniewaj się. Jestem dziewczyną twojego męża!

Co? Dziewczyną mojego męża?

Alicja zamknęła drzwi w milczeniu, zostawiając za sobą wszystko, co uważała za swoje, zdecydowana znaleźć własną drogę tym razem samodzielnie. Czasem szczęście trzeba budować na nowo, ale najważniejsze, by nigdy nie stracić wiary w siebie.

Idź do oryginalnego materiału