Pamiętam dzień, gdy Mikołaj przekroczył próg naszego domu. Miał pięć lat chuderlawy, z nieufnymi oczami, które wydawały się zbyt duże jak na jego twarz. W dłoniach ściskał wytarty plecak jedyne, co posiadał. Ja i Kasia czekaliśmy na tę chwilę trzy lata. Witaj w domu, championie powiedziałem, kucając, by znaleźć się na jego wysokości. Milczał. Tylko […]