Wraz z jego śmiercią rozpoczął się oficjalny okres sede vacante – czas bez papieża, który choć pozbawiony głowy Kościoła, nie oznacza braku kierunku. Wręcz przeciwnie – w Watykanie uruchamiane są ściśle określone procedury, sięgające korzeniami wielu wieków, a ich sercem jest osoba o jednej z najważniejszych funkcji w strukturze kościelnej: kamerling Świętego Kościoła Rzymskiego.
„Sede vacante” – czyli „opróżniony tron” – to stan przejściowy, który występuje po śmierci lub rezygnacji papieża. Władza papieska ustaje, pieczęć rybaka przestaje obowiązywać, ale Kościół nie zamiera. To czas ciszy i organizacyjnej precyzji, kiedy Watykan oddycha rytmem starożytnego rytuału, a wszystko spoczywa w rękach kamerlinga, który od tego momentu staje się administracyjnym zwornikiem Kościoła.
To właśnie kardynał kamerling – w tej chwili kard. Kevin Farrell – obejmuje pełnię odpowiedzialności za bieżące zarządzanie Stolicą Apostolską. Jego zadania są zarówno symboliczne, jak i praktyczne. To on jako pierwszy potwierdza śmierć papieża, zabezpiecza apartament papieski oraz rozpoczyna najważniejsze rytuały związane z zakończeniem pontyfikatu.
Wśród jego gestów najbardziej znaczącym jest zniszczenie papieskiego pierścienia Rybaka – aktu, który nie tylko zamyka pontyfikat, ale też symbolicznie kończy możliwość podejmowania decyzji w imieniu Kościoła przez zmarłego papieża.
Watykan w trybie oczekiwania
W czasie sede vacante to właśnie kamerling zarządza codziennym funkcjonowaniem Watykanu. Zabezpiecza dokumenty, przygotowuje rezydencje kardynałów oraz dba o to, by wszystkie działania były zgodne z konstytucją apostolską Universi Dominici Gregis – dokumentem regulującym przebieg wyboru nowego papieża.
Współpracując z Kolegium Kardynałów, kamerling przygotowuje także wszystko, co niezbędne do przeprowadzenia konklawe – od organizacji zakwaterowania elektorów, po pieczę nad Kaplicą Sykstyńską, która staje się miejscem jednego z najważniejszych wydarzeń w historii Kościoła.
Choć kamerling nie bierze udziału w głosowaniu nad wyborem nowego papieża, to właśnie jego działania decydują o tym, jak sprawnie i godnie Kościół przejdzie przez ten czas. To on otwiera i zamyka drzwi Kaplicy Sykstyńskiej, to on ogłasza rozpoczęcie konklawe. I to on – zanim zabrzmi białym dymem słynne Habemus Papam – stoi na straży ciągłości Kościoła.
Śmierć papieża Franciszka kończy niezwykły etap pontyfikatu, pełnego prostoty, odwagi i duchowego otwarcia. Jednocześnie rozpoczyna nowy – równie istotny i wymagający – czas rozeznania, oczekiwania i nadziei. A Kościół, choć w żałobie, nie stoi w miejscu. Jego serce – bijące w murach Watykanu – przygotowuje się na kolejny wybór. Na nowego Piotra.