Pieniądze z surwiwalu

franchising.pl 2 dni temu

Wzrosło zainteresowanie Polaków bushcraftem oraz surwiwalem. Szkolenia, obozy czy tego typu wyprawy outdoorowe to pomysł dla ludzi z pasją, wiedzą i umiejętnościami. Rynek weryfikuje firmy, które liczą w tej branży wyłącznie na szybki zysk.

Od zakończenia pandemii Polacy masowo poszukują możliwości wypoczynku na świeżym powietrzu, natomiast wojna w Ukrainie sprawiła, iż strach motywuje do nauki przetrwania w trudnych warunkach. „Lepiej dmuchać na zimne”, te słowa od momentu wybuchu konfliktu za wschodnią granicą jak mantrę powtarzają Polacy. I masowo zapisują się np. na strzelnice (z danych Komendy Głównej Policji wynika, iż w 2022 roku wydano 37,4 tys. nowych pozwoleń na broń, porównując do roku 2021 wzrost był niemal dwukrotny) oraz szukają ofert związanych z surwiwalem, aby wiedzieć, co robić, gdyby trzeba będzie uciekać, szukać bezpiecznego schronienia czy żyć we własnym domu bez elektryczności i możliwości zrobienia zakupów w sklepie. Choć specjaliści z zakresu obronności kraju dalecy są od obaw związanych z wybuchem wojny i tak powstają coraz to nowe firmy ukierunkowane na ofertę, jak przetrwać w trudnych czasach. Wiele z nich zamyka się w ciągu roku nie z powodu silnej konkurencji, a bylejakości oferty, bo w tym przypadku internet jest nieubłagany, a opinie niezadowolonych klientów ciągną się za marką przez długi czas.

– Jakość oferty to ciężki temat nie tylko w Polsce, także w Europie. Szkolenia z zakresu technik przetrwania, oparte na konkretnych procedurach i pewnych instytucjach zajmujących się wdrażaniem norm i procedur (jak np. w Japonii zagrożonej tsunami czy USA huraganami), to coś raczkującego w Europie. A skoro tak, to firm certyfikujących i potwierdzających jakość takiego szkolenia jest bardzo mało, a prawie ich nie ma. Nie mówimy o obozach surwiwalowych, gdzie dzieci mają np. bieżnię i sobie skaczą, tylko o programie, który ma uzasadnienie dydaktyczne. A takie szkolenia też są bardzo poszukiwane. Niestety, jedyną formą sprawdzenia oferty jest opinia innych kursantów i specjalistów czy to, ile czasu dana marka działa na rynku – mówi Łukasz Kotlarek, współwłaściciel firmy Survivaltech. Marka powstała w 2010 roku, założył ją wspólnie z Pawłem Supernatem. Jest wynikiem ponad 20 lat doświadczeń obu właścicieli w technikach surwiwalowych wyciągniętych z harcerstwa, służby w armii oraz różnych organizacji. Łukasz Kotlarek od ponad 20 lat jest hobbystycznie i zawodowo związany z branżą outdoor, wyczynowo uprawia wspinaczkę oraz sporty walki. Jest instruktorem tych sportów oraz strzelectwa, płetwonurkiem. Od 2014 roku działa oficjalnie jako instruktor Międzynarodowej Federacji Outdoorowej.

Pogodzić bezpieczeństwo z przepisami

Aby założyć firmę działającą w tej branży, nie trzeba mieć szczególnych uprawnień, dyplomów czy kierunkowanego wykształcenia, jednak najbardziej profesjonalnie są w stanie do tego biznesu podejść m.in. byli żołnierze, komandosi, sportowcy czy pasjonaci ekstremalnych wypraw, którzy podróżowali po świecie. Posiadają bowiem rzetelną wiedzę, którą mogą podzielić się z innymi.

