Odwaga odejścia, gdy brak powodów do pozostania.

newskey24.com 2 tygodni temu

Paulo Coelho kiedyś napisał: „Jeśli masz odwagę powiedzieć ‘do widzenia’, życie na pewno nagrodzi cię nowym ‘dzień dobry’”. Te słowa przypomniały mi się tej nocy, gdy siedziałam w ciszy swojego pokoju, tuląc się sama do siebie, żeby rozgrzać to zimno w środku. Czułam, jak zapadam się w czarną otchłań — w samotność, żal i pustkę. Wszystko, co wtedy we mnie było, to cisza. Głucha, przejmująca.

Zastanawiałam się: dlaczego tak uparcie trzymam się miłości, która mnie niszczy? Dlaczego wierzę, iż on się zmieni? Dlaczego mam nadzieję, iż pewnego dnia znów zaświeci słońce i wszystko wróci do tego, co było — lekkie, jasne, ciepłe? Odpowiedź była jedna — strach. Strach przed odejściem. Strach, iż nigdy nie spotkam nikogo, kto byłby choć trochę do niego podobny. Wmawiałam sobie, iż między nami jest coś głębokiego, wyjątkowego, przeznaczonego.

Ale prawda była taka, iż to nie była miłość. To było uzależnienie. Trujące, duszące. To uczucie zjadało mnie od środka. Traciłam siebie, swoją siłę, swoje „ja”. Wiedziałam — jeżeli nie odejdę teraz, stanę się cieniem. Jedynym wyjściem było ratowanie siebie. Ucieczka.

Tak, wiedziałam, iż to będzie bolało. Włożyłam w ten związek wszystko. Swój czas, swoją duszę, swoją wiarę. Walczyłam. Trzymałam się. Znosiłam. Mówiłam sobie: „Nie poddajesz się. Walczysz do końca”. I właśnie to nie pozwalało mi odejść. Duma. Złudzenie. Upartość.

Ale pewnego dnia obudziłam się i zrozumiałam: nie mogę już dłużej. Nie mogę wstawać w domu, gdzie cisza jest głośniejsza niż krzyk. Nie mogę siedzieć naprzeciwko kogoś, kto patrzy przeze mnie. Nie chcę być przy kimś, kto przestał mnie słuchać, czuć, ufać.

Odeszłam. Postanowiłam żyć bez niego. Znów oddychać. Bez ciągłych tłumaczeń, bez upokorzeń, bez tej ciężkiej pustki. I, o dziwo, zrobiło się lżej. Nie od razu. Ale lżej. Cisza przestała ranić — zaczęła uspokajać. Nauczyłam się słuchać siebie. I okazało się, iż w środku wciąż jest ta kobieta, którą dawno straciłam — silna, odważna, prawdziwa.

Jeśli czujesz, iż nic już cię nie trzyma przy tym człowieku — nie zostawaj. Nie bój się samotności — bój się stracić siebie. Bycie tam, gdzie cię nie kochają, boli bardziej niż odejście. Nie dręcz się. Nikt nie jest wart tego, żebyś łamała się dla jego obojętności.

Znajdź w sobie tę siłę, która od dawna w tobie jest. Wiem, jak to trudne. Wiem, jak straszne. Ale dasz radę. Twoja dusza od dawna daje ci znaki. Słyszałaś je, tylko nie chciałaś przyznać. Zaufaj sobie.

Wyznacz sobie nowe cele. Pozwól sobie marzyć. Rób to, co cię ożywia. Co napełnia. Co inspiruje. Przestań trzymać się przeszłości. Przed tobą nowe życie. Czyste. Wolne. Twoje.

A kiedy w końcu puścisz to, co ciągnie cię w dół, poczujesz: tak, to była dobra decyzja. Bo nic nie zastąpi spokoju, który przychodzi po burzy.

Nie bój się. Nie oglądaj się za siebie. Najlepsze jeszcze przed tobą. Twoje szczęście na ciebie czeka. Zrób ten pierwszy krok.

Idź do oryginalnego materiału