Oto menu, przygotuj wszystko na piątą – nie ja przecież będę stać w kuchni w moje urodziny!” – rozkazała teściowa, ale gwałtownie pożałowała swoich słów

newskey24.com 2 dni temu

**Dziennik, 12 czerwca**

Dziś obudziłem się z myślą o tym, jak moja żona, Kinga, poradziła sobie z teściową. To była lekcja, której nigdy nie zapomnę.

Kinga obudziła się tamtego sobotniego poranka z uczuciem, iż dzień będzie wyjątkowy. Sześćdziesiąte urodziny teściowej, Haliny Stanisławównej, to okazja, na którą czekała od miesięcy. W lustrze odbijała się zadowolona twarz kobiety przyzwyczajonej, iż wszystko idzie po jej myśli.

Mamo, wszystkiego najlepszego! Piotr, mój szwagier, jako pierwszy pojawił się w kuchni, trzymając w rękach małe pudełeczko. To od nas z Kingą.

Kinga milcząco skinęła głową, stojąc przy kuchence z kubkiem kawy. Zawsze była małomówna rano, zwłaszcza gdy chodziło o rodzinne uroczystości teściowej.

Ach, Piotrusiu, dziękuję! Halina Stanisławówna przyjęła prezent z przesadną radością. A wy już śniadanie jedliście?

Tak, mamo, wszystko w porządku odparł Piotr, spoglądając na żonę.

Kinga odstawiła kubek do zlewu, przygotowując się psychicznie na to, co ją czeka. Ostatnie dni teściowa spędziła w euforii, co paradoksalnie tylko wzmagało jej skłonność do rozkazywania. Sądziła, iż świąteczny nastrój daje jej prawo do zarządzania wszystkim jeszcze bardziej niż zwykle.

Kingo, kochanie zwróciła się do niej Halina Stanisławówna tym szczególnym tonem, który zawsze zapowiadał prośbę-rozkaz. Mam dla ciebie małe zadanie.

Kinga odwróciła się, starając się zachować neutralny wyraz twarzy. Po trzech latach życia w tym mieszkaniu nauczyła się czytać intonacje teściowej jak otwartą książkę.

Oto menu, przygotuj wszystko na piątą, nie będę przecież stać w kuchni w swoje urodziny Halina Stanisławówna podała złożony na pół karteluszek zapisany jej starannym pismem.

Kinga wzięła kartkę, przebiegła wzrokiem po linijkach i poczuła, jak wszystko się w niej ściska. Dwanaście dań. Dwanaście! Od prostych przekąsek po skomplikowane sałatki i gorące dania.

Halino Stanisławno zaczęła ostrożnie ale to praca na cały dzień

No właśnie! teściowa zaśmiała się, jakby Kinga powiedziała coś oczywistego. A czym jeszcze zajmować się w tak wielkie święto? Gotować dla solenizantki! Rozumiesz, iż gości będzie wielu, wszystkie moje przyjaciółki, sąsiedzi Nie można przecież wyjść na skąpca!

Piotr przerzucał wzrok między matką a żoną, wyraźnie wyczuwając narastające napięcie.

Mamo, może zamówimy coś gotowego? zaproponował niepewnie.

Co ty mówisz! oburzyła się Halina Stanisławówna. W moje urodziny karmić gości kupnym jedzeniem? Co sobie pomyślą? Nie, wszystko musi być domowe, przygotowane z sercem.

Kinga zaci

Idź do oryginalnego materiału