Na działce położonej w miejscowości Prace Duże, niedaleko Warszawy stoi dziś ogromna willa o powierzchni 1200 m kw. W latach 90. zbudował ją znany biznesmen, z czasem jej właścicielem został Henryk Niewiadomski, ps. „Dziad” — przywódca gangu ząbkowskiego. Milionów, jak sam przyznał, dorobił się na handlu spirytusem. Ogromny dom kiedyś był oazą luksusu, dziś jest ruiną.
Henryk Niewiadomski, ps. „Dziad”, Urodził się w 1948 r., na warszawskiej Pradze. Na początku lat 90. stworzył groźny gang, którym kierował ze swoim bratem Wieśkiem, ps. „Wariat”. Był przywódcą gangu ząbkowskiego, powszechnie mylnie określany szefem gangu wołomińskiego. W połowie lat 90. XX w. prowadził m.in. kantor wymiany walut i lombard. Następnie zajął się handlem nielegalnym spirytusem.
Na początku lat 90. Tadeusz Maćkowiak, biznesmen z branży szkła zespolonego, wtedy jeden z najbogatszych Polaków, postanowił stworzyć pole golfowe. W tym celu kupił 20-hektarową działkę, na której miało ono powstać, a w pobliżu drugą mniejszą działkę, na której wybudował ogromną willę. Najprawdopodobniej miała ona być zapleczem do pola golfowego, pełniłaby funkcję pokojów gościnnych dla graczy.
Niewiadomski przed procesem i więzieniem, w którym przebywał od 1999 r., przejął tę willę za długi. Tadeusz Maćkowiak nie był w stanie spłacić pożyczki wziętej od „Dziada”, którą kiedyś wziął. Dogadali się jednak i u notariusza przepisali własność nieruchomości na Henryka. On sam nie chciał się tam przeprowadzić, a jedynie sprzedać ją z zyskiem. Piękna willa służyła raczej za miejsce spotkań, a według miejscowych odbywały się tu liczne imprezy. Przez krótki czas wynajmował ją pewien Rosjanin, gdy przestał płacić czynsz, został eksmitowany.
Prywatnie Henryk Niewiadomski pasjonował się hodowlą gołębi. W 1995 r. dokonano nieudanego zamachu na jego życie. Nieznany sprawca zastrzelił trzy osoby, wszystkich obecnych w jego gołębniku w Ząbkach. W czasie egzekucji panowała ciemność i dopiero później okazało się, iż wśród ofiar nie było jednak „Dziada”.
1200 m kw. powierzchni, dach z zielonej blachy miedzianej, wewnątrz kilkanaście salonów, i sypialni. O tym, jak luksusowym willa miała być miejscem, świadczy m.in. wielki kominek znajdujący się w jednym z pierwszych pokojów, a także dwie werandy. Na terenie nieruchomości znajduje się także fontanna, która w tej chwili jest już w fatalnym stanie. Wszystko mocno zarośnięte i rozszabrowane.
Willa „Dziada” jest dziś w totalnej w ruinie, ponieważ od lat nikt poza złomiarzami nie zainteresował się tym budynkiem. Wyprute są kable ze ścian, jest tam pełno śmieci, a na ścianach znajduje się sporo brzydkiego graffiti. Katastrofalny stan budynku pogorszył jeszcze bardziej pożar, który wybuchł w sierpniu 2022 r. Spłonął charakterystyczny zielony dach pokryty blachą, a co się nie spaliło, to rozebrali strażacy. Cała willa, chociaż jest już zrujnowana, to wciąż nosi ślady dawnej świetności.
„Dziad” do więzienia trafił za podżeganie do zabójstwa, członka zarządu grupy pruszkowskiej i zlecenie napadu na małżeństwo spod Warszawy. Dodatkowo skazano go za obrazę prokuratorów.
Odsiadując siedmioletni wyrok, napisał książkę „Świat według Dziada” wydanej w 2002 r,. Jak sam w niej przyznał, na przemycie dorobił się czterech milionów dolarów. W sumie jego majątek oszacowano na kwotę czterokrotnie wyższą. W książce opisał m.in. związki przestępców z politykami i sprawę zabójstwa generała policji Marka Papały. Zmarł w zakładzie karnym w Radomiu w 2007 r., niedługo przed planowanym końcem kary, miał wtedy 59 lat. Oficjalnie przyczyną zgonu był wylew krwi do mózgu, choć „Dziad” miał przygotowywać się do wydania drugiej książki, jeszcze szerzej ukazującej związki polityków z gangsterami, co mogło być dla kogoś niewygodne.
Moją pasją są podróże i fotografowanie miejsc mniej znanych, zapomnianych, niedostępnych i opuszczonych. Staram się wyszukiwać miejsca, według mnie warte uwagi, mające swój klimat i urok. Myślę, iż stworzyła się wokół tego co robię jakaś mała, fajna społeczność. Nigdy nie myślałem, iż to zrobię, ale doszedłem do wniosku, iż stworzę swój Patronite. Wspierając mnie na nim, sprawisz, iż będę mógł rozwinąć mojego bloga, wyjeżdżać częściej i dalej i z tego tworzyć fajne relacje. W ten sposób także Wam podpowiadać jakieś interesujące miejsce na wyprawy. Kto wie, może to kiedyś przerodzi się w moją jedyną pracę… Bardzo dziękuję Magdalenie, Władysławowi, Alexowi i Magdzie, którzy wsparli moje działania i zostali moimi pierwszymi patronami.
Źródła:
Piotr Pytlakowski https://www.focus.pl/artykul/palac-dziada