On nas niszczy od środka: boję się, iż wujek mojego męża zrujnuje naszą rodzinę.

polregion.pl 2 tygodni temu

Dzisiaj piszę te słowa z ciężkim sercem, bo czuję, iż stryj mojego męża powoli niszczy naszą rodzinę od środka.

Mój mąż, Krzysztof Kowalski, zawsze słuchał się swojego stryja – Władysława Nowaka. Szanował go, stawiał za wzór, ufał mu we wszystkim. Ja od samego początku nie rozumiałam, co można w nim widzieć. Był ostry, drażliwy, wiecznie w konfliktach – czy to z sąsiadami, współpracownikami, czy z rodziną. choćby w poprzedniej pracy trzymali go tylko ze względu na staż, choć i tam zdążył pokłócić się z połową zespołu.

Wszystko się zmieniło, gdy Władysław zabrał Krzysztofa do swojej ekipy. Przed nim nikt tam długo nie wytrzymywał – uciekali po pół roku najwyżej. Stryj czepiał się wszystkiego, poganiał, zrzucał winę na innych. Ale Krzysztof to łagodny człowiek, unikający konfliktów. Znosił to, cicho poprawiał, gasił wybuchy wściekłości. Czasem wprawdzie wybuchał, ale później się godzili. Praca mu choćby odpowiadała, choć podział zysków – połowa dla stryja, połowa dla niego – zawsze mnie oburzał.

Po ślubie zrozumiałam jedno: Krzysztof nie powinien pić. Zmienia się wtedy w obcego człowieka – agresywnego, nieprzewidywalnego. Miałam nadzieję, iż Władysław jakoś pomoże, naprowadzi go. W końcu mąż go szanował. Ale wszystko poszło nie tak. Zamiast pomocy – tylko dolewali oliwy do ognia. Zaczęli razem chodzić do knajpy, pić. Po takich wieczorach Krzysztof wracał w strasznym stanie. A gdy próbowałam coś powiedzieć, odpowiadał, iż „w rodzinie mężczyzna rządzi, a kobieta ma się podporządkować”. Te słowa, jestem pewna, włożył mu w ucho stryj.

Później, podczas jednej z awantur, Krzysztof zaczął powtarzać za stryjem absurdalne rzeczy o mojej mamie. Że to intrygantka, iż nastawia wszystkich przeciwko niemu. A widzieli się może dwa razy, i to na krótko, grzecznie. Wtedy zrozumiałam: stryj nie tylko wpływa na męża – celowo go przeciwko mnie nastawia.

Zawsze wszystko rozwiązywaliśmy razem. A teraz Krzysztof się oddala. Nie słucha moich rad, każde słowo krytyki odbiera jak atak. Jakbym ja była zagrożeniem dla jego stryja, a nie żoną. Patrzyłam, jak mój mąż się zmienia, i wiedziałam, iż źródłem wszystkiego jest Władysław. Ale jak walczyć z człowiekiem, którego twój mąż uważa za autorytet?

A potem stało się coś nieoczekiwanego: Władysława zwolnili. Kolejna awantura, szefostwo straciło cierpliwość. Krzysztofa zaś – awansowali. Postawili go na miejsce stryja. To był cios dla dumy Władysława. Wyjechał z miasta, niby „na chwilę”, ale wiedziałam, iż nie może znieść, iż teraz to on jest niżej.

I właśnie teraz mój mąż oznajmił, iż stryj wraca. Zaoferowano mu stanowisko pomocnika – pod Krzysztofem. Byłam przerażona. Prosiłam męża, żeby porozmawiał z szefem, żeby znaleźli kogoś innego. Ale choćby nie chciał słuchać. Powiedział, iż bez pomocy sobie nie poradzi, a ze stryjem kiedyś dobrze im się pracowało.

Tylko ja wiem, jak to się skończy. On nie pogodzi się z podległą pozycją. Znajdzie sposób, by podkopać, by podłożyć świnię. Ma w tym doświadczenie. Zazdrości. Nie potrafi pracować na równych zasadach. Zawsze ciągnie kołdrę w swoją stronę.

Nie poznaję już swojego męża. Stał się marionetką w rękach stryja. A jeżeli tak dalej pójdzie… boję się, iż tego nie wytrzymamy. Albo on straci pracę, albo ja rodzinę. Albo wszystko naraz. Nie wiem, jak żyć z tym niepokojem. Jak uratować to, co nam jeszcze zostało…

Idź do oryginalnego materiału