– Nasza marka wywodzi się z nas samych i tego, czym się z Pawłem zajmowaliśmy. Gdy zajmujesz się czymś całe życie, to naturalną drogą rozwoju jest stworzenie czegoś, w czym czujesz się dobrze. Tym właśnie jest Survivaltech. Dajemy całe nasze doświadczenie, a jest tego dużo. Paweł wychował kilka pokoleń harcerzy. Nie da się opisać w kilku zdaniach tego, czego można nauczyć się w harcerstwie. Służył w elitarnym 1. Pułku Komandosów (dzisiejszej Jednostce Wojskowej Komandosów), pracował dla kilku klubów specjalnościowych i militarnych. Wszędzie tam zajmował się nauczaniem i wychowywaniem. Stąd jego wyjątkowe podejście do uczestników szkoleń, to samo zresztą dotyczy innych naszych instruktorów – podkreśla Łukasz Kotlarek. Kiedy Survivaltech pojawił się na polskim rynku, były jeszcze tylko dwie firmy profesjonalnie zajmujące się szkoleniami z technik surwiwalowych. Dziś są ich dziesiątki, do tego dochodzą firmy, których oferta nie tyle związana jest z profesjonalnymi szkoleniami, ile wypoczynkiem z opcją nauczenia się podstaw surwiwalu, jak rozpalenia ogniska bez użycia zapałek czy spędzenie nocy w lesie w zrobionym samodzielnie szałasie. Oczekiwania klienta dopiero jednak weryfikuje sam pobyt, kiedy może się okazać, iż zamiast rzeczywiście niezbędnych i ważnych zasad pozna te, których sam mógłby nauczyć się z internetu lub poradników. Jednak często wyznacznikiem wyboru jest cena. Na weekendowy surwiwal można pojechać już od średnio 300 zł, ale za taką cenę zwykle z własnym prowiantem, dojazdem oraz ekwipunkiem. Te topowe oferty to nieraz wydatek choćby kilku tysięcy złotych, a po zakończeniu dostaje się certyfikat potwierdzający umiejętności.

W zależności od oferty, wieku uczestników czy miejsca prowadzenia zajęć firma będzie musiała spełnić określone przepisami warunki organizowania tego typu imprez turystycznych. Warto dokładnie je sprawdzić, ponieważ trzeba liczyć się z kontrolami związanymi z bezpieczeństwem i niezbędnymi procedurami czy pozwoleniami. W przypadku np. osób nieletnich każdy wypoczynek trwający co najmniej dwa dni (połączony z noclegiem lub bez noclegu) organizowany w czasie wakacji czy innej przerwy szkolnej bez udziału rodziców, wymaga zgłoszenia do kuratorium oświaty adekwatnemu ze względu na siedzibę organizatora (nie muszą tego robić jedynie przedsiębiorcy turystyczni wpisani do rejestru organizatorów turystyki i przedsiębiorców ułatwiających nabywanie powiązanych usług turystycznych). Inną sprawą jest bezpieczeństwo uczestników bez względu na wiek – choć ubezpieczenia tego typu imprez nie należą do najtańszych (kwoty zwykle ustalane są indywidualnie między ubezpieczycielem a przedsiębiorcą), to trzeba się liczyć z kosztami.

– Posiadamy wymagane uprawnienia opiekunów oraz organizatorów wypoczynku dla dzieci i młodzieży. Mamy także gruntowną wiedzę z zakresu ratownictwa medycznego oraz udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej oraz współpracy z jednostkami ratownictwa. Dokładamy wszelkich starań, aby każdy kurs był bardzo dopracowany pod względem bezpieczeństwa – mówi Łukasz Kotlarek. – Szkolenia realizujemy tylko dla osób pełnoletnich. jeżeli uczestnik nie ma jeszcze 18 lat, może także wziąć udział, ale tylko pod opieką pełnoletniego opiekuna, który także bierze udział w szkoleniu. Minimalny wiek młodego uczestnika to 13-14 lat. Wszystko zależy od możliwości i zdolności manualnych dziecka.

