Bodaj najpiękniej ten wielkopolski landszaft prezentował się na początku XX wieku, podmalowany dodatkowo patriotycznymi nastrojami zbliżającej się niepodległości. Wyjście do nowo wybudowanego kościoła oznaczało wyjątkową staranność w doborze garderoby. Ten osobliwy 'catwalk’ między domem i świątkiem nabierał szczególnych rumieńców w sierpniowe dni odpustu od prac w polu i podziękowań za zbiory. choćby jeżeli była w tym drobina pychy, to w tym przypadku nie trzeba rozgrzeszenia. Powstałe wtedy diapozytywy raczkującej dopiero co sztuki fotografii, stanowią cenny materiał w odkrywaniu dziejów Dobrzeca przed stu parunastoma laty i mody na polskiej prowincji.
Z dziejów probostwa
Począwszy od roku 1906 a na 2000 skończywszy – Kalisz stopniowo wchłaniał wieś Dobrzec w swoje granice. Dzisiaj wsi już formalnie nie ma – choć istnieje sołectwo i urzęduje sołtys. W dalekiej przeszłości wieków średnich, przed 500 laty i więcej, istniały adekwatnie dwie wsie Dobrzec; Mały obejmujący tereny od Rypinka po dzisiejszą ulicę Harcerską i osiedle Korczak i Wielki będący własnością miasta – z czasem najludniejszą i najbardziej dochodową ze wszystkich wsi przykaliskich, sięgający aż do granic Kościelnej Wsi.
Kobieta z Dobrzeca, fot. ze zbiorów Stefana Ferenca
Pierwsza modrzewiowa świątynia, stawiana tutaj w końcu XIV wieku, została obrabowana i spalona przez Kałmuków przeszło trzy stulecia później, w czasie stoczonej na pobliskich polach w 1706 bitwy wojny północnej. Na tym jednak nie kończy się lista nieszczęść tutejszej świątyni.
Dzieła zniszczenia dopełniają szalejące w Kaliskim w XVII i XVIII wieku, klęski żywiołowe, w tym burza rujnująca ostatecznie podupadły kościół w 1625 roku, oraz liczne epidemie: cholery, czarnej ospy i tyfusu. Zebrane żniwo w XVIII wieku liczone jest zarówno w budynkach jak i w ludziach. W miejscu zniszczonej świątyni, buduje się kolejną, w latach 1730-1733 przy finansowym wsparciu miasta, zaś za ocalenie od kolejnej zarazy mieszkańcy Dobrzeca fundują obraz Matki Bożej, który w 1853 r. zostaje umieszczony w ołtarzu głównym kościoła.
Tymczasem w początkach XIX w., założony został nowy cmentarz grzebalny, istniejący zresztą w tym samym miejscu do dziś. Nekropolię w kolejnych dziesięcioleciach powiększano, podobnie zresztą jak stojący opodal kościół. Drugą tutejszą świątynię rozbudowano w roku 1856. 20 lat później, wobec stale wzrastającej populacji probostwa Dobrzec, zaczęto się starać o większy dom boży, przy okazji bardziej wystawny. Istniejący w dotychczasowym kształcie, coraz ciaśniej bowiem gościł wiernych zgromadzonych na nabożeństwach. Należy nadmienić iż w połowie XIX wieku, probostwo Dobrzeca liczyło więcej dusz aniżeli najważniejsze parafie w centrum Kalisza. Mający wówczas 5110 osób Dobrzec, śmiało konkurował z parafiami Św. Józefa z populacją 3460., oraz św. Mikołaja liczącą wtedy 4350 wiernych.
Kobieta z Dobrzeca, fot. ze zbiorów Stefana Ferenca
W 1881 r. ks. proboszcz Piotr Falkiewicz zainicjował więc wzniesienie nowej okazałej murowanej świątyni po przeciwnej stronie drogi, na niewielkim wzgórzu. Kanoniczną wręcz zasadą było wznoszenie wówczas smukłego w formie domu bożego na mniejszym (jak w przypadku Dobrzeca), bądź większym (tu odwołanie do pobliskich Chełmc), naturalnym wzniesieniu.
Chcąc dopasować formę budowli do dekalogu budowlanego sporządzonego przez Watykan, sięgnięto w Dobrzecu po dobry sprawdzony – neogotyk. Na przełomie XIX i XX wieku, w stylu tym ufundowano kilka okazałych podkaliskich kościołów. Chełmce, Opatówek, Lisków, Stawiszyn – to te najbardziej znane.
Plany w stylu neogotyckim dla Dobrzeca wykonał architekt Zdzienicki. W marcu 1881 zaczęto kopać fundamenty a 10 maja arcybiskup Wincenty Popiel poświęcił pod budowę węgielny kamień. W kilka dni później zaczęto zwozić materiały. Zbierano po miedzach kamienie, zwieziono resztki fundamentów ze starożytnego dworu na Piekarcie. Cegłę kupowano w cegielni Młodeckiego pod Kaliszem, wapno z Burzenina zaś drzewo pochodziło z lasów ostrowskich i ze Szczypiorna.
