Oddałam cię w jej ręce, a ona nie wahała się, zaakceptowała.

newsempire24.com 2 dni temu

— Ja sama cię jej oddałam, własnymi rękami. A ona się nie brzydziła, wzięła.
— Ola, cześć. Po co tak nagle mnie potrzebowałaś? Nie mogłaś powiedzieć przez telefon? — zapytała wchodząca do mieszkania Kinga, zdejmując lekką marynarkę.

— Nie na telefon. Chodź do kuchni. — Ola zgasiła światło w przedpokoju i ruszyła za przyjaciółką.

— Zaintrygowałaś mnie. Gadaj już. — Kinga usiadła przy stole i złożyła ręce jak wzorowa uczennica, czekając na wyjaśnienia.

Ola postawiła na stole otwartą butelkę czerwonego wina i dwa kieliszki.

— Oho?! Tak poważna rozmowa? Słucham z zapartym tchem — powiedziała Kinga.

Ola nalała wina i usiadła naprzeciwko.

— Dla relaksu i lepszego zrozumienia — oznajmiła z nadmierną powagą, uniosła kieliszek i pociągnęła łyk.

Kinga też podniosła swój, ale nie piła, czekając, aż przyjaciółka zacznie.

— Jestem stracona. Zakochałam się jak ostatnia głupia. Żyję jak we śnie, mam go w głowie nonstop. Kładę się spać i liczę godziny do rana. Nie sądziłam, iż to możliwe. Jacka też kochałam, ale nie tak. A teraz… — Ola wypiła duszkiem.

— Współczuję. I po to mnie wezwałaś? Żeby się pochwalić? — Kinga odstawiła kieliszek i wstała.

— Siadaj. — Ola pociągnęła ją za rękę, sadzając z powrotem.

— A co z Jackiem? — zapytała Kinga, opadając na krzesło.

— Co z Jackiem? Jesteśmy razem siedem lat. Mamy spokój, jest dobrze. A poznałam Marka i przepadłam — Ola westchnęła. — Osądzasz? Kochałaś kiedyś tak? Nie? Więc nie oceniaj — dodała ostro. — Wezwałam cię właśnie po to, żeby pogadać o Jacku.

— Chyba się napiję — Kinga przełknęła kilka łyków, skinęła z aprobatą.

— Przecież podkochiwałaś się w moim mężu. Myślisz, iż nie widziałam, jak na niego patrzysz? — Ola stuknęła paznokciem w blat.

Krążyła wokół tematu, nie wiedząc, jak zacząć.

— Nie pierdol — prychnęła Kinga.

Ola wzruszyła ramionami.

— Nie jestem zazdrosna, nie myśl tak. To choćby lepiej. Postanowiłam odejść od Jacka, ale boję się mu powiedzieć. Szkoda mi go.

— Kiedy zdradzałaś, nie było ci szkoda, a teraz szkoda powiedzieć? Trochę to nielogiczne, nie sądzisz? — Kinga pociągnęła łyk.

— Co ty wiesz? On jest dobry. Krzyczę na niego, wściekam się, a on milczy. Domyśla się i milczy. Nie zasługuje na to. Rozumiesz?

— Nie. Wytłumacz — poprosiła Kinga.

Ola nalała sobie więcej wina.

— Mogę mu powiedzieć wprost: “Nie kocham, odchodzę, wybacz…”. On mnie puści. Ale co się z nim stanie? Faceci ciężko to znoszą. Schodzą na dno, zaczynają pić, a może i gorzej. Nie mogę tak z nim postąpić. Teraz jasne?

— A ja tu po co?

Ola przewróciła oczami.

— Podoba ci się. Może choćby kochasz go z daleka. — Ola wpatrywała się w Kingę, a ta odwróciła wzrok. — Byłabym spokojna, gdyby był z tobą, a nie z jakąś…

— Aaa… Chyba kapuję. Chcesz, żebym się nim zaopiekowała, kiedy ty będziesz się tarzać z kochankiem? Ola, ty chyba oszalałaś. On jest rzeczą? Pobawisz się, znudzi, oddasz koleżance… — Kinga wychyliła kieliszek, skrzywiła się, otarła usta.

— Dzięki za komplement. Nie wiedziałam, iż jestem lepsza od jakiejś lali. Nie, to bzdura. Znajdź kogoś innego, komu podrzucisz męża. A spytałaś go? Chce być ze mną? — Kinga nerwowo kręciła pusty kieliszek.

— To zależy od ciebie — Ola pochyliła się przez stół.

— Nie, Ola, naprawdę musisz się leczyć. — Kinga zaczerwieniła się z oburzenia.

— Na miłość nie ma leku. A głowę straciłam, to fakt — odparła Ola z wyższością.

— A jeżeli nie wyjdzie z tą twoją miłością? Co wtedy? Wrócisz po Jacka? “Podrzuciłam ci męża, oddaj go teraz, dobra jesteś”? — Kinga była coraz bardziej zirytowana.

— Nie myślę tak daleko. Wiem tylko, iż umrę bez niego… — Ola odchyliła się na oparcie krzesła.

Kinga milczała. Co tu powiedzieć? Wypiły. W głowie Kingi nie mieścił się pomysł Oli, ale… Dlaczego Jacek miałby trafić do kogoś innego, a nie do niej? W końcu naprawdę go lubiła.

— Pomóż mi. Po prostu bądź przy nim, odwróć uwagę, połóż się z nim, jeżeli chcesz. Mam ci tłumaczyć? — Ola patrzyła gdzieś obok.

— Co za absurd. Siedzimy, pijemy, a żona proponuje koleżance seks z mężem. Za dużo seriali? Przypomina mi “Damę i huzara” Fredry. Jak tam się skończyło? “Wolę, żeby nikt go nie miał!” — Kinga parsknęła.

— Nie krzycz — Ola przycisnęła skronie. — Po prostu zaproponowałam. Nie chcesz? Nie trzeba. Niech się rozpieprzy… — Ola pociągnęła łyk, przymykając oczy.

Kinga wpatrywała się, jak przełyka wino, jak pulsuje żyła na jej szyi, i nie mogła oderwać wzroku.

— Chcę tylko, żeby nie cierpiał, ale był szczęśliwy, tak jak ja. jeżeli nie razem, to osobno. Chcę, żeby był w dobrych rękach. Twoich — powiedziała Ola, stawiając pusty kieliszek.

— O czym dyskutujecie, dziewczyny? Mam nadzieję, iż nie o mnie? Ała, pijecie — rozległ się głos Jacka.

Obie odwróciły się. W drzwiach stał uśmiechnięty Jacek.

— Nareszcie. Rozbieraj się, myj ręce, jemy kolację. Omawiałyśmy film — Ola wstała, podeszła do kuchenki i zapaliła gaz.

Wkrótce Jacek wrócił z łazienki.

— A gdzie mój kieliszek? — zapytał, siadając na miejscu Oli.

— Później. Odwieziesz Kingę? Już późno. — Ola spojrzała wymownie.

— Wezmę taksówkę — Kinga nie zrozumiała aluzji.

— Nie trzeba. Odwiozę — Jacek nie odrywał wzroku od talerza z mięsem i ziemniakami.

— Wyjdziemy, muszę coś powiedzieć — Ola skinęła głKinga odetchnęła z ulgą, gdy drzwi się zamknęły za Jackiem, ale w jej sercu już nigdy nie zagościł spokój, bo choć dostała to, o czym marzyła, to jednak wiedziała, iż pewne rzeczy nigdy nie będą już takie same.

Idź do oryginalnego materiału