Podczas naszego wesela mój mąż wziął ogromny kawał tortu, rozsmarował mi go po twarzy i głośno się śmiał: postanowiłam się zemścić

polregion.pl 3 dni temu

Podczas naszego ślubu mój mąż wziął ogromny kawał tortu, rozsmarował mi go po twarzy i śmiał się wniebogłosy. Postanowiłam się zemścić.
Byliśmy razem od dziecka. Od szkolnych lat nierozłączni, wspólni znajomi, pierwsza miłość, jak w romantycznej komedii. Do dwudziestki piątki uznaliśmy, iż czas założyć rodzinę. Ślub wydawał się naturalnym krokiem.
Przygotowywałam się do tego dnia z rozmysłem: wymarzoną suknię, profesjonalną makijażystkę, drogie zabiegi wszystko, by wyglądać perfekcyjnie. Gdy zebrali się goście, wydawało się, iż to będzie idealny dzień.
Aż do momentu, gdy podeszliśmy do tortu.
W naszym mieście jest tradycja: młoda para kroci tort i karmi się nawzajem. Wzięłam nóż, on mi pomógł aż nagle pochylił się i szepnął mi do ucha:
A może wsadzę ci twarz w tort? Byłoby zabawnie.
choćby nie próbuj. Zrujnujesz wszystko.
No dobra uśmiechnął się, a ja pomyślałam, iż temat zamknięty.
Minutę później złapał gigantyczny kawał tortu i rozsmarował mi go po całej twarzy. Potem zaczął się głośno śmiać. Goście też śmiechy, brawa, nagrywanie telefonami.
No co, podoba się wam żart? Mówiłem, iż będzie śmiesznie! zawołał do znajomych.
Śmiesznie było wszystkim. Oprócz mnie. Stałam w drogiej sukni, z zniszczoną fryzurą i makijażem, i płakałam. Wszystko, w co włożyłam serce, legło w gruzach w sekundę.
On dalej się bawił, aż zrobiłam coś, czego wyraźnie się nie spodziewał. Opowiem wam, co zrobiłam, a wy mi powiedzcie, czy postąpiłam słusznie. Ciąg dalszy w komentarzu
Wzięłam jeszcze większy kawał tortu i rozgniotłam go po jego garniturze, który kosztował prawie dwadzieścia tysięcy złotych. Narzeczony momentalnie przestał się śmiać, za to jego kumple wybuchnęli jeszcze głośniejszym chichotem.
Wiesz, ile to kosztuje?! Ten garnitur jest wart więcej niż ty! wrzasnął.
Wiem odparłam spokojnie. Teraz już nie tak wesoło, co? To tylko żart. Nieprzyjemne, prawda?
Zdjęłam pierścionek, wcisnęłam mu go do dłoni i wyszłam z sali z podniesioną głową. W tamtej chwili postanowiłam: nie pozwolę, by nasze małżeństwo zaczęło się od żartu. Rozwód. Koniec.

Idź do oryginalnego materiału