Instruktor fachowiec plus ekwipunek

Nie wystarczy zebrać grupy ochotników i wywieźć ich do lasu w ramach zajęć z surwiwalu lub bushcraftu, zresztą i tak większość lasów należy do państwa, z czym trzeba się liczyć i wystąpić o pozwolenie na zorganizowanie obozu czy szkolenia. Wprawdzie coraz chętniej Lasy Państwowe udostępniają odpłatnie tereny, które mogą nadawać się pod tego typu wypoczynek, jednak wiąże się to z obostrzeniami. Dlatego wiele firm wynajmuje interesujące tereny, w tym także lasy, bezpośrednio od ich właścicieli. Mają dzięki temu pewność, iż działają zgodnie z prawem i nikt niespodziewanie nie wygoni instruktorów z podopiecznymi. Najlepiej posiadać jednak własny teren (oferty podstawowych technik surwiwalu mają choćby niektóre gospodarstwa agroturystyczne i ośrodki wypoczynkowe, które chętnie współpracują z instruktorami) na wyłączność lub stałą dzierżawę bądź wynajem.

– Oferujemy zajęcia na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej w centralnym ośrodku szkoleniowym, mamy także lokalizacje pod Warszawą, koło Kielc i Gdyni. Rynek weryfikuje markę. My nie prowadzimy zajęć „gdzieś po prostu w lesie”. Mamy własny teren z parkingiem, ogromną administracją informatyczną w sensie systemu, więc osoba, która zapisuje się do nas na szkolenie, ma dostęp do panelu kursanta. Ma tam mapkę dojazdu, informacje, w co się ubrać, filmy, mnóstwo podpowiedzi. To jest ogromny zestaw rad, które mogliśmy zgromadzić dzięki temu, iż jesteśmy na rynku od wielu lat – mówi Łukasz Kotlarek.

Im ciekawszy pomysł na obóz czy wyjazd, tym większe zainteresowanie potencjalnych klientów. A firmom pomysłów nie brakuje: dostępne są surwiwalowe wyjazdy na weekend dla mamy i córki oraz taty i syna, obozy przetrwania w ramach wieczoru panieńskiego, wyjazd pod hasłami: budowa improwizowanych schronień, surwiwalowa kuchnia, weekend pod znakiem tropiciela śladów czy poznania dzikiej natury lub surwiwal dla początkujących czy obóz przygodowy pod namiotami… Wszystko zależy od kreatywności właścicieli firmy oraz umiejętności instruktorów. Nie tylko wiedza tych drugich, choćby najbardziej fachowa, jest istotna. Ważna jest umiejętność przekazania jej innym.

– Kładziemy niezwykle duży nacisk na dobór naszej kadry i wiedzę. Nasi instruktorzy to eksperci z zakresu technik surwiwalowych oraz bardzo wielu innych dyscyplin outdoorowych. Uważam, iż świetna ekipa to połowa sukcesu w tej branży. Nie jest łatwo z nami pracować. Regularnie dostajemy podania od chętnych osób. Zanim jednak ktoś stanie się członkiem ekipy Survivaltech, musi przejść minimum dwuletnie szkolenie. I choćby jeżeli jest świetny w tym, co robi, ale nie umie tego pokazać podczas prowadzenia zajęć, nie zostanie u nas instruktorem. Przywiązujemy ogromną wagę do interakcji z klientami, dana osoba nie może kierować się emocjami, musi wiedzieć, co kiedy powiedzieć, a kiedy przemilczeć. Proszę mi wierzyć, iż nie jest to proste, kiedy staje przed nami osoba, która nie ma zielonego pojęcia o surwiwalu i tę wiedzę dodatkowo ciężko przyswaja. Ale to naszym zadaniem jest tak nią pokierować, aby była zadowolona.

Świat biznesu wśród klientów

Przedstawiciele świata biznesu są jednymi z częstych klientów firm oferujących pobyty surwiwalowe czy bushcrafting. Z jednej strony na wyjazdy decydują się w ramach odstresowania bądź przeciwnie – podniesienia poziomu adrenaliny szefowie, prezesi i liderzy firm, z drugiej – chętnie pod tym kątem organizowane są imprezy integracyjne dla pracowików. Podczas takich imprez może się okazać, jakie jest np. zaufanie grupy do lidera czy nauczyć współpracy (surwiwalowe zadania wymagają wspólnego działania). Surwiwal to trening ważnych kompetencji miękkich, w tym odporności na stres czy sprawnego podejmowania decyzji w sytuacjach kryzysowych.

– Mamy w swojej ofercie także jednodniowe bazowe szkolenia integracyjne dla firm oraz szkolenia survivalowe z elementami integrującymi zespół. Zawsze jednak podkreślamy, iż my nie organizujemy imprezy integracyjnej. Nasza firma zajmuje się szkoleniami z zakresu bezpieczeństwa w działalności outdoorowej. Integracja zespołu firmy jest tylko naturalnym następstwem pracy w grupie oraz pokonywaniu trudności. na które natrafi się w trakcie naszego szkolenia surwiwalowego – mówi Łukasz Kotlarek.

Prowadząc firmę organizującą szkolenia czy wyprawy dla innych, trzeba liczyć się z tym, iż pracuje się przede wszystkim w weekendy oraz w okresie urlopowym, czyli wtedy, kiedy klienci nie pracują. Mniej pracy jest zimą (chyba iż firma organizuje wyjazdy za granicę), od wiosny do jesieni w terenie przebywa się w zasadzie non stop. Zanim marka zyska sympatię klientów na tyle, iż będą polecać ofertę na zasadzie marketingu szeptanego innym, potencjalnym klientom, warto przedstawiać swoje pomysły na targach oraz aktywnie działać w mediach społecznościowych. istotną kwestią jest starannie przygotowana i prowadzona strona internetowa.

– Nasz kanał YouTube to ponad 24 tys. stabilnych subskrypcji i wiele rodzajów filmów. Na kanale prezentujemy filmy merytoryczne, poruszające tematykę branży outdoorowej oraz typowo bushcraftowo-surwiwalowej: odzież, technologie, wyposażenie osobiste, plecaki, noże itp. – mówi Łukasz Kotlarek. Jest zadowolony z tego, iż marka ma ugruntowaną pozycję na rynku, ale było to możliwe przede wszystkim dzięki zaangażowaniu całego zespołu oraz realizacji misji, jaka przyświecała od chwili powstania firmy.

Zakładamy firmę organizującą zajęcia z zakresu podstawowego surwiwalu

KOSZTY INWESTYCYJNE

Przy założeniu, iż zajęcia będą się odbywać na własnym terenie, działce, gospodarstwie itp. przez siedemi dni w tygodniu w ramach maksymalnie dwudniowych szkoleń.

  • strona internetowa: 7 tys. zł
  • zakup niezbędnego sprzętu pomagającego w szkoleniach: 40 tys. zł
  • przygotowanie i zabezpiecznie terenu pod zajęcia: 20 tys. zł
  • druk materiałów szkoleniowych dla klientów: 3 tys. zł
  • obecność na kursach i szkoleniach: 5 tys. zł 3 tys. zł

RAZEM: 73 tys. zł

KOSZTY MIESIĘCZNE

  • marketing: 1 tys. zł
  • wynagrodzenie instruktora: 7 tys. zł
  • koszta związane z eksploatacją terenu, dokupywanie sprzętu : 2 tys. zł
  • wyżywienie uczestników: 2 tys. zł

RAZEM: 12 tys. zł

SPODZIEWANE PRZYCHODY MIESIĘCZNE

  • szkolenia: 12 tys. zł
  • imprezy typu integracja dla firm i rodzin, wieczory panieńskie: 10 tys. zł

RAZEM: 22 tys. zł

SPODZIEWANE DOCHODY MIESIĘCZNE

22 tys. zł minus 12 tys. zł

DOCHÓD PRZED OPODATKOWANIEM

10 tys. zł

Przedstawione zestawienie jest jedynie przykładowe – sugerujemy wykonanie własnego biznesplanu dla konkretnych warunków biznesowych.

Idź do oryginalnego materiału