Po ogłoszeniu przez prezydenta Wrocławia alarmu powodziowego mieszkańcy miasta masowo robią zapasy
żywności. Ze sklepów znika też woda. - Kupują całe wózki, po kilka, kilkanaście zgrzewek - relacjonują nam sprzedawcy z Lidla przy Długosza. Panikę podsyciły wiadomości Rządowego Centum Bezpieczeństwa z apelem, by na zalanych terenach pić tylko wodę butelkową.