Dzień zapowiadał się dość zwyczajnie, wybierałem się na pewien dwór, który zresztą niebawem będzie opublikowany. Było dość pochmurnie, i w sumie wietrznie, przeklinałem sam siebie iż mogłem wziąć grubszą kurtkę. Jadąc pewną główniejszą trasą na lewo zamajaczyła się stacja paliw, tylko jakaś taka bez życia. Auta na niej ani jednego, wejścia pozakratowywane. Zaznaczyłem punkcik w nawigacji, zazwałem go “Opuszczona stacja paliw”. Wejdę jak będę jechał z powrotem.
Chciało by się zatankować...
…ale paliwa ni ma. Cóż można tu napisać, opuszczona stacja jaka jest każdy widzi. Trochę pusta, trochę nie, na ścianach jakieś napisy o anarchii, z ulicy widać duży napis głoszący iż “kuchnia domowa”. W środku trochę śmieci, trochę zniczy. Na półce sterta książek niewiadomo czemu, i na co.
Z tego co udało mi się dowiedzieć to stacja ta działała pod marką Moya, na pewno jeszcze w roku 2017, rok wnioskuję na podstawie artykułach reklamowych. Kiedy dokładnie uległa zamknięciu to nie wiem.
Nigdy nie wiadomo kiedy urbex się przydarzy
Wniosek z tego jest jeden, mianowicie warto sprzęt mieć zawsze przy sobie. Nie spodziewałem się znaleźć opuszczonej stacji paliw, a tym bardziej do niej wejść. Ale jak to śpiewa Stachurski „Przyszłość niezbadana jest” I to będzie konkluzja tego wpisu, albowiem co więcej mogę tu napisać. Zapraszam do obejrzenia zdjęć i skomentowania.