Odszedł do innej. Po dwunastu latach wrócił i wypowiedział tylko kilka słów…

newsempire24.com 2 tygodni temu

Poszedł do innej. Dwanaście lat później wrócił i wypowiedział tylko kilka słów
Poszedł do kochanki. A po dwunastu latach wrócił i ledwie się odezwał

Z Wojtkiem pobraliśmy się zaraz po studiach. Wtedy wydawało się, iż nic nas nie rozdzieli młodość, marzenia, wspólne plany i miłość, która w tamtych czasach zdawała się wieczna. Urodziłam mu dwóch synów, Tomka i Krzysia. Teraz są dorośli, każdy ma własną rodzinę, dzieci, obowiązki. Ale gdy byli mali, żyłam tylko dla nich. Dla rodziny, która wewnątrz już się rozpadała uparcie udawałam, iż tego nie widzę.

Wojtek zaczął się zmieniać jeszcze wtedy. Najpierw przelotne spojrzenia na młodsze kasjerki w sklepie czy kobiety na ulicy. Potem telefon, który zabierał do łazienki i wyłączał na noc. Wiedziałam, ale milczałam. Powtarzałam sobie, iż dla dzieci muszę wytrzymać. Że każdemu mężczyźnie może się zdarzyć potknięcie. Że to minie.

Ale nie minęło.

Gdy synowie dorośli i zaczęli własne życie, dom opustoszał. Wtedy zrozumiałam między mną a Wojtkiem zostały tylko wspomnienia. Nie mogłam już oszukiwać siebie, iż wszystko robię dla rodziny. A gdy w jego życiu pojawiła się inna młodsza, ładniejsza, wolniejsza po prostu spakował rzeczy i wyszedł. Bez krzyków, bez wyjaśnień. Tylko trzask drzwi. A potem cisza.

Nie zatrzymałam go. Usiadłam w kuchni i wpatrywałam się w herbatę, która stygła. Życie podzieliło się na przed i po. W przed było dwadzieścia osiem lat małżeństwa, wakacje nad Bałtykiem, noce spędzone przy łóżkach chorych dzieci, remont kuchni i kłótnie o pilot od telewizora. W po został tylko pusty dom.

Z czasem przywykłam. Nauczyłam się żyć sama. Było spokojnie bez żalu, bez kłótni, bez strachu, iż znajdę w jego telefonie wiadomości od innej. Czasem tęskniłam. Czasem przypominałam sobie, jak narzekał przy śniadaniu, iż kupiłam nie ten ser. Ale z biegiem lat bardziej brakowało mi tego spokoju niż przeszłości, w której nigdy nie byłam dość dobra.

Wojtek zniknął zupełnie. Ani telefonu, ani słowa. Pojawiał się tylko w rozmowach z synami. Odwiedzali go, ale rzadko o tym mówili. Żyliśmy jak dwie równoległe linie w jednym mieście, które nigdy się nie przecinają. Dwanaście lat.

Aż pewnego dnia stanął pod drzwiami.

Był zwykły wieczór. Gotowałam kolację, gdy zadzwonił dzwonek. Otworzyłam i ledwie poznałam mężczyznę przede mną. Wojtek wyglądał inaczej przygarbiony, z gasnącym wzrokiem, jakby niepewny, po co przyszedł. Postarzał się. Włosy przyprószyła siwizna. Był chudszy. I stał w milczeniu, jakby sam nie wiedział, dlaczego tu jest.

Mogę wejść? w końcu szepnął. Głos miał ten sam. Ale brzmiał tak głębokim smutkiem, iż zadrżały mi palce na klamce.

Wpuściłam go. Milczeliśmy. Słowa utknęły w gardle. Było za dużo do powiedzenia i nic, co miałoby sens. Nalałam mu herbaty. Kręcił filiżanką w dłoniach. W końcu westchnął:

Nie mam już domu. Tamta kobieta Nie wyszło. Wyprowadziłem się. Teraz śpię, gdzie popadnie. Zdrowie już nie to. Wszystko się posypało

Słuchałam. I nie wiedziałam, co odpowiedzieć.

Wybacz mi szepnął. Popełniłem błąd. Zawsze byłaś jedyna. Zrozumiałem to za późno. Może spróbowalibyśmy jeszcze raz? Choćby po to, by zobaczyć

Ściskało mnie w piersi. Przede mną stał człowiek, z którym spędziłam pół życia. Ojciec moich dzieci. Pierwszy i, w głębi serca, jedyny mężczyzna, którego kochałam. Marzyliśmy o domku na Mazurach, kłóciliśmy się o kolor ścian w salonie, przetrwaliśmy kredyt i studia Tomka.

Ale przez dwanaście lat milczał. Nie życzył mi urodzin. Nie zapytał, jak się czuję. A teraz wracał bo nie miał już dokąd pójść. Bo był sam.

Nie odpowiedziałam od razu. Tylko powiedziałam:

Muszę pomyśleć.

Minęło już kilka dni. Nie wrócił, nie zadzwonił. A ja wciąż myślę. Ważę za i przeciw. Wracam wspomnieniami. Nasłuchuję bicia serca. Jest zranione, ale wciąż żywe. A teraz milczy.

Nie wiem, czy mu wybaczyć. Nie wiem, czy warto zaczynać od nowa. Ale jedno wiem na pewno miłość nie zawsze leczy. Czasem jest tylko blizną. I zanim otworzysz stare drzwi, upewnij się, iż nie czeka za nimi ten sam ból, od którego kiedyś uciekłaś.

Idź do oryginalnego materiału