Poranek zaczął się spokojnie. Odpaliłem silnik, sprawdziłem lusterka i rzuciłem okiem na moją złocistą piękność na fotelu pasażera. Lusia uwielbiała jazdę samochodem – zwykle siedziała cicho, wpatrzona w okno, czasem kładąc łeb na moich kolanach. Grzeczna, mądra, nigdy nie sprawiała kłopotów. – No to co, Lusiu, ruszamy załatwić sprawy? – uśmiechnąłem się, ruszając z miejsca. […]