On idzie do kina z koleżanką. Czy to ok?

kobietytomy.pl 4 tygodni temu

Powiedziała, iż jestem dziwna. Bo zapytana o zdanie poinformowałam, iż czułabym się niekomfortowo, gdyby mój mąż szedł sam do kina z koleżanką. Ona uznała, iż przecież powinnam mu ufać i ogólnie co w tym złego. Niby nic, ale skoro możemy iść razem, to dlaczego on ma iść z inną? Przecież ma mnie! Nie rozumiała moich argumentów…. Powiedziała, popatrz skoro nie lubisz konkretnego rodzaju kina, to nie powinnaś się zmuszać, a on może iść z kumpelą zamiast z tobą. Odparłam, iż ok, jeżeli komuś to pasuje, to w porządku, mi osobiście to nie odpowiada i nie chodzi tu o zaufanie, ale o pewne zasady. choćby jakby jakiś film zapowiadał się słabo, i tak bym poszła z mężem, bo bylibyśmy tam razem. A skoro jemu zależy, to mi również. Przewróciła oczami. Uznała, iż jestem nienowoczesna. Jestem dinozaurem, serio? Uznając, iż wypad do kina z koleżanką, gdy ma się żonę jest trochę niekomfortowy dla żony i dla męża w sumie też powinien? W domu zapytałam mężczyznę życia, co o tym sądzi. Czy poszedłby z koleżanką do kina. Na początku wybuchnął śmiechem. Potem upewnił się, czy nie żartuję i zaczął dopytywać, w czym rzecz, na poważnie podjęliśmy temat. Padały odpowiedzi. Ok, ale po co? Przecież mam ciebie. Dziwne by to było….nie, dla mnie to chore. W większej grupie może i tak, ale nie we dwoje…a Ty co sądzisz? Kino z innym mężczyzną – jest ok?

Pobiegam z twoim mężem

Jestem nienowoczesna. Ta sama znajoma, innym razem, kiedy rozmowa o kinie poszła w zapomnienie, gdy usłyszała, iż nie lubię biegać, bo nie lubię, i chyba już nie polubię, zaproponowała, iż pobiega z moim mężem. Bo ona nie lubi biegać sama.

Nie, nie pytajcie, czy kryje się pod tym jakiś podtekst…. Nie o to chodzi.

Nie chciałam dyskutować kolejnym razem na ten sam temat. Uśmiechnęłam się, i powiedziałam, iż zapytam.

Mąż kolejny raz nie wierzył własnym uszom. Opluł się niemal kawą. Tym bardziej, iż padło to samo imię, tej samej znajomej. Powiedział, iż nie lubi biegać, mrugając do mnie oczkiem. I to był koniec dyskusji na ten temat. Uznał w ten sposób, iż propozycja koleżanki jest co najmniej niewłaściwa i nie ma sensu zaprzątać sobie nią głowy.

Sam na sam

A Ty jesteś nienowoczesna? Czy:

  • kolacja we dwoje w ciemności z „przyjacielem” jest ok? Czy Twój partner czułby się dobrze, gdybyś na taką się wybrała?
  • Czy wychodzenie do kina z kolegą to dobry pomysł? Chodzi o wyjście we dwoje?
  • Czy wyjazd we dwoje jest w porządku? Skoro ufasz, to przecież nic się nie stanie?

Teoretycznie ufamy komuś. Skoro druga osoba jest w porządku, to choćby w najbardziej intymnej sytuacji powinna być dalej fair. A mimo to większość osób mówi „nie”, uznając, iż pewne doświadczenia powinny być zarezerwowane dla osoby bliskiej serca.

Skoro masz mężczyznę życia, to z nim chodzisz do restauracji, do kina, czy pobiegać. Pewnie możesz się umówić z innym mężczyzną, ale tylko pod warunkiem, iż oboje uważacie, iż to w porządku. Dla jednych jeden wieczór, by razem pobiegać jest ok, ale już systematyczne bieganie razem nie do końca. Dla innych sam ten pomysł wydaje się głupi. W każdym związku wydaje się, iż granica leży gdzie indziej.

Dla jednych siedzenie obok siebie w pustej sali kinowej, gdy druga połówka jest w domu, wydaje się rzeczą najnormalniejszą pod słońcem. Dla innych to już przesada. Są pary, które myślą bowiem w ten sposób – mamy dla siebie tak mało czasu, iż nie wyobrażam sobie, żebyś chodziła na spotkania tylko we dwoje z kimś innym. To zbyt mocno przypomina randkę. choćby jeżeli nie lubię tej restauracji, pójdę z tobą. Bo nie chcę, żebyś chodziła tam z kimś innym.

Nie mylić z sytuacją, gdy spotkania są w większym gronie, bo to jednak całkowicie coś innego. Jak sądzisz?

Idź do oryginalnego materiału