OPOWIADANIA • Wizyta

osme-pietro.pl 3 tygodni temu
"po godzinie moczenia
zaczęłam obcinać paznokcie do krwi
stać mnie na pedicure ale wstyd mam grzybicę stóp
jeszcze inne alergie”
(Genowefa Jakubowska- Fijałkowska „Wiwisekcja”)


Pewnego dnia do domu Ali przyszła starsza kobieta. Weszła do kuchni w butach, choćby nie pytając, czy może nie zdejmować.
Ala niezbyt przepadała za nią, znały się nie od dziś. Stara lubiła plotki, dodawała przy tym niestworzone historie i oceniała ludzi bardzo powierzchownie.
Alicja wyobraziła sobie, iż kobieta, z którą zaraz zaczęła rozmawiać, obcina swoje brzydkie paznokcie stóp.

Alicja na tę myśl wzdrygnęła się.

"No cóż... starość nie jest piękna" - mówił kiedyś znajomy Alicji.

Ala wszystko sobie oczywiście wyobraziła. Kobieta, na którą teraz spoglądała, moczyła wcześniej swoje stopy w misce z wodą, z dodatkiem soli morskiej, po czym wytarła ręcznikiem. Następnie wyjęła szczypce, przypominające obcęgi i zaczęła nimi obcinać paznokcie. Były tak twarde, iż tylko obcęgi mogły coś tutaj zaradzić. Niemal przy każdym zdaniu kobiety, Ala słyszała odgłos przycinanego "nożyczkami - obcęgami" paznokcia.

Pyk! Strzał! - jak z działa artyleryjskiego strzelały "pociski-pazury".

- A nie wiesz, gdzie ta Ukrainka mieszka, Alu? - drążyła stara kobieta.

- Nie wiem.

- No podobno u Mikołajczyków w Kitkach. A wiesz, iż ta Ukrainka kręci z Mikołajczykiem? Tak ludzie gadają. Ładna jest. W sklepie ją z nim widzieli.

Tu Ala usłyszała mocne pyknięcie pazura.

- Potrzebowali zakupów, to i pojechali do sklepu - odpowiedziała Alicja.

- A on taki nieogarnięty. Brudas jest. Do kościoła chodzi, to by się ogarnął. Jego osiemdziesięcioletni ojciec lepiej wygląda.

- Do kościoła się chodzi dla Boga - gwałtownie odparła Alicja, delikatnie uśmiechając się. Chciała sprawdzić, co starucha na to odpowie.

- No właśnie dla ludzi się chodzi. Dla ludzi, Alicjo - odpowiedziała starsza pani, podkreślając słowo "Alicja".

Tym razem Ala usłyszała, jak pazur z palucha lewej stopy starej kobiety, wystrzelił w górę. Ten pazur był najgorszy. Wrastał w palucha!

- Posłuchaj Aluś, była u nas no ta... no, no, Orkiestra Świątecznej Pomocy. No i my - Koło Gospodyń Wiejskich zrobiłyśmy watę cukrową dla dzieci i grochówkę, i te brudasy z Orsedwojewa do końca imprezy żarły grochówkę. No coś podobnego! - żachnęła się kobieta.

Tu Ala usłyszała i zobaczyła, jak kolejny pazur został przycięty i poszybował w górę.

Poczuła niesmak. Tego już dla niej było za wiele.

- No, ale chyba wam jeszcze zostało trochę tej grochówy? Wszystkiego nie zjadły „te brudasy z Orsedwojewa”? - spytała.

- Ano zostało, zostało Alu. Ale brudasy do końca żarły zachłannie. Mówię ci. Do końca!

Ala zobaczyła przez okno, wychodzące na duże podwórko, nadbiegającą wnuczkę starej, Lenę. Ucieszyła się niezmiernie, bo pomyślała, iż wnuczka uwolni ją od wywodów babki.

Pazury w głowie Ali zaczęły odpływać w dal, choć jeszcze niezupełnie do końca. "A może stara kobieta wcale ich nie obcięła?" - pomyślała Ala z lekkim obrzydzeniem.

- Pani Kaziu - zwróciła się po chwili do starej, z wymuszonym uśmiechem. - Lenka już po panią biegnie.

Spojrzała na jej kozaki i westchnęła.

Statystyki: autor: Agnieszka R. — 25 wrz 2025, 21:33


Idź do oryginalnego materiału