Płacimy mamie za pomoc z wnukiem. Teściowa jest oburzona, ale nam to odpowiada

przytulnosc.pl 4 dni temu

Już od pół roku płacimy mojej mamie za to, iż pomaga nam z naszym synkiem. Jesteśmy zadowoleni z tego rozwiązania, ale teściowa nie może się z tym pogodzić. Dla niej to skandal – jak można brać pieniądze od własnych dzieci za opiekę nad wnukiem! Jednak uważam, iż każda praca powinna być wynagradzana, zwłaszcza jeżeli weźmie się pod uwagę, ile mama dla nas robi.

Rok temu znaleźliśmy się w trudnej sytuacji. Mój mąż, Michał, stracił pracę, która była głównym źródłem naszego utrzymania. Po długich rozmowach podjęliśmy trudną decyzję, iż ja wrócę do pracy, choć nasz synek miał zaledwie roczek.

Nie było to idealne rozwiązanie ani dla mnie, ani dla Michała, ale mieliśmy kredyt hipoteczny i małe dziecko, więc musieliśmy sobie jakoś radzić. Jednak mój powrót do pracy nie był magicznym rozwiązaniem – ledwo wiązaliśmy koniec z końcem. Michał, zajmując się dzieckiem, nie miał czasu, aby aktywnie szukać nowej pracy. Z miesiąca na miesiąc nasza sytuacja finansowa stawała się coraz trudniejsza.

Zwróciliśmy się o pomoc do rodziców, prosząc, żeby przez kilka miesięcy zajęli się wnukiem, aby Michał mógł znaleźć pracę. Niestety, żaden z rodziców nie mógł nam pomóc – wszyscy przez cały czas pracowali.

Po dwóch miesiącach naszej walki moja mama, Barbara, przyszła z propozycją. Powiedziała, iż może przejść na emeryturę, bo ma już wymagany staż pracy. Jedynym warunkiem było to, żebyśmy opłacali jej rachunki za mieszkanie, ponieważ sama z emerytury nie dałaby rady. Bez wahania zgodziliśmy się na tę ofertę.

Mama zaczęła codziennie przyjeżdżać do nas. Ja chodziłam do pracy, a Michał mógł szukać zatrudnienia. Już po tygodniu znalazł pracę, choć znacznie gorzej płatną niż poprzednia. Mimo to był to krok w dobrym kierunku, a Michał kontynuował poszukiwania lepiej płatnego zajęcia.

Tymczasem mama przejęła na siebie większość obowiązków domowych. Oprócz opieki nad wnukiem, robiła lekkie porządki, gotowała i prała. Kiedy wracałam z pracy, nie musiałam biec do kuchni ani brać się za stertę prania. Dzięki temu mogłam spędzać wieczory z synkiem, a Michał mógł dorabiać, wykonując dodatkową pracę w domu.

Z czasem zaczęłam czuć się nieswojo z tym, iż mama tak ciężko pracuje. Kiedy zaproponowaliśmy jej regularne wynagrodzenie za pomoc, na początku stanowczo odmówiła. Twierdziła, iż to jej wnuk, a pomaganie rodzinie jest czymś naturalnym. Jednak udało nam się ją przekonać, iż dzięki niej nasza sytuacja finansowa się poprawiła, a życie stało się o wiele łatwiejsze.

Ostatecznie mama zgodziła się na taką formę wsparcia. Dzięki temu wszyscy byli zadowoleni – u nas w domu panował porządek i spokój, syn miał świetną opiekę, a mama mogła pozwolić sobie na drobne przyjemności, o których wcześniej mogła tylko pomarzyć.

Jedyną osobą, która nie mogła tego zaakceptować, była moja teściowa, Elżbieta. Mama przypadkiem wspomniała jej, iż oszczędza na wakacje, a teściowa zaczęła dopytywać, skąd ma na to środki. Gdy dowiedziała się, iż płacimy jej za pomoc, była w szoku. Zarzuciła jej, iż tak się nie postępuje z własnymi dziećmi, a nam wygłosiła tyradę, iż w rodzinie powinno się pomagać za darmo.

Michał gwałtownie ją uciszył, przypominając, iż sama odwróciła się od nas, gdy potrzebowaliśmy pomocy. Teściowa niby przestała się wtrącać, ale od czasu do czasu rzuca kąśliwe uwagi, iż mama nas „oskubuje”.

Ja jednak uważam, iż wszystko ułożyło się idealnie. Mama pomogła nam wyjść na prostą, a jednocześnie zyskała coś dla siebie. A teściowej chyba po prostu żal, iż nie wyszło jej tak dobrze. Jak mawiała moja babcia: „Kto pierwszy wstaje, temu Pan Bóg daje”.

Idź do oryginalnego materiału