**Pożegnanie z Opóźnieniem: Rozstanie w drodze do domu**
Po czułym pożegnaniu z kochanką pocałunkiem, Piotr Kowalski wsiadł do samochodu i ruszył do domu. Zatrzymał się na chwilę pod blokiem, głęboko oddychając, układając w głowie słowa, które powie żonie. Podszedł po schodach i otworzył drzwi.
Cześć powiedział Piotr. Alina, jesteś w domu?
Jestem odparła żona bez emocji. Witaj. No to co, smażę te kotlety, czy jak?
Piotr obiecał sobie, iż będzie konkretny, stanowczy, bez owijania w bawełnę prawdziwy mężczyzna decyzji! Czas zakończyć to podwójne życie, póki jeszcze czuł na ustach ciepło kochanki, zanim codzienność znów go pochłonie.
Alina zakaszlał Piotr, prostując głos. Przyszedłem ci powiedzieć iż musimy się rozstać.
Wiadomość przyjęta została z niepokojącym spokojem. Alina nie należała do kobiet, które łatwo traciły panowanie nad sobą. Dawniej Piotr choćby nazywał ją Aliną Lodowatą właśnie za to.
Co masz na myśli? spytała, stojąc w drzwiach kuchni. Nie smażę kotletów?
To zależy od ciebie odparł Piotr. Jak chcesz, smaż; jak nie, to nie. Ja odchodzę. Do innej kobiety.
Większość żon zareagowałaby wściekłością, być może z garnkiem lecącym w stronę męża. Ale Alina nie była jak większość.
Ach, jaka tragedia mruknęła. Przyniosłeś moje buty z szewca?
Nie przyznał Piotr, zaskoczony. jeżeli to takie ważne, pójdę po nie teraz!
No proszę warknęła Alina. Zawsze taki byłeś, Piotrek. Każdą ofiarę poślesz po buty, a on ci przyniesie stare.
Piotr poczuł się urażony. Dramat, który sobie wyobrażał, rozpadał się na kawałki. Gdzie były łzy, krzyki, święty gniew? Ale czego więcej można się spodziewać po kobiecie o zimnej krwi jak Alina Lodowata?
Alina, chyba mnie nie słuchasz! powiedział, podnosząc głos. Mówię ci, iż zostawiam cię dla innej, a ty gadasz o butach!
Właśnie odparła Alina. W przeciwieństwie do mnie, ty możesz iść, gdzie chcesz. Twoich butów nie ma u szewca. Co ci stoi na przeszkodzie?
Żyli razem od lat, ale Piotr nigdy nie potrafił odgadnąć, kiedy Alina mówi poważnie, a kiedy żartuje. Na początku to właśnie ta opanowana, praktyczna natura go urzekła. Nie mówiąc już o jej nieskazitelnej urodzie i twardym charakterze.
Alina była twarda, lojalna i niewzruszona jak głaz. Ale teraz Piotr kochał inną. Kochał z namiętnością, grzechem i słodyczą! Czas przeciąć więzy i rozpocząć nowe życie.
I tak oto, Alino oznajmił Piotr z godnością i odrobiną goryczy. Dziękuję ci za wszystko, ale odchodzę, bo kocham inną. Ciebie już nie kocham.
Niesamowite stwierdziła Alina, nie podnosząc głosu. Nie kocha, biedactwo. Moja mama uwielbiała sąsiada, tata kochał domino i bimber. A jednak wyrosłam na wspaniałą kobietę.
Wiedział, iż dyskusja z Aliną nie ma sensu. Każde jej słowo ważyło jak kamień. Początkowy zapał już go opuszczał, a ochota na konflikt zniknęła.
Alina, naprawdę jesteś niesamowita powiedział Piotr z goryczą. Ale ja kocham inną. Kocham z namiętnością, grzechem i słodyczą. I odchodzę, rozumiesz?
Kogo? spytała żona. Tę Kasię Nowak, co?
Piotr cofnął się. Rok temu miał krótki romans z Kasią, ale nie sądził, iż Alina o niej wie!
Skąd znasz jej nazwisko? zaczął, ale przerwa Bo to ja wysłałam cię do niej, głuptasie, żebyś w końcu zrozumiał, iż nikt nie zna twojego gustu lepiej niż twoja własna żona odparła Alina, podając mu widelec do kotletów.













