Paweł Niewiadomski: Dobry rok, który przygotował branżę na kolejne wyzwania

ttg.com.pl 1 dzień temu
Paweł Niewiadomski – Prezes Zarządu Polskiej Izby Turystyki, Fot. PIT

Za nami 2024 rok, rok, kiedy globalna turystyka mogła wziąć głęboki oddech i powiedzieć – „we did it!”. O co chodzi?

Oczywiście o wyjście z pandemii. Otwarcie rynków azjatyckich pozwoliło na odbudowę sektora, a choć mowa o odległych – z naszej perspektywy – regionach świata, to jednak fakt ten nie pozostał bez wpływu także na naszą branżę. Touroperatorzy mogli przywrócić loty do Tajlandii, Chin, na Sri Lankę, a choćby poszerzyć ofertę o kolejne destynacje. To dobre wieści, chociaż nie zabrakło też i tych mniej optymistycznych. Toczące się wojny – jedna za naszą wschodnią granicą, druga w Izraelu, negatywnie wpływają na decyzje klientów o wyborze miejsca wypoczynku. Niestety ten problem przez cały czas pozostaje nierozwiązany, a to oznacza dalsze obciążenia.

W kontekście globalnym, choć może jednak raczej europejskim, trzeba wspomnieć o problemie masowej turystyki i reakcjach, jakie wywołuje wśród mieszkańców. Protesty w Barcelonie, na Majorce, Wyspach Kanaryjskich, a także w Grecji czy we Włoszech nie uchodzą uwadze branży, ale przede wszystkim klientów, którzy mogą być zniechęceni przez takie wydarzenia do podróżowania. To wszystko prowadzi to zrównoważonego rozwoju, który już dawno przestał być zagadnieniem czysto teoretycznym. Być może podróżni nie są jeszcze gotowi, by płacić więcej za zielone usługi turystyczne, ale coraz częściej oczekują, iż zostaną im one dostarczone. Koszty z tym związane ponosić muszą jednak przedsiębiorcy. Przechodzenie na ekologię to nie tylko kwestia trendów, ale także przepisów prawa, choćby unijnych, które określają przykładowo udział procentowy ekopaliwa w kerozynie lotniczej.

Mówiąc o wyzwaniach turystyki, musimy wspomnieć również o nowych technologiach, szczególnie sztucznej inteligencji, która w branży odmieniana jest już przez wszystkie przypadki. Jej wdrożenie jest nieuchronne, adekwatnie już ma miejsce, a zastosowanie na szeroką skalę jest tylko kwestią czasu. Jakie będzie to mieć przełożenie na branżę? Dobre i niedobre. jeżeli chodzi o to pierwsze – na pewno przyspieszy proces obsługi klienta, z pewnością boty będą umiały jeszcze lepiej dopasować ofertę do potrzeb turysty, z drugiej, z czasem technologia zacznie zastępować agentów w biurach. Warto się więc na to przygotować.

Wbrew pozorom, nie musi być jednak zła wiadomość – dzięki temu, iż proste zadania przejmie system, człowiek będzie mógł się skupić na bardziej zaawansowanych – to da pracownikom pierwszej linii szansę na rozwój i awans zawodowy i może sprawić, iż sektor zacznie być postrzegany jako atrakcyjne miejsce pracy. Dla przedsiębiorców to sposób za załatanie dziur kadrowych, z którymi się dziś borykają, jednakże pod warunkiem, iż pracownicy będą chcieli się szkolić i zdobywać nowe umiejętności.

Wróćmy jednak na polskie podwórko i spróbujmy przeanalizować zeszły rok pod kątem najważniejszych wydarzeń. Na pewno branża ma powody do zadowolenia – za nami kolejny rok wzrostów sprzedaży w zagranicznej turystyce wyjazdowej, co jest paliwem do dalszego rozwoju – ale uwaga – przedsiębiorcy muszą być uważni – zbytni optymizm już nie raz doprowadzał do nadpodaży na rynku i nerwowych przecen wyjazdów. Zeszły rok był też czasem układania na nowo relacji z Ministerstwem Sportu i Turystyki. Zaraz po wyborach w 2023 roku udało się gwałtownie nawiązać dialog, w kolejnych miesiącach jego intensywność nieco spadła. Tymczasem głosy branży są ważne przy tworzeniu rozwiązań systemowych, bo pozwalają przedstawić różne perspektywy tego samego wyzwania i stworzyć optymalne rozwiązania już na wczesnym etapie prac. Dobrym przykładem jest ustawa powodziowa. Owszem, z branży słychać głosy rozczarowania, iż o ile przepisy są słuszne, o tyle ich wdrożenie trwało zbyt długo. Trzeba jednak uczciwie przyznać, iż ich pojawienie się jest krokiem w dobrą stronę, ponieważ daje podstawę na przyszłość. Konkretnie chodzi o zapis, zgodnie z którym Turystyczny Fundusz Pomocowy nie będzie już tylko udzielał pożyczek touroperatorom w nagłych, uzasadnionych przypadkach, ale także dotacji w momencie wystąpienia stanu klęski żywiołowej. Pod koniec roku rząd uruchomił wypłatę 50 mln zł dla przedsiębiorców, którzy ponieśli straty w związku z powodzią na południu Polski. Ponieważ rozporządzenie do ustawy pojawiło się za późno, by dać wsparcie touroperatorom, którzy musieli odwołać wycieczki na tereny zalane, albo których klienci zrezygnowali z wyjazdu w związku z powodzią, środki te raczej będą wykorzystane tylko w niewielkim stopniu.

Inną istotną kwestią są prace toczące się nad ustawą turystyczną, która ma, między innymi, regulować najem krótkoterminowy, ale też wprowadzić ułatwienia dla touroperatorów w zakresie pozyskiwania gwarancji ubezpieczeniowych. Tu szansę na wdrożenie ma pomysł zgłoszony przez Polską Izbę Turystyki zakładający możliwość pozyskiwania gwarancji od kilku firm ubezpieczeniowych jednocześnie, co mogłoby ułatwić cały proces i obniżyć koszty z tym związane. Na taką możliwość biura podróży bardzo czekają.

Na koniec trzeba wspomnieć o toczących się pracach nad dyrektywą unijną o imprezach turystycznych i prezydencją Polski w UE, którą przejęliśmy 1 stycznia 2025 roku. To czas, kiedy będzie można przedstawić oczekiwania branży i spróbować je przeforsować w Brukseli. PIT, jak zwykle, deklaruje swoją chęć do uczestniczenia w dalszych pracach nad tymi dokumentami.

Na koniec, Czytelnikom TTG, ale i całemu sektorowi turystycznemu w Polsce, chciałbym życzyć, by ten rok był lepszy od poprzedniego w zakresie, w jakim poszczególni przedstawiciele branży sobie życzą. Dla jednych będzie to oznaczać zwiększenie sprzedaży, dla innych wyższe inwestycje w rozwój, a dla jeszcze innych lepszą stabilność do prowadzenia biznesu. Do siego roku!

Paweł Niewiadomski
Prezes Polskiej Izby Turystyki
Członek Zarządu ECTAA

Idź do oryginalnego materiału