"Pełna moc" - potwierdził. Cztery sekundy później doszło do katastrofy
Zdjęcie: Dyrektor lotu Jay Greene za swoją konsolą po rozpadnięciu się Challengera (Fot. NASA/STS-51L Shuttle Mission Imagery via Wikipedia Commons)
"Na ekranach telewizorów biała chmura dryfowała z wiatrem; szczątki i odłamki opadały w kierunku powierzchni oceanu. (...) Minęło 41 sekund, zanim Steve Nesbitt ponownie się odezwał: - Kontrolerzy lotu bardzo uważnie analizują sytuację - powiedział, a jego głos był płaski i beznamiętny. - Najwyraźniej mamy do czynienia z poważną awarią". Publikujemy fragment książki Adama Higginbothama "Katastrofa Challengera" w przekładzie Jana Halbersztata.