W roku 1882 surowe mury kościoła stały już pod dachem. Kierownikiem budowy mianowano inż. Chrzanowskiego, który zbudował dla Kalisza i wsi wokół naszego miasta, dziesiątki budynków sakralnych i świeckich. Wobec gwałtownie postępującej budowy, na dzień 11 listopada 1886 roku zaplanowano uroczystość poświęcenia kościoła. Mimo jesiennej chłody, jak podaje treść „Kaliszanina”, uroczystość była opleciona pierw w atmosferę podniosłą, by następnie, bez zbędnej patetyczności, przenieść się pomiędzy kolorowy, roztańczony, rozśpiewany tłum.
Raczkujący Raczyński.
Typ polski z Dobrzeca – tak opisuje jedną ze swoich pierwszych pocztówek (ok. 1910 r.) z portretem nie Kalisza, a Kaliszan, jej autor M. Raczyński. To portret nas samych. Materiał by poznać naszych przodków; a choćby by zajrzeć im do szafy. Na innej, również z atelier Raczyńskiego, ale wykonanej prawdopodobnie później bo w lepszej jakości, widzimy dwa pokolenia zamieszkujące Dobrzec tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej.
Kobiety z Dobrzeca, początek XX wieku, Atelier M. Raczyńskiego, fot. ze zbiorów Stefana Ferenca
Czarno-biały diapozytyw przedstawia matkę z dwiema córkami w odświętnym ubraniu prawdopodobnie tuż przed lub po mszy świętej w dobrzeckiej świątyni. Czyżby to święto plonów i pożegnanie lata? Patrząc na szczegóły monochromatycznego zdjęcia, można brać tę ewentualność pod uwagę. Zwróćmy wzrok na głęboką czerń drzew – w rzeczywistości ciemną zieleń tuż przed jesiennym przebraniem w żółcienie, czerwienie i brązy.
Odnoszę również wrażenie, iż obecnym na fotografii postaciom ewidentnie jest „szkoda lata”, skoro pod strojne koronki przyodziały inne warstwy trzymające ciepło. Z fotografii wręcz daje się wyczuć krochmal, a korale w które ubrały się sportretowane, mimo iż w monochromacie zdjęcia, to z pomocą wyobraźni i wiedzy, lśnią czerwienią. Spódnice odświętne, to znaczy w kwiaty i subtelne groszki. Połysk wskazany, także na posmarowanych i misternie ułożonych woskiem, włosach.
Raczyński w swoim obwoźnym atelier sportretował także płeć brzydszą. Jednym z dwóch mężczyzn, określonych jak wyżej mianem 'typów’, uwiecznionych na szklanej płytce powleczonej srebrem jest Tadeusz Balcerzak, urodzony na Dobrzecu w roku 1899. Dwójka ubrana jest w tradycyjny, odświętny zestaw odziewany onegdaj na wsi, który z lekką edycją formy przetrwał w wielu sołectwach po dziś dzień.
Mężczyźni z Dobrzeca, początek XX wieku. Atelier M. Raczyńskiego, fot. ze zbiorów Stefana Ferenca
Serdak, kabat, lub po prostu kamizelka, nazywana także westką, to element mocno zrośnięty z garderobą uprawiających rolę. Nie tylko chłopów, co pokazuje chociażby literacki przykład zubożałego szlachcica z Serbinowa – Bogumiła Niechcica z powieści Noce i Dnie.
Na fotosach Raczyńskiego, chłopy z Dobrzeca noszą paradne kamizelki z wyłogami i dwoma rzędami metalowych guzików. Skąd popularność kamizelki? Chodzi o wygodę. Łatwość w ubraniu, swoboda ruchu ramion, dużo kieszonek potrzebnych m.in na zegarek, płócienne chusteczki, tabakę, lufkę i grzebień do uczesania …wąsów. Atrybut męskości pod nosem na modę tych noszonych przez Wilhelma II, to także podpowiedź w datowaniu zdjęcia. Lata 10. XX wieku to czas wielkiej fascynacji cesarzem Niemieckim. Wielu ową męskość upatrywało właśnie w postawionym na sztorc wąsie.
Na dalszych planach w zdjęciach Raczyńskiego, wystawa rzeźb postaci świętych, wyrobu prawdopodobnie jakiegoś działającego w drewnie lokalnego artysty. Na załączonym obrazie mamy kulturę ludową w czasie jej ostatniego tak intensywnego rozkwitu. W późniejszych latach, paradkoskalnie – gdy już fotografowano w kolorze, marszczone spódnice w granatach, z czerwonymi tasiemkami, czy wiązane lajbiki (luźne kaftany) wykańczane wielobarwnie, lub pozłacaną nitką, o ile nie odeszły do historycznego lamusa, straciły dużo z palety kolorów które posiadały jeszcze przed 1914 rokiem.
W międzywojniu coraz rzadziej spotkać można było prawdziwe rumiane paradnice w lnianych zapaśnicach…