Znajomi od lat zapraszali, wiec w tym roku zdecydowalismy przedluzyc wyjazd i pojechac do Philadelphii. Zanim odwiedzilismy znajomych pojechalismy do muzeum sztuki, nie robilam tym razem zdjecia Rocky, bo kolejka byla bardzo dluga. Byly dwie wystawy japonskiej sztuki jak I stala wioska japonska, ktora choćby pamietalam z poprzedniej podrozy. Wypatrzylam takze zolte dzielo (piate zdjecie) artystki, ktora prezentowano w naszym muzeum. Rowniez Contemporary Korean Craft, Ramayana (The Journey of Rama), All About the Benjamins: Art Depicting Ben Franklin, Arms and Armor Highlights i dwie, ktore mnie ucieszyly Take a Seat: Understanding the Modern Chair i Self-Taught Art. Muzeum ciekawe, ale ma stanowczo za duzo schodow.
Mialam w planie odwiedzic dom Kosciuszki, ale to pewnie same plansze i zdjecia wiec az tak bardzo mi nie zalezalo. Biorac pod uwage trafik i brak miejsc do parkowania w centrum miasta nie trudno bylo zrezygnowac z zamiaru. Do znajomych dotarlismy na umowiony czas, wizyta byla bardzo interesująca z prywatnym koncertem organowym, wieczorem poszlismy do restauracji ze stolikiem na zewnatrz. Dobrze, ze wzielismy zakiety na wszelki wypadek, bo to nie byl nasz poludniowy wieczor z 25cioma stopniami C.