Zmęczyły mnie krzyki i kłótnie. Zawsze myślałam, iż będę wierna mojemu mężowi. Nasza miłość była wielka, płonąca, namiętna.
Ale z czasem wszystko się zmieniło i mąż zaczął mnie obrażać.
Wtedy postanowiłam pokazać mu moje drugie oblicze!
Mikołaj i ja uwielbialiśmy się nawzajem! Naprawdę wierzyłam, iż znalazłam miłość swojego życia.
Ale po 14 latach małżeństwa wszystko zaczęło się zmieniać. W pewnym momencie przestaliśmy podtrzymywać ogień naszej miłości, między nami zapanowała nuda i zaczęliśmy się kłócić o absolutne bzdury – kto ile zarabia, dlaczego obiad nie jest smaczny, dlaczego jego koszule nie są dobrze wyprasowane…
Po tym, jak miesiąc temu wywołał kolejną aferę i powiedział, iż do niczego się nie nadaję, wkurzyłam się.
Więc poszłam do łóżka z kolegą, który lubił mnie od dawna. Na początku trochę mnie mdliło, ale potem powtórzyłam ten „błąd” jeszcze kilka razy.
Właściwie to nie wiem, czy to był błąd… Z nowym jest mi dobrze, czuję się kochana i szanowana. Lubię z nim przebywać, bo nie przerywa mi co drugie słowo krzykiem i wyzwiskami. Nie wiem, czy moje małżeństwo przetrwa. Nie wiem nawet, czy tego chcę.
Wiem tylko, iż zdradziłam ze złości, z uporu… Nie jestem z tego dumna, ale wiem, iż potrzebuję miłości i zrozumienia!
Chciałam się tym z kimś podzielić, żeby poczuć się lepiej!
A także powiedzieć mężczyznom, żeby nie brali nas za pewnik! Jesteśmy kwiatami, potrzebujemy miłości, a nie wyzwisk!