Halo, Natalia, nie możesz przyjść? Coś mi nie dobrze… głos babci Anny drżał przez telefon.
Znowu zostawili ci Krzysia? Zaraz będę, mamo!
Po pół godzinie Natalia była na miejscu.
Ciśnienie skoczyło, nie mogę go zbić… Głowa pęka…
Może wezwiemy karetkę?
Nie, położę się tylko… Ale Krzyś nie daje spokoju, biega, wszędzie się wdrapuje…
Natalia zabrała wnuka do drugiego pokoju.
*Znów poszli, zostawiając dziecko na chorą prababcię. Bezwstydnicy!*
Godzinę później zjawili się syn z żoną pod „przyzwoitym” wpływem.
Dominik, babci źle, a wy nie odbieracie telefonów! Po co znowu zostawialiście Krzysia?!
Mamo, przecież nic się nie stało! Babcia tylko udaje, zdrowa jak ryba!
Jak śmiesz! Bezduszni jesteście! Wprowadziliście się do niej, a teraz jeszcze obciążacie staruszkę!
No bo nie chcecie nam kupić mieszkania! Gdzie mamy żyć?!
Może byście poszli do pracy?! Krzyś może już do żłobka, a wy do roboty!
My pracujemy! Prowadzimy blog z Marceliną! Jak się rozkręci, pieniądze poleją się rzeką! Włożyliśmy w reklamę, zaraz będzie efekt!
Głupoty! Blogerów teraz jak psów! I skąd my mamy wam kupić mieszkanie? Zanim zakładaliście rodzinę, trzeba było pomyśleć!
No nie moja wina, iż Marcelina tak gwałtownie zaszła! Musiałem się żenić!
*Moja wina?!* wtrąciła się Marcelina, też z wonią alkoholu.
Nie zaczynaj! Mówiłem, żebyś się zabezpieczała…
Nie chcę słuchać tych pijackich bredni! I nie dręczcie babci!
Natalia zajrzała do matki spała. Tabletka podziałała.
Nie krzyczcie, babcia śpi. Wychodzę.
***
Wszystko poszło w diabły, gdy okazało się, iż Marcelina jest w ciąży. Ślub był skromny, tylko rodzina.
Młodzi nie chcieli wynajmować i wprosili się do babci Anny.
Babciu, masz dwa pokoje, wystarczy. Marcelina będzie pomagać: sprzątać, gotować…
Wnuczku, ja przyzwyczaiłam się do spokoju… A wy głośni, muzyka, goście… Potem dziecko…
Będzie dobrze! Pobawisz się z prawnuczką!
Natalia dowiedziała się, gdy już się wprowadzili. Prosili, by nie mówić wiedzieli, iż się sprzeciwi.
Córko, niech trochę pobędą. Nie wyrzucę ich na ulicę…
Na darmo się zgodziłaś. Dominik niech znajdzie pracę, zamiast głupstwami się zajmować!
Studia rzucił, w wojsku go nie chcieli przez astmę teraz tylko głupie filmiki kręci…
Natalia nie odmawiała opieki nad Krzysiem, ale gdy zaczęli go przywozić codziennie, wściekła się.
Wy jesteście rodzicami! Przywoźcie go raz na tydzień, mam swoje sprawy!
Wtedy zostawiali dziecko babci. Starała się, ale Dominik zawsze obiecywał: *”Tym razem ostatni”*.
Natalia, twoja matka jest internetową gwiazdą, wiesz?
Co? Ona choćby nie ma internetu!
Dominik zadaje jej głupie pytania, a ona odpowiada poważnie. Potem się z niej śmieją. W komentarzach piszą, iż dręczą staruszkę.
Natalia wpadła w szał. To już było za dużo.
Dominik, po co filmujesz babcię i wrzucasz to do sieci?! Zwariowałeś?!
Co w tym złego? To teraz modne! Ona tylko odpowiada! Marcelina wpadła na pomysł mamy *chodzący kontent* za darmo!
Natychmiast usuń te filmiki! To podłość!
Nie usunę. Blog się kręci, zaraz będą reklamy! Nie wtrącaj się!
I rozłączył się. *Wychowaliśmy potwora.*
Wieczorem opowiedziała mężowi. Ten też wściekł się.
Jedźmy, pogadam z nim!
Dominik był w domu, Marcelina z Krzysiem na spacerze, babcia odpoczywała.
Po co przyszliście? Wszystko gra!
Usuń te filmiki! krzyknęła Natalia.
Mamo, jestem dorosły! Sam decyduję!
Dorosły?! To się wyprowadź! Przyczepiłeś się do babci jak pijawka! Jeszcze jej emeryturę wyciągacie!
Ona sama chciała nam pomóc. Zresztą… Babcia nie wieczna. Jak odejdzie, mieszkanie będzie moje. Po co mam się tułać?
Natalia i mąż oniemieli.
Mieszkanie należy do *mnie*! Jestem jej córką! Po takim zachowaniu dwa razy się zastanowię, czy ci je przekazać!
Najpierw udowodnij, iż utrzymasz rodzinę! I usuń te filmiki!
No dobra! Wynosimy się! Tylko wnuka już nie zobaczycie!
Ale nazajutrz Dominik nie wyjechał. Babcia Anna się wtrąciła.
To moje mieszkanie. Niech zostaną. Przywykłam. A filmiki obejrzałam… Nic złego tam nie ma. Niech kręcą.
Mamo, to *twoje* życie… Tylko nie narzekaj potem…
Dwa tygodnie później babci Annie zrobiło się nagle słabo. Karetka nie zdążyła…
Mamo… Babci nie ma… Serce… głos Dominika łamał się.
*Jak to?!* Wczoraj była w porządku… Zaraz przyjedziemy!
Natalia była złamana. *Nie zdążyłam się pożegnać…*
Na pogrzebie Dominik płakał. Może naprawdę ją kochał… Mimo wszystko.
Mamo… Babcia przepisała na mnie mieszkanie. Darowizna. Nie nalegałem, sama tak chciała…
Natalia milczała. *Jeśli tak chciała…*
Kilka dni po pogrzebie wróciła po rzeczy matki. Drzwi były otwarte. W sypialni słyszała głos Marceliny.
Marysiu, *wreszcie* wolne! Ta stara wiecznie marudziła: *”Cicho, nie budź dziecka!”*
A teraz? Mamy swoje mieszkanie!
I wie
















