Pan młody uznał się za męża, dał klucze szwagierce, a ona postanowiła wyrzucić pannę młodą z sypialni.

newsempire24.com 4 dni temu

— O, a ty kto? — zapytał niski męski głos z sypialni, gdy Kinga otworzyła drzwi swojego mieszkania.

— adekwatnie to ja powinnam zadać to pytanie — odparła. — Co pan robi w mojej sypialni?

W drzwiach stanęła blondynka w jedwabnym szlafroku, z wyrazem wyższości na twarzy.

— Aaa, więc to ty jesteś Kinga! Miś tak wiele o tobie opowiadał — powiedziała przeciągle. — Jestem Ola, siostra twojego męża.

Po wyczerpującym dniu w pracy Kinga marzyła tylko o gorącej kąpieli. Zamiast tego zastała w domu szwagierkę.

— Marcin to mój narzeczony, a nie mąż — poprawiła Kinga. — I nie przypominam sobie, żebyśmy umawiali się na twoją wizytę.

Zza pleców blondynki wyjrzał zmieszany młody mężczyzna.

— Przyjechaliśmy z Krzysiem na wakacje — przerwała Ola. — Brat powiedział, iż możemy u was zostać na tydzień.

Kinga przeszła do kuchni i zobaczyła kompletny bałagan: brudne naczynia, puste opakowania po jedzeniu.

— Ciekawe, kiedy Marcin zdążył ci to powiedzieć? Rano choćby nie wspomniał o gościach.

— Boże, jaka ty jesteś poważna! — Ola wyjęła z lodówki wino. — Miś dał mi klucze jeszcze miesiąc temu. Myślałam, iż o tym rozmawialiście, ale jeżeli nie, to trudno.

— Nie, nie rozmawialiśmy. I dlaczego jesteście w naszej sypialni, a nie w pokoju gościnnym?

Ola wzruszyła ramionami. — Pokój gościnny jest taki mały, a w waszej sypialni jest łóżko królewskie. Miś powiedział, iż wy przeżyjecie kilka dni na rozkładanej kanapie.

W pamięci Kingi odezwał się nieprzyjemny wieczór, gdy poznała rodzinę Marcina. Jego matka i siostra od razu okazały jej swoje lekceważenie.

— Przykro mi cię rozczarować, ale to jest moje mieszkanie, moja sypialnia i moje łóżko — powiedziała stanowczo. — Marcin mieszka tu za moim zaproszeniem.

— Ach, więc plotki są prawdziwe — zaśmiała się Ola. — Mama mówiła, iż trzymasz Miśka krótko.

— Słuchaj, jestem zmęczona. Możecie zostać w pokoju gościnnym na jedną noc. Ale naszą sypialnię musicie zwolnić.

— Poczekamy, aż wróci Miś. Na pewno wytłumaczy ci, jak to nieładnie dyktować warunki — prychnęła Ola.

Gdy Marcin wrócił, siostra natychmiast rzuciła się do niego ze skargami:

— Miśku! Twoja narzeczona chce nas wyrzucić z sypialni!

— Kinga, co się stało? — zapytał zdezorientowany.

— Dlaczego dałeś siostrze klucze do mojego mieszkania? — spytała spokojnie.

— Naszego mieszkania, Kinga. Ja tu mieszkam, pamiętasz?

— Pamiętam. Za moim zaproszeniem. Ale to nie daje ci prawa do rozdawania kluczy bez mojej zgody.

Na balkonie Marcin zaczął rozmowę z wyrzutem:

— Co cię opętało? To przecież moja siostra. Obiecałem, iż mogą u nas zostać.

— I dlatego zajęli naszą sypialnię?

— Jaka to różnica? Tam łóżko jest większe. Możemy kilka dni przespać w pokoju gościnnym.

— Chodzi o to, iż dałeś klucze do mojego mieszkania bez mojej wiedzy.

— Krzyś to nie obcy! To chłopak Oli.

— Widzę go pierwszy raz w życiu! A twoją siostrę ledwo znam.

— Czyli od razu znienawidziłaś moją rodzinę?

Z mieszkania dobiegał głos Oli, która przez telefon narzekała matce: — „Ta przybłęda próbuje nas wyrzucić! Miś właśnie jej tłumaczy, jak to się robi”.

— Kinga, bądźmy rozsądni — powiedział Marcin. — To tylko tydzień. jeżeli mamy się pobrać, musisz się ze mną liczyć.

Po tych słowach wrócił do mieszkania, zostawiając Kingę samą. Widziała, jak podszedł do siostry i coś jej wesoło powiedział, całkowicie ją ignorując.

Kinga weszła do środka. Trójka na kanapie choćby na nią nie spojrzała.

W tym momencie coś w niej pękło. Dwa lata związku, wsparcie, kompromisy — wszystko przemknęło jej przed oczami.

— Wychodzić z mojego mieszkania! — powiedziała cicho, ale stanowczo.

Wszyscy trzej spojrzeli na nią zdumieni.

— Co?! — zapytał Marcin.

— Powiedziałam — wychodzić! Wszyscy trzej.

— Miś, ogarnij swoją histeryczkę — zaśmiała się Ola.

Ale Kinga już szła do sypialni. Chwyciła walizkę Oli i ciągnęła ją do drzwi, wyrzucając po drodze sukienki, kosmetyki, buty.

— Co ty robisz?! — wrzasnęła Ola.

Kinga otworzyła drzwi i wypchnęła walizkę na klatkę schodową.

— Oszalałaś!!! — zerwał się Marcin. — Natychmiast przestań!

— Nie, to ty oszalałeś, jeżeli myślisz, iż możesz pozwolić swojej siostrze, żeby mnie upokarzała w moim własnym domu. A teraz twoja kolej — powiedziała do Marcina.

— Kinga, uspokójmy się — zaczął błagalnym tonem.

— Nie ma o czym rozmawiać. Wszystko zrozumiałam. Dla ciebie moje zdanie nic nie znaczy.

Poszła do sypialni i zaczęła pakować jego rzeczy. Koszule, spodnie, zegarek — wszystko wylądowało na klatce schodowej.

— Jesteś wariatem! — krzyczała Ola, zbierając swoje rzeczy.

— Nie możesz mnie tak po prostu wyrzucić — odezwał się w końcu oszołomiony Marcin. — Przecież mieliśmy się pobrać.

— Dzięki Bogu, iż nie zdążyliśmy. Zasługuję na człowieka, a nie na bydlę. A ty… możesz mieszkać ze swoją siostrą.

Zatrzasnęła drzwi przed ich nosami.

Pół godziny później, gdy krzyki na korytarzu ucichły, Kinga zamówiła kolację z ulubionej restauracji. Gdy otwierała drzwi kurierowi, zobaczyła Marcina i Olę stojących na klatce schodowej, patrzących na nią z nienawiścią. Spokojnie odebrała jedzenie, podziękowała kurierowi i, nie raczywszy ich choćby spojrzeniem, zamknęła drzwi.

Rozłożywszy na stole ulubione dania, włączyła film. Przy pierwszym łyku wina zrozumiała, iż nie czuje smutku, tylko wolność.

— Jak to dziwnie — pomyślała — stracić związek, a znaleźć siebie tego samego dnia.

Uśmiechnęła się do swojego odbicia wKinga spojrzała w noc za oknem, wiedząc, iż od dzisiaj każdy jej dzień będzie należał tylko do niej.

Idź do oryginalnego materiału