„Ojciec zawsze powtarzał, iż dobre mięso trzeba czuć w rękach. Że samo mówi, czego mu trzeba. Widziałem, jak obraca je w dłoniach, waży, dotyka palcami, jakby rozmawiał z żywym stworzeniem. A potem, bez słowa, sięgał po przyprawy – szczypta tego, odrobina tamtego, czasem tylko uśmiechnął się pod nosem i mruknął: No, teraz to będzie cacko”.