Po 3 latach wróciła do Polski. Cztery rzeczy zaskoczyły ją najbardziej. "Zostałyśmy upomniane"

gazeta.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Po 3 latach wróciła do Polski. Cztery rzeczy zaskoczyły ją najbardziej fot. Kamil Gozdan / Agencja Wyborcza.pl https://www.facebook.com/wtruszczynska


Weronika Truszczyńska od dekady mieszka w Szanghaju. Ostatnio, po trzech latach nieobecności, postanowiła odwiedzić Polskę. Kilka rzeczy pozytywnie ją zaskoczyło. W zestawieniu z chińskimi zwyczajami nasz kraj wypada naprawdę korzystnie.
Weronika Truszczyńska od kilku lat prowadzi na YouTube kanał lifestylowo-podróżniczy, w którym opowiada o swoim życiu za granicą oraz azjatyckiej kulturze. Ma też stronę na Facebooku, na której regularnie zamieszcza krótkie filmiki. W jednym z nich porównała Polskę i Chiny. Opowiedziała o rzeczach, które ją zaskoczyły, gdy po długim czasie odwiedziła ojczyznę.


REKLAMA


Zobacz wideo Od dwóch lat mieszka w Polsce. Teraz mówi, jak traktują ją nasi rodacy. "Kiedy przekroczyłam granicę, byłam zaskoczona"


Od 10 lat mieszka w Chinach. Opowiedziała o różnicach w kulturze
Pierwszą rzeczą, jaką zauważyła, był fakt, iż osoby pracujące w usługach są miłe. Ludzie w Chinach pracują, bo muszą utrzymać dom i dziecko. Według Weroniki w naszym kraju zatrudnienie w jakiejś knajpie może być związane z osobowością pracownika. - Pracują, bo koncept tej knajpy może być im bliski. W Chinach nie ma tak, iż restauracja czy kawiarnia jest jakąś społecznością. Wolą, żeby podejście kelnera było bardziej profesjonalne, a nie kumpelskie - powiedziała.


Drugą sprawą, na którą zwróciła uwagę Truszczyńska, jest to, iż w restauracjach zawsze są toalety. - W Chinach to nie jest takie oczywiste. W kawiarniach nigdy nie ma toalet - wyjaśniła. W Azji kelnerzy kierują do łazienki znajdującej się w centrum handlowym albo publicznej toalety. Kobieta powiedziała też o jednym zwyczaju, który w Azji jest na porządku dziennym, a u nas nie jest akceptowalny. - Zostałyśmy upomniane, żeby nie machać na kelnera. To jest w Chinach codziennością, iż się siedzi i głośno krzyczy. Tutaj w Polsce jest to uważane za niegrzeczne - dodała.


Cztery plusy, jeden minus. W Szanghaju za pewną rzecz płaci się mniej
Trzecią rzeczą, która zaskoczyła Weronikę, jest fakt, iż Polska jest bardzo przyjazna psom i prawie wszędzie można je ze sobą zabierać. - W Chinach nie można wchodzić z psem do restauracji, pociągu, parku. Jak jest kawiarnia, iż można wejść z psem, to to jest wyjątek - mówiła. Truszczyńska stwierdziła też, iż w naszym kraju obowiązuje "cywilizowana kultura jazdy". Doceniła fakt, iż gdy zbliża się do pasów, kierowcy zawsze się zatrzymują i ją przepuszczają.


- Przechodzę bez walki o życie, bez walki o to, iż ja w ogóle przejdę. To są rzeczy, które dają takie poczucie, iż jesteśmy w zachodnim kraju, wysoko rozwiniętym. To jest bardzo duża odmiana jak się przyjeżdża z takiego kraju jak Chiny - wyznała. 30-latka wskazała też jednak pewien minus pobytu w Polsce: droga komunikacja miejska. jeżeli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.
Idź do oryginalnego materiału