Pasażerka bała się o swoje życie. Mimo deklaracji personel pokładowy nie spełnił jej prośby

gazeta.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. unsplash, Miguel Ángel Sanz / Pixabay, heecehil


25-letnia pasażerka z poważną alergią na orzeszki ziemne leciała samolotem do siostry. Przed podróżą poprosiła personel pokładowy o jedną rzecz. Niestety prośba została zignorowana, a efekcie jej zdrowie znalazło się w niebezpieczeństwie. Teraz ostrzega innych.
Amy Pearson jakiś czas temu miała udać się 14-godzinną podróż do Kuala Lumpur w Malezji, aby zobaczyć się z rok młodszą siostrą, Molly. Brytyjka cierpi na bardzo poważną alergię wziewną na orzeszki ziemne, co sprawia, iż każdy lot jest dla niej ogromnym wyzwaniem. Zawsze ma przy sobie EpiPen (czy automatyczną, jednorazową strzykawkę z adrenaliną) na wypadek wstrząsu anafilaktycznego, a przed lotem prosi personel o nieserwowanie orzeszków. Niestety, tym razem pracownicy nie przystali na jej prośbę.


REKLAMA


Zobacz wideo Sylwia Bomba zdradza patent na długi lot. "Lećcie samolotem, który..."


Ma poważną alergię na orzeszki ziemne. Personel samolotu zignorował prośbę
Amy opowiedziała o szczegółach podróży w rozmowie z agencją Kennedy News, na którą powołuje się "New York Post". Wyjaśniła, iż przed lotem poinformowała pracowników linii Qatar Airways o alergii. Ci dali jej pozwolenie na podróż i zapewnili, iż nie będą serwować orzeszków w trakcie lotu. Rzeczywistość okazała się jednak nieco inna.


Byłam przerażona


- mówiła.
Stewardesy cały czas miały oferować pasażerom wspomniane produkty. Kiedy 25-latka ponownie poprosiła, by tego nie robiły, usłyszała, iż personel nie ogłosi informacji o jej alergii przez interkom, ponieważ "nie może dyktować ludziom, co mogą jeść na pokładzie". Zdesperowana kobieta zwróciła się więc z apelem bezpośrednio do podróżnych, którzy na szczęście przystali na jej prośbę. Koszmar powrócił w drugiej części podróży, podczas lotu linią Malaysia Airlines. W tym przypadku na pokładzie również serwowano orzeszki i zignorowano informację o alergii.


Koszmarny lot pasażerki. Linie lotnicze nie poczuwają się do obowiązku
Amy ponownie musiała zmierzyć się ze wszechobecnymi orzeszkami ziemnymi. Jakby tego było mało, mimo zaznaczenia w aplikacji alergii i wybrania opcji specjalnego posiłku, nie dostała do jedzenia nic poza talerzem owoców. Pracownicy wręczyli jej również maseczkę ochronną. Załamana 25-latka twierdzi, iż przez całą 14-godzinną podróż siedziała nieruchomo i nie korzystała z toalety w obawie przed atakiem alergii. Na szczęście bezpiecznie dotarła do celu.


W drodze powrotnej sytuacja się powtórzyła. Tuż przed wejściem na pokład Amy została zawrócona, ponieważ "nie wiadomo, czy może bezpiecznie lecieć samolotem".


Jestem zrozpaczona, bo właśnie pożegnałam się z siostrą, a teraz okazuje się, iż utknęłam w Malezji


- powiedziała, dodając, iż musiała zadzwonić do centrali i podpisać specjalne oświadczenia. Ponownie zignorowano jej alergię, a ona musiała prosić współpasażerów o niejedzenie orzeszków.
Podróż z alergiami. Linie lotnicze umywają ręce
Co na to linie lotnicze? Przewoźnicy odesłali media do swoich stron internetowych. Quatar Airlines informuje, iż pracownicy "robią wszystko, co w ich mocy, aby sprostać oczekiwaniom pasażerów ze szczególnymi potrzebami w tym alergiami". Przy czym nie mogą zagwarantować, iż w samolocie nie będzie żadnych alergenów. Pasażerowie sami muszą zadbać o odpowiednie leki, a niekiedy również podpisać zrzeczenie się odpowiedzialności przez Quatar Airlines.
A co z Malaysia Airlines? Ten przewoźnik zastrzegł, iż nie zamierza zaprzestać serwowania orzeszków ani zakazywać ich spożywania na pokładzie. jeżeli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.
Idź do oryginalnego materiału