Sąd: "Jakie szanse na przeżycie katastrofy mieli pasażerowie?" Marynarz: "Żadne"

weekend.gazeta.pl 13 godzin temu
Zdjęcie: Prom Jan Heweliusz (Wolfgang Fricke via Wikimedia Commons)


- Na katastrofę składała się masa błędów. Na przykład tratwy miały włazy, które powinny zapobiec wlewaniu się wody do środka. Były zamykane na kołeczki o średnicy papierosa umocowane na sznurku. Osoby, które nie miały kombinezonów, były już zbyt przemarznięte, by zasznurować właz. Z kolei ubrani w kombinezony nie mogli tego zrobić, bo te skafandry miały trzy palce - grube, gumowe i śliskie, bo mokre. Nie sposób wtedy zamknąć włazów. Rozbitków zalewała więc lodowata, styczniowa woda, która wypełniła gwałtownie tratwy. O katastrofie "Jana Heweliusza" opowiada Adam Zadworny.
Idź do oryginalnego materiału