Maks stał przy ogrodzeniu, wpatrując się w dom, w którym spędził dzieciństwo. Dziś postanowił odwiedzić to miejsce, choć przez ostatnie cztery lata nikt w nim nie mieszkał. Kiedy miał dwadzieścia jeden lat, jego matka zmarła, a ojciec pojawił się w jego życiu zaledwie dwa razy – jeszcze za życia matki. Maks pamiętał te chwile doskonale.
Pewnego dnia, mając dziewięć lat, ojciec przyniósł mu słodycze. Myślał, iż przyjechał złożyć mu życzenia urodzinowe, ale ojciec rzucił mu tylko garść cukierków, po czym gwałtownie wyszedł. To było jedno z pierwszych rozczarowań w jego życiu.
Po raz drugi spotkał ojca, gdy jego mama zachorowała. Mężczyzna przyszedł i zapytał, kto dostanie dom po śmierci matki. Maks usłyszał te słowa, gdy wszedł do domu. Wyrzucił ojca z domu, mówiąc, żeby już nigdy nie przychodził. Wyszedł na podwórko, nie mogąc powstrzymać łez. Choć był dorosły, nie wyobrażał sobie życia bez matki. Kiedy wszedł z powrotem do domu, zobaczył ją leżącą w łóżku z otwartymi oczami. Przywołała go do siebie, wzięła za rękę i obiecała, iż wszystko będzie w porządku. „Zawsze będę przy tobie” – powiedziała.
Wczesną jesienią matka zmarła. Sąsiedzi pomogli w organizacji pogrzebu, bo sam Maks nie dałby rady. Bez mamy życie zatrzymało się dla niego w miejscu. Na szczęście sąsiadka Anna codziennie przynosiła mu jedzenie i spędzali wspólnie czas, rozmawiając. Pewnego dnia Anna wyznała mu swoje uczucia. Miała wtedy zaledwie piętnaście lat, a Maks obiecał, iż porozmawiają o ślubie, kiedy dorośnie.
Po jakimś czasie Maks wyjechał do szkoły i nie widział Anny przez długie lata. Od czasu do czasu wracał do miasteczka, stawał przy ogrodzeniu, rozpaczał, szedł na grób matki, modlił się, a potem wracał do swojego życia. Dobrze, iż miał pokój w akademiku, ale ostrzeżono go, iż będzie musiał się wyprowadzić do końca roku. Musiał znaleźć nową pracę, aby zapłacić za wszystko, co było mu potrzebne.
Kiedy stał przy ogrodzeniu, zauważył, iż ktoś go obserwuje. Na początku nie wiedział, kto to może być, ale kiedy ta osoba zbliżyła się, poznał ją. Była to Anna. Dziś była piękną kobietą, od której nie można było oderwać wzroku.
Miała długie, czarne włosy i smukłą twarz o porcelanowej cerze. Maks wpatrywał się w nią, nie mogąc wydusić słowa. Anna jako pierwsza przerwała ciszę.
– Dorosłam, tak jak obiecałam. Pamiętasz, co powiedziałeś? – zapytała z uśmiechem.
– Pamiętam… Wyjdziesz za mnie? – odpowiedział Maks, choć czuł, jak serce bije mu mocniej.
Anna wybuchła śmiechem. Czekała na te słowa od lat, a teraz w końcu się doczekała. Oczywiście zgodziła się na oświadczyny Maksa. Ustalili, iż wezmą ślub za rok. W końcu nie byli jeszcze razem ani nie całowali się. Maks roześmiał się, obiecując, iż wszystko przed nimi – najpierw romans, potem wspólne życie rodzinne.
Tego samego dnia poszli na grób matki Maksa. On podziękował jej za wszystko, czując, jakby matka błogosławiła ich z nieba. Poczuł wewnętrzny spokój.
Po roku wzięli ślub, zgodnie z umową. Postanowili pozostać w miasteczku, gdzie zbudowali własny dom i podwórko. Nie musieli już wynajmować mieszkania.
Niedługo po ślubie jego ojciec znowu pojawił się w ich życiu. Zapytali, kto dostał dom. Maks odpowiedział, iż on i jego żona teraz tu mieszkają. Ojciec odwrócił się, nie powiedział nic i odszedł.