PO AFTER PARTY Z NOWYM ROKIEM

newskey24.com 6 godzin temu

Lena, dokąd się wybierasz? zapytał zaskoczony jej mąż, widząc, iż żona zamierza już iść spać.

Do łóżka, a co? odpowiedziała zmęczona.

A naczynia myć? zareagował Maksym.

Goście już dawno wyszli. Impreza była głośna i wesoła. W domu została tylko teściowa, ale i ona już zasnęła. Lena zebrała resztki jedzenia do pojemników, wstawiała naczynia w zlewie i uznała, iż to wystarczy. Maksym nie podzielał jej zdania.

Jutro wypiorę! Albo sam, jak wolisz!

Lena, w domu przyszyła się moja mama. Nie chcę sobie wyobrażać, co zobaczy rano, gdy to zobaczy!

Ojej, Maksymie, nie ma co się martwić! Naczynia to nie istota rzeczy. Ważniejsze, iż święto się udało, iż się dobrze bawiliśmy i choćby trochę zatańczyliśmy! Chciałoby się już i spać. Proszę, nie napieraj dalej. Jutro je umyję, dziś już nie mam sił.

Czyżbyś się wyczerpała, biedna?

Wyobraź sobie! Ty gdzieś się rozluźniałeś, a ja ogarnęłam cały dom, przygotowałam jedzenie dla całej kompanii, udekorowałam choinkę. Dzięki choćby, iż nasza córka Jagoda trochę pomagała. A ty obiecałeś przyjść wcześniej i coś zrobić.

Nie zdążyłem. Samochód się zepsuł. Tłumaczyłem to!

A ja właśnie mówię, iż chcę spać! Nie podoba ci się brudny zlew? Wiadomo, gdzie jest gąbka i płyn do mycia. Działaj! Ja idę spać!

Lena nie kontynuowała kłótni. Po prostu położyła się i zasnęła była wykończona. Marzyła tylko o poduszce i zamkniętych oczach.

Maksym jeszcze chwilę przeglądał internet, nie ruszając się do zmywania. Trochę też się zmęczył, ale zasnął bardzo niezadowolony. Martwił się, iż jutro będzie słuchał teściowej, jak narzeka, iż żona jest nieodpowiednia, ale i tak nie chciał przyłożyć ręki do kuchni.

Wszyscy wstali późno pierwszego stycznia, bo poszli spać dopiero około czwartej rano. Teresa Kowalczyk tak długo tańczyła wczoraj, iż przespała wszystkich.

Pierwsza z dorosłych wstała Lena, ale zamiast chwytać ściereczkę, zaparzyła sobie kawę i postanowiła poczytać jakąś opowieść w sieci. Tak zawsze zaczynała poranek i nie zamierzała sobie tego odmawiać, zwłaszcza w pierwszy dzień roku. Maksym obudził się, wyczuwając aromat kawy w kuchni.

Dzień dobry! powiedział, patrząc na brudny zlew. Nie umyłaś jeszcze?

Ty też nie! Dzień dobry, słoneczku! Niech będzie dalej tak przyjemny. jeżeli chcesz kawy, nalewaj sobie, zrobiłam dwie porcje w tradycyjnej kawiarce.

Maksym nalał sobie kawę do kubka i usiadł przy stole. Przypomniawszy sobie, iż wczoraj nie spróbował ciasta, postanowił odciąć kawałek.

Ja przyjmę? zaproponował żonie.

Nie, szybkie węglowodany na śniadanie to grzech. Wczoraj już tyle zjadłaś. Teraz dwa dni będę szedł na suchary. A tobie smacznego, mój smukły cyprysie! dodała z przymrużeniem oka, nawiązując do lekko wystającego brzuszka pod koszulką męża.

Ha, ha, potem wszystko zostawię w siłowni!

No tak, no tak! Jedz, jak ci się chce. To twoja sprawa!

Maksym wypił kawę, przegryzając ciasto, i jego humor wyraźnie się poprawił.

A Jagoda już wstała? zapytał o córkę.

Wstała, zjadła płatki z mlekiem i chyba znów się położyła. Nie widziałem jej, tylko słyszałem.

Do kuchni cichym krokiem weszła teściowa. Maksym napinał się, spodziewając się kłótni, ale matka zaskoczyła go.

O Boże, jak marzyłam, żeby choć raz zobaczyć taki obrazek! uśmiechnęła się Teresa.

Co masz na myśli? nie zrozumiał syn.

Gdybyś wiedział, jak to straszne mycie naczyń po Nowym Roku albo po innym święcie. To czysta męka! Cieszę się, iż nie jesteś taki jak twój ojciec!

O co chodzi? Myślałem, iż cię to wkurzy!

Bzdury! To twój ojciec mnie bardziej wkurzał. Zawsze nalegał, żeby naczynia myło się wieczorem. Dokładniej, żebym to właśnie ja myła. Kilka razy poważnie się kłóciliśmy o to. Musiałam ustąpić, więc myłam je przed snem, potajemnie go nienawidząc! W sprawach domowych często mu ustępowałam

Ojciec Maksa zmarł pięć lat temu na zawał. Matka już przeszła przez te wydarzenia, ale teraz wypowiadała się dziwnie. Syn myślał, iż zawsze to ona była inicjatorką porządku w domu, ale z jej słów wynikało coś innego.

Mamo, serio?

Oczywiście! Twój ojciec miał obsesję na punkcie czystości. To mnie wkurzało, ale miał też wiele zalet, więc musiałam się z tym pogodzić. Czasem tak bardzo dbał o dom, iż wydawało się, iż żyje w sterylnym laboratorium. Czasem myślałem, iż to właśnie przez to tak wcześnie odszedł. Przeżywał nadmierne przywiązanie do pustych spraw, jak nieumyte naczynia po przyjęciu.

Tu już trochę przesadzasz, mamo!

Lena nie wtrącała się w ich rozmowę. Była tak pochłonięta czytaniem, iż ledwo słyszała.

Nie, synku, tak właśnie myślę. Mój Gienek często się martwił o błahostki. Szkoda. Próbowałam mu to wyjaśnić, ale tak go wychowano. Pamiętasz babcię? Ona była maniakiem czystości i wymagała od dzieci perfekcji. Może dlatego tak się uformował. Tak mi się wydaje! zwróciła się do synowej. A ty, Lena, świetnie sobie radzisz! Nie dajesz się prowokacjom!

Co? przerwała telefon, kiedy usłyszała własne imię.

Dobra, iż zostawiłaś naczynia na rano! Zawsze marzyłam tak postępować. I ty, Maksym, super, iż nie drwisz żonie o drobiazgi!

Tak, nie drwisz! uśmiechnęła się Lena, wspominając wczorajszy spór, ale nie chciała go podkreślać przy teściowej.

Ja naprawdę tak uważam! dodała Teresa, parząc sobie herbatę. Żona się stara, wszystko przygotowuje na święto, a mąż tylko przy sprzątaniu pomaga. I to nie zawsze, więc w imię sprawiedliwości trzeba zostawić mu najgorsze!

Co zostawić? dopytał Maksym, domyślając się, o co chodzi.

Najgorsze! mrugnęła matka, wskazując w stronę zlewu. No, Lenko, chodźmy obejrzeć telewizor i stare zdjęcia. Zrobiliśmy ich mnóstwo. A Maksik już dopił kawę, niech sam myje naczynia!

O, popieram! Maksym, masz taką wrażliwą i sprawiedliwą mamę! Jestem zachwycona! powiedziała Lena z rozbrajającym uśmiechem i wstała, zabierając ze sobą swoją zimną kawę.

Wypłynęli razem z kuchni, zostawiając Maksa samego. Spojrzał smutno na pełen zlew i zmarszczył brwi. Co za dopiero!

Po co w ogóle zaczynałem tę dyskusję! zgrzytnął, włączając wodę.

Gdyby byli we dwoje, wymyślaliby kolejne wymówki, ale przeciw matce nie da się się oprzeć. Tak w ich jeszcze młodej rodzinie zrodziła się tradycja, którą żona uwielbiała, a mąż zupełnie nie.

No i co? Życie nie zawsze jest sprawiedliwe!

Idź do oryginalnego materiału