Po kontroli rozsypała się narracja miasta. WIOŚ chciał nałożyć mandat za emisję odoru na MPGK. Spółka mandatu nie przyjęła

infokatowice.pl 12 godzin temu

Po kontroli rozsypała się narracja miasta. WIOŚ chciał nałożyć mandat za emisję odoru na MPGK. Spółka mandatu nie przyjęła, sprawa teraz trafi do sądu. Coraz trudniej jest twierdzić Miejskiemu Przedsiębiorstwu Gospodarki Komunalnej w Katowicach, iż to nie zakład MPGK przy ulicy Milowickiej jest źródłem smrodu w okolicy. Wcześniej prezydent Katowic przyznał, iż to spółka miejska utrudnia życie mieszkańcom Katowic i Sosnowca.

W tej sprawie sporo się dzieje od lat. Mieszkańcy protestowali wielokrotnie, zarówno ci z Katowic, jak i Sosnowca. Sytuacja jest trudna, bo bywa, iż odór budzi ich w nocy, drapie w gardle, psy nie chcą wychodzić na spacer, a swego czasu mieszkańcy Dąbrówki Małej opowiadali InfoKatowice.pl, iż na spacery z dziećmi jadą do okolicznych dzielnic. Katowiczanie podnosili też kwestię pogarszania się zdrowia mieszkańców dzielnicy z powodu odoru. „Nie wiemy, co w tym odorze się znajduje” – mówiła nam jedna z osób zaangażowanych w sprawę.

Przełomowy mandat

Kilka lat temu Stowarzyszenie „Miasto Bez Smrodu” wystąpiło do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z wnioskiem o zamknięcie kompostowni zakładu MPGK przy ulicy Milowickiej. WIOŚ wtedy stanął po stronie MPGK, mówiąc, iż nie można jednoznacznie stwierdzić, żeby emitentem odoru było właśnie MPGK. Sprawa trafiła do wyższej instancji, która podtrzymała ustalenia WIOŚ, a następnie została zaskarżona z pomocą prokuratury do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który ostatecznie uchylił decyzję WIOŚ. Sąd wskazał m.in., iż nie powołano adekwatnego biegłego w sprawie. To bolesna decyzja dla MPGK, któremu w tym momencie zaczęła się rozsypywać narracja odnośnie tego, iż to nie oni są głównym emitentem odoru.

W międzyczasie miasto wybudowało na terenie zakładu halę hermetyzującą proces kompostowania. Inwestycja kosztowała 17 mln zł. Gdy podejmowano decyzję o budowie hali, prezydent Katowic Marcin Krupa przyznał, iż emitentem odoru był zakład MPGK. Hala miała pomóc rozwiązać problem. Nie pomogła. Wtedy wrócono do narracji, iż to nie spółka należąca do miasta Katowice emituje odór.

„MPGK Katowice wielokrotnie było poddawane kontrolom Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, które nie wykazują emitowania uciążliwości odorowych przez zakład przy Milowickiej. W sierpniu było ich sześć, w różnych porach doby: 7.08 (ok. godz. 19:00), 9.08 (ok. godz. 23:00), 13.08 (o godz. 1:15 w nocy), 16.08 (o godz. 12:15), 22.08 (ok. godz. 12:00), 28.08 (o godz. 2:40 w nocy). Za każdym razem we wnioskach z wizyt kontrolerzy potwierdzali brak uciążliwości na zewnątrz zakładu, hal lub ich niską intensywność w środku pomieszczeń. Takie same wyniki były przez nich zanotowane podczas nocnych kontroli, kiedy zakład nie pracuje” – wyjaśniała nam Malwina Kaczor, która reprezentuje MPGK. Kaczor powoływała się też na materiał w jednym z portali związanych z miastem Katowice, gdzie wskazano winnych po kontroli uciążliwości zapachowych. Chodziło o firmę znajdującą się w Siemianowicach Śląskich.

Po wyroku WSA w Warszawie WIOŚ przeprowadził kolejną kontrolę w MPGK, tym razem 31.10.2024 roku.

„Kontrola potwierdziła występowanie uciążliwości poza terenem zakładu, spowodowanych działalnością spółki” – poinformował w piśmie mieszkańców Andrzej Holecki, zastępca Śląskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Katowicach.

MPGK mandatu nie przyjęło, sprawa trafi do sądu. Co nie oznacza, iż dalej nie będzie zabawy w ciuciubabkę między katowickim zakładem a mieszkańcami. Bo są urządzenia – choćby e-nos – które potrafią określić, skąd dochodzi dany zapach, ale, jak wielokrotnie podnosiło MPGK zgodnie z prawdą, nie ma norm odorowych. Mieszkańcy wskazują MPGK, a spółka przypomina o innych zakładach dookoła. Z tym, iż MPGK ma możliwość wykorzystania takiego urządzenia jak e-nos do określenia, iż to nie oni są źródłem uciążliwości zapachowych. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi, dlaczego spółka z takiego urządzenia nie skorzystała.

Zapytaliśmy w MPGK:

„Czy przyznają państwo, iż 17 mln zł wydane przez MPGK nic nie dało? Kto podjął decyzję o budowie hali i wydaniu 17 mln zł, które nie miało sensu?

Dlaczego MPGK do tej pory nie skorzystało z urządzenia typu e-nos do udowodnienia, iż to spółka nie jest emitentem odoru?”

W odpowiedzi Malwina Kaczor (KAW) reprezentująca MPGK odpowiedziała nam:

„Inwestycje, które prowadzi MPGK, mają na celu zmniejszenie ewentualnych uciążliwości prowadzonej przez zakład działalności. Zastosowane przez MPGK rozwiązania spełniają bardzo rygorystyczne wymagania określone w Decyzji Wykonawczej Komisji Unii Europejskiej, która mówi o najlepszych dostępnych technikach w odniesieniu do przetwarzania odpadów zgodnie z dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej (BAT). Technologia, którą wykorzystano przy budowie hali, jest innowacyjna w skali całego kraju, a także jest zaliczana do najkorzystniejszych i najbezpieczniejszych dla środowiska naturalnego.

Podsumowując, konsekwentnie podejmujemy liczne działania, by funkcjonowanie MPGK odbywało się zgodnie z rygorystycznymi, polskimi i unijnymi wymogami, przy jak najmniejszym wpływie na środowisko i otoczenie. Jednocześnie nie mamy wpływu na inne podmioty, które znajdują się w niedalekiej odległości, i które mogą przyczyniać się do emitowania przykrego zapachu”

Czego lepiej nie mówić w Katowicach? Ludzie czują się zastraszani. Boją się spraw sądowych (audio)

Idź do oryginalnego materiału