Odmówiła zabrania mojej córki na wakacje nad morzem, więc nie chcę opiekować się jej synem.

twojacena.pl 5 dni temu

Moja młodsza siostra, Kasia, obraziła się na mnie do żywego. Potrzebowała pomocy z synem, a ja odmówiłam. Krzyczy, iż jesteśmy rodziną, iż tak nie wolno, ale zapomina, jak sama odwróciła się ode mnie w trudnej chwili, odmawiając zabrania mojej córki, Zosi, nad morze. Jej egoizm złamał mi serce i nie mam już zamiaru poświęcać się dla tych, którzy nie doceniają mojej pomocy. Mieszkamy w małym miasteczku pod Łodzią, a ta sytuacja stała się dla mnie kroplą, która przepełniła czarę.

Miesiąc temu Kasia wpadła do mnie z błyszczącymi oczami: „Jedziemy całą rodziną nad morze! Z mężem, synem i teściową!”. Już zarezerwowali noclegi, zaplanowali atrakcje, a ja szczerze się ucieszyłam. Ale zaraz ścisnęło mi się serce za Zosię. Pracuję jako freelancer i w tym roku, ku mojemu żalowi, nie mogłam sobie pozwolić na wakacje. Mam mnóstwo zleceń, od nich zależy mój zarobek, ale czasu dla córki prawie nie zostaje. Zosia to mój skarb, ale nie mogę podarować jej wymarzonego lata. Mama i przyjaciółki pomagają, jak mogą: mama, mimo pracy, zabiera Zosię na spacery, koleżanki zapraszają ją na podwórko. Bez nich moja dziewczynka siedziałaby zamknięta w domu.

Jestem samotną matką. Mąż zostawił nas dla nowej rodziny, w której urodził mu się syn. Do Zosi jest obojętny, nie dzwoni, nie pomaga. Ciągnę wszystko sama, pracując do wycieńczenia, by utrzymać naszą małą rodzinę. Gdy dowiedziałam się, iż Kasia jedzie nad morze, w mojej głowie zaświtała nadzieja: Zosia mogłaby pojechać z nimi. Jadą we czworo – Kasia, jej mąż, syn i teściowa – opieka nad Zosią nie byłaby problemem. Byłam gotowa pokryć wszystkie koszty, żeby moje dziecko chociaż raz poczuło zapach morza i było szczęśliwe.

Postanowiłam porozmawiać z Kasią. „Proszę, zabierzcie Zosię – błagałam. – Wszystko opłacę, nie będzie wam ciążyć”. Ale siostra odparła stanowczo: „Dwoje dzieci nam przeszkodzi. Nie chcemy brać odpowiedzialności za obce dziecko”. Jej słowa uderzyły jak policzek. Obce? Moja Zosia to jej rodzona siostrzenica! Próbowałam tłumaczyć, iż Zosia jest grzeczna, iż zapłacę za wszystko, ale Kasia była nieugięta: „Z twoją córką nie będziemy mogli odpocząć”. Serce pękało mi z bólu. Pogodziłam się z tym, iż Zosia w tym roku nie zobaczy morza. Ale w duszy została gorycz i postanowienie: już nigdy nie poświęcę się dla siostry.

Kasia przyzwyczaiła się, iż zawsze jestem pod ręką. Uważa, iż skoro pracuję w domu, to bez problemu mogę zająć się jej synem, Bartkiem. Znosiłam to, choć zabierało mi czas i siły. Odbierałam Bartka, gdy musiała iść do lekarza czy fryzjera, bo „jesteśmy rodziną”. Ale po jej odmowie zrozumiałam: moja pomoc to dla niej nie wsparcie, a obowiązek. Nie szanuje ani mnie, ani mojej córki. Jej teściowa mieszka daleko i poza mną nie ma komu pomóc, ale to nie znaczy, iż muszę być jej niańką.

Wróciwszy z wakacji opalona i zadowolona, Kasia znów się do mnie zwróciła. Zaproszono ich na weekendowy wyjazd za miasto, ale bez dzieci. Była pewna, iż jak zawsze jej pomogę. „Posiedzisz z Bartkiem, prawda?” – pytała słodko. Odpowiedziałam chłodno: „Nie. Mam dużo pracy i chcę spędzać czas z Zosią”. Kasia oniemiała: „Jak to? Przecież jesteśmy rodziną! To mój syn, twój siostrzeniec!”. Przypomniałam jej, jak odmówiła zabrania Zosi, nazywając ją ciężarem. „Powiedziałaś, iż moja córka jest obca. Więc dlaczego mam ci pomagać?” – rzuciłam. Jej twarz wykrzywiła się ze złości, ale nie ustąpiłam.

Kasia urządziła awanturę, oskarżając mnie o brak serca. „Przez ciebie nie pojedziemy! choćby mama pracuje, nie może wziąć Bartka!” – krzyczała. Ale pozostałam nieugięta. W sercu bolałam za Zosią, która przez siostrę straciła szansę na radość. Nie mam zamiaru już więcej krzywdzić córki dla tych, którzy gardzą moimi uczuciami. Kasia przywykła, iż zawsze mówię „tak”, ale wszystko ma swoje granice. Moja pomoc była wyrazem miłości, a ona traktowała ją jak powinność. Niech teraz szuka innego rozwiązania – ja wybieram Zosię.

Ta kłótnia zostawiła we mnie głęboki smutek. Zawsze sądziłam, iż jesteśmy blisko, ale jej egoizm pokazał, iż rodzina to dla niej tylko jej własne sprawy. Zosia zasługuje na więcej i zrobię wszystko, by jej dzieciństwo było szczęśliwe, choćby jeżeli przyjdzie mi harować jeszcze ciężej. A Kasia niech się nauczy doceniać tych, którzy są przy niej. Skoro nie chciała dać mojej córce tygodnia radości, to i ja nie muszę ratować jej planów. Serce boli na myśl o zniszczonej więzi, ale wiem, iż postąpiłam słusznie, wybierając Zosię. Życie uczy, iż czasem trzeba postawić granice, choćby wobec rodziny, by chronić tych, na których nam naprawdę zależy.

Idź do oryginalnego materiału