Cześć Przyjaciele!
Przemierzanie Gdańska na rowerze jest dla mnie jak haust świeżego powietrza i zastrzyk pozytywnej energii – uwielbiam to robić! Kocham tereny stricte miejskie, jak również obszary typowo naturalne.
W sobotę 27-go lipca wybrałem się w rowerową podróż na Wyspę Sobieszewską! Jechałem po przestrzeń, wolność i cudowne krajobrazy. Czy udało mi się to wszystko odnaleźć?
Zapraszam do lektury!
Urok mierzei z siodełka roweru
Jeśli miałbym kategoryzować miejsca w Gdańsku na te najbardziej dzikie/odseparowane od miasta, na pierwszym miejscu wskazałbym Wyspę Sobieszewską. Owszem, lepiej wypada poza sezonem, ale jeżeli wiecie gdzie jeździć, unikniecie tłumów, ciesząc niezrównanym urokiem dawnej mierzei.
Jak dostać się na wyspę? jeżeli chodzi o podróż rowerem, najlepiej Mostem im. 100-lecia Odzyskania Niepodległości Polski. Można wybrać trasę podobną do tej, jaką jedzie autobus linii 186, bądź pojechać dalej, podobnie do linii 112. W kierunku Sobieszewa udałem się pierwszym sposobem, drugim natomiast wróciłem. Ale po kolei.
Piękny herb i dwie wspaniałe bramy
Zacząłem od Starego Przedmieścia, gdzie cyknąłem fotkę jednego z piękniejszych herbów Gdańska i zawiesiłem oko na XVII-wiecznej bramie obronnej. Niemal po sąsiedzku stoją ruiny innej bramy, która choć młodsza, to również wyjątkowa. Mowa o Bramie Kolejowej, wybudowanej w XIX wieku, w celu umożliwienia wjazdu koleją do miasta. To interesujące rozwiązanie, aczkolwiek miejsce zapomniane i zaniedbane.
Okolica z kolei pięknieje w oczach!
Bastiony – Św. Gertrudy i Żubr (prawidłowo Tur) – zyskały nowe alejki i małą architekturę. Być może większa ilość spacerowiczów (wszak tereny są IDEALNE na spacery) sprawi, iż miasto zajmie się bardzo cennym zabytkiem, jakim jest Kamienna Śluza. Warto wiedzieć, iż zbudowana w XVII wieku śluza służyła do zalewania terenów Żuław oraz regulowania poziomu wody w fosach.
Świetna trasa nad Opływem Motławy
Przejechałem na drugą stronę wody i pomknąłem nad Opływem Motławy, aż do ul. Elbląskiej. Końcowy fragment został niedawno wyremontowany, co ucieszyło niewątpliwie mieszkańców Olszynki. Powstał miły teren rekreacyjny, kolejny na mapie Gdańska. Z widokiem na odbijającą się w wodach Opływu Motławy bryłę Kościoła pw. Matki Boskiej Bolesnej, wyjechałem wprost na ulicę Elbląską.
Błonia – łąki od dawna wykorzystywane przez miasto
Błonia, czyli część dzielnicy Rudniki (swoją drogą owa nazwa jest bezsensowna) przez wieki stanowiły łąki wykorzystywane przez miasto. w tej chwili znajdują się tutaj salony samochodowe, giełdy, bocznica kolejowa Lotosu i magazyny. Przejechawszy gwałtownie tunelem im. Grzegorza Oryszczaka, znalazłem się na ulicy Sitowie.
Znaki prowadzą rowerzystów nieco dookoła, ale za to wygodną drogą rowerową. Po drodze nierzadko trzeba swoje odstać przy przejeździe kolejowym, dalej mija się magazyny, hurtownie oraz rafinerię. Będąc na wysokości rafinerii, byłem już poza Gdańskiem, ale wystarczyła chwila jazdy ulicą Benzynową, bym ujrzał tabliczkę z napisem “Gdańsk”.
Płonia – jedno z najbardziej odseparowanych od “cywilizacji” miejsc w Gdańsku
Dotarłem tym samym do części Gdańska, zwanej Płonią. To żuławska część miasta, której nazwa – wyraz pło – nawiązuje do niezarośniętej przestrzeni wodnej. Długi czas tereny na południowym brzegu Martwej Wisły były spokojną oazą z nieliczną zabudową. Do dzisiaj kilka osób tutaj mieszka, za to pojawiły się dwa ogromne zakłady – oczyszczalnia ścieków “Wschód” i Rafineria Ropy Naftowej.
Najciekawszą pod względem turystycznym i widokowym częścią Płoni jest Zagroble. Zostało tutaj trochę natury, np. sporych rozmiarów staw, z kolei ulica Zagroble prowadzi wprost nad Martwą Wisłę. To jedno z najbardziej odseparowanych od “cywilizacji” miejsc w Gdańsku. Ostało się trochę starych ceglanych domów, zaś atrakcyjny widok na Martwą i Śmiałą Wisłę ucieszy lubujących się w naturalnych krajobrazach.
To powinno być standardem
Wjazd na Wyspę Sobieszewską odbywa się mostem zwodzonym, który w tym momencie, kiedy do niego dojeżdżałem, był podnoszony. Cieszę się, iż miasto zdecydowało się na most zwodzony, co nie blokuje ruchu po Martwej Wiśle.
Będąc już na wyspie, mym celem było przejechanie pętli ulicami Przegalińską, Świbnieńską oraz lasem i powrót w okolice Mostu 100-lecia Odzyskania Niepodległości Polski.
Jedna z ciekawszych krajobrazowo dróg w Gdańsku
O ulicy Przegalińskiej pisałem wielokrotnie, gdyż uważam, iż to jedna z ciekawszych krajobrazowo dróg w Gdańsku. Biegnie po wale nad Martwą Wisłą, zapewniając na znacznym jej odcinku wspaniały widok na rzekę. Jadąc ulicą Przegalińską, łatwo zapomnieć o dużym mieście, ciesząc chwilą, wolnością, przestrzenią, czyli tym wszystkim, co kojarzymy z terenami wiejskimi.
Po prawej więc mijałem różnorako układające się pejzaże z Martwą Wisłą w roli głównej, z lewej zaś, oglądałem setki hektarów pól uprawnych. Musicie wiedzieć, iż większa część wyspy, to właśnie pola. Na trasie znajdują się również architektoniczne perełki, jak neorenesansowy dom z przełomu XIX i XX wieku, w którym w tej chwili mieści się Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi oraz świetnie zachowany dom z drewna przy Przegalińskiej 81.
Równie urocza zabudowa stoi w sąsiedztwie zabytkowej Śluzy w Przegalinie. Bardzo podoba mi się zestawienie śluzy z ulicę widoczną w tle :O
Przestrzeń i ładna zabudowa, czyli koniec miasta
Kolejna droga dla rowerów biegnie po wale przy ulicy Świbnieńskiej. Podobnie jak w przypadku Przegalińskiej, mamy widok na rzekę, ale tym razem Przekop Wisły. Ogromna inwestycja została zrealizowana pod koniec XIX wieku! Z nią związana jest wspomniana śluza, oddzielająca nowe ujście Wisły od Martwej Wisły. Właśnie wtedy wyspa stała się wyspą. Szeroka panorama wielkiej rzeki to coś cudownego, podobnie jak stare domy stojące wzdłuż ulicy.
Drogą przez las z wizytą na plaży
Wtem dotarłem do trasy rowerowej (co naturalne, korzystają z niej również piesi) wiodącej przez las, równolegle do plaży i morza. Przemiła droga, raczej płaska, dająca możliwość zajrzenia na plażę bądź zjechania w kierunku głównej drogi biegnącej przez dawną mierzeję.
Skorzystałem z wejścia numer 13, by ujrzeć ukochany widok – wydmy, plaża i Zatoka Gdańska. To nigdy mi się nie znudzi. Co istotne, ludzie (plażowicze) gromadzą się przy wejściach, gdzie jest najwięcej parkingów i plaże są strzeżone. Na prawdę, wystarczy przejść się kawałek w bok, by znaleźć cudny kawałek plaży tylko dla siebie.
W ten czas wróciłem w okolice mostu, przejechałem na drugą stronę rzeki i wracałem do domu. Łącznie przejechałem niemal 60 km, ale najważniejsze, iż odnalazłem przestrzeń, wolność i cudowne krajobrazy.
Kilka (ważnych) słów na koniec
Dziękuję Wam za lekturę nowego artykułu i wizytę na blogu. Wyspa Sobieszewska jest wspaniałym miejscem z wieloma zasobami i na prawdę warto poznać jej wszystkie walory, nie tylko plażę przy wejściach, gdzie funkcjonują strzeżone kąpieliska.