Od lat utrzymuję córkę, ale ona choćby nie próbuje się usamodzielnić. Czy powinnam przez cały czas jej pomagać?

przytulnosc.pl 2 dni temu

Nie ma wątpliwości, iż obowiązek rodzicielski to coś bardzo ważnego. Ale czy powinien trwać przez całe życie? Kiedy rodzice finansowo wspierają dorosłe dzieci, pojawia się pytanie: czy to jeszcze troska, czy już wyrządzanie im krzywdy? Brak samodzielności i wygodne życie na koszt rodziców mogą sprawić, iż dziecko nigdy nie nauczy się odpowiedzialności.

Często słyszymy historie o dzieciach milionerów, które żyją na koszt bogatych rodziców, nie martwiąc się o finanse. W rzeczywistości jednak wielu zamożnych ludzi wychowuje dzieci tak, by same umiały zarabiać na siebie. Wiedzą, iż życie na czyjś koszt nie uczy samodzielności ani odpowiedzialności.

Ja niestety popełniłam błąd, którego skutki odczuwam do dziś. Mam 57 lat i jestem w sytuacji, z której nie wiem, jak się wyplątać.


Moja historia

19 lat temu wyjechałam za granicę do pracy. W tamtym czasie w Polsce było ciężko – brakowało perspektyw, właśnie się rozwiodłam i zostałam sama z małą córką. Nie miałam wyjścia, musiałam znaleźć sposób, by zapewnić jej godne życie.

Pierwsze lata były trudne. Pracowałam jako pomoc domowa – sprzątałam, gotowałam, opiekowałam się domem. Nie była to praca moich marzeń, ale bez znajomości języka i kwalifikacji nie mogłam liczyć na nic lepszego.

Moja mama opiekowała się córką w Polsce. To dzięki niej mogłam skupić się na pracy. Jednak kontakt z rodziną był ograniczony – w tamtych czasach nie było jeszcze powszechnego dostępu do internetu, a rozmowy telefoniczne były drogie.

Po pewnym czasie udało mi się lepiej ułożyć życie. Zaczęłam wynajmować mieszkanie z inną Polką, co pozwoliło mi zaoszczędzić pieniądze. W końcu zaczęłam wysyłać pieniądze do domu – na spłatę długów mamy, na utrzymanie córki, na jej ubrania i edukację.


Dawałam córce wszystko, czego potrzebowała

Z czasem zaczęłam jej wysyłać coraz więcej pieniędzy. Chciałam, by miała wszystko, czego jej brakowało.

Gdy córka dorosła, poznała chłopaka i postanowiła wyjść za mąż. Byłam szczęśliwa, iż znalazła swoją drugą połówkę, i jeszcze bardziej zaczęłam ją wspierać. Pomagałam finansowo w organizacji wesela, kupiłam jej suknię ślubną, a potem regularnie wspierałam ich młode małżeństwo.

Gdy urodził się mój wnuk, moje wsparcie finansowe jeszcze wzrosło. Byłam szczęśliwa, ale pojawiły się też problemy – zięć stracił pracę i nagle to ja stałam się jedyną osobą, która mogła zapewnić im stabilność. Nie mogłam pozwolić, by wnukowi czegoś brakowało.


Czy powinnam przestać pomagać?

Pewnego dnia zdałam sobie sprawę, iż moje oszczędności, które miały mi zapewnić spokojną starość, praktycznie nie istnieją.

Postanowiłam porozmawiać z córką o jej planach na przyszłość. Zapytałam, czy nie myśli o znalezieniu pracy, na co odpowiedziała, iż „jest w domu z dzieckiem i na razie nie ma takiej potrzeby”. A kiedy zauważyłam, iż nigdy wcześniej nie pracowała, odpowiedziała, iż planuje drugą ciążę, bo „tak będzie wygodniej”.

Zięć próbował coś zarobić na dorywczych pracach, ale wiadomo, iż to nie wystarczało na utrzymanie całej rodziny. Mimo to córka nie czuła potrzeby, by podjąć pracę. Przecież miała mnie.


Co dalej?

Kiedy opowiedziałam tę historię mojej przyjaciółce, doradziła mi, żebym przestała wysyłać córce pieniądze. Powiedziała, iż przez lata nauczyłam ją, iż zawsze może liczyć na moją pomoc i nigdy nie musi wziąć odpowiedzialności za swoje życie.

Z jednej strony wiem, iż ma rację. Ale z drugiej – jak zostawić córkę i wnuka bez wsparcia?

Stoję przed trudnym wyborem: dalej poświęcać swoje życie i finanse czy pozwolić córce nauczyć się samodzielności?

Co wy byście zrobili na moim miejscu? Czy powinnam przestać pomagać, gdy widzę, iż moje dziecko nie docenia mojej pomocy i nie próbuje zmienić swojego życia?

Idź do oryginalnego materiału