„Od dwóch lat nie rozmawiamy z córką. Rok temu nagle przestała odbierać nasze telefony”

polregion.pl 2 dni temu

Już dwa lata nie rozmawiam z córką. Rok temu Lena nagle przestała odbierać telefon.

Dwa lata minęły, odkąd nie usłyszałem głosu mojej córki. Lena wrzuca zdjęcia na media społecznościowe, spotyka się z przyjaciółmi, żyje swoim życiem. Ale do mnie nie dzwoni, nie pisze. Lena to dorosła kobieta, ma dwuletnią córeczkę i męża, mieszkają we własnym mieszkaniu w Krakowie. Zawsze byłem wymagający – wobec siebie i innych. Lena nie była wyjątkiem.

Być rodzicem to znaczy stawiać wysokie oczekiwania. Chciałem, żeby Lena dobrze się uczyła, pomagała w domu, dbała o siebie. I choćby teraz, gdy ma własną rodzinę, nie mogę przymknąć oczu na jej niedociągnięcia. Przychodziłem w gości i mimowolnie zauważałem bałagan: porozrzucane ubrania, brudne naczynia, chaos w szafach. „Jak można tak żyć?” – pytałem, prostując jej bluzki na półkach. Lena wzdychała jak nastolatka i zabierała się do sprzątania, tylko żebym przestał gderać.

Jej córka rośnie w zaniedbanym pokoju, naczynia tygodniami leżą w zlewie, a mąż Leny, moim zdaniem, jest zupełnie bezużyