Po pogrzebie 15-letniej córki mąż ciągle powtarzał, iż musimy wyrzucić jej stare rzeczy, aż w końcu znalazłam dziwną wiadomość w jej pokoju

newskey24.com 1 miesiąc temu

Po pogrzebie naszej 15-letniej córki mąż ciągle powtarzał, iż powinniśmy wyrzucić jej stare rzeczy. Ale później znalazłam dziwną notatkę w jej pokoju.
Tuż po pogrzebie naszej jedynej córki, która ledwo skończyła 15 lat, życie jakby się zatrzymało. Pamiętam, jak stałam przy grobie, ledwo trzymając się na nogach. Ludzie wokół coś mówili, współczuli, ale prawie nic nie słyszałam. Widziałam tylko jej białą trumnę.
Po ceremonii mój mąż wciąż powtarzał:
Musimy pozbyć się jej rzeczy. To tylko wspomnienia. Będą nas męczyć, dopóki je tu trzymamy.
Nie rozumiałam, jak może tak mówić. To nie były zwykłe przedmioty to jej zapach, dotyk, sukienki, zabawki. Broniłam się, ile mogłam, ale po miesiącu w końcu ustąpiłam. Postanowiłam posprzątać w jej pokoju, do którego od miesięcy nie wchodziłam.
Gdy otworzyłam drzwi, poczułam, iż wszystko pozostało tak, jak było. W powietrzu unosił się delikatny zapach jej perfum, na biurku leżał otwarty zeszyt. Każdą rzecz brałam do rąk osobno sukienkę, gumki do włosów, ulubioną książkę. Płakałam, przyciskając je do piersi, jakby to mogło przywrócić ją choć na chwilę.
Nagle z podręcznika wypadła mała, złożona kartka. Serce zamarło mi w piersi. Rozwinęłam ją i od razu poznałam pismo córki.
Na kartce było napisane: Mamo, jeżeli to czytasz, zajrzyj pod łóżko. Wtedy wszystko zrozumiesz.
Przeczytałam to kilka razy, ręce mi drżały. Co ona mogła mieć na myśli? Zebrałam się w sobie, uklękłam i zajrzałam pod łóżko a to, co tam zobaczyłam, wprawiło mnie w osłupienie.
Drżącymi rękami wyciągnęłam spod łóżka starą torbę. W środku były różne rzeczy: kilka zeszytów, pudełko z drobiazgami i telefon córki. Ten sam, o którym mój mąż mówił, iż zginął. Serce ścisnęło mi się złym przeczuciem.
Włączyłam telefon jeszcze działał. Otworzyłam wiadomości. Była tam rozmowa z jej najlepszą przyjaciółką, Kasią.
Fragmenty tej rozmowy:
15 lutego, 22:17
Córka: Nie daję już rady
22:18
Kasia: Co się stało?
22:19
Córka: Tata znowu na mnie krzyczał. Powiedział, iż jeżeli mama się dowie, to obie tego pożałujemy
22:21
Kasia: Boże, przerażasz mnie Uderzył cię?
22:22
Córka: Tak nie pierwszy raz. Siniak na ręce, mówię mamie, iż to w szkole, ale boję się
22:24
Kasia: Musisz powiedzieć mamie albo iść na policję, to poważna sprawa!
22:26
Córka: On powiedział, iż mnie zabije, jeżeli komuś powiem. Wierzę mu, gdy się wścieka, jest przerażający
22:28
Kasia: Ale nie możesz tak żyć
22:29
Córka: Piszę do ciebie, bo nie mam do kogo. jeżeli coś mi się stanie, wiedz, iż to przez niego.
Te słowa paliły mnie jak ogień. Każda wiadomość wbijała się w serce. Czytałam je raz po raz, a przed oczami miałam jej przestraszone spojrzenie, jak zamykała się w sobie w ostatnich miesiącach.
Nie chciałam wtedy uwierzyć, iż dzieje się coś złego
I wtedy zrozumiałam. Moja córka nie odeszła sama. Została ofiarą człowieka, którego uważałam za najbliższą osobę.

Idź do oryginalnego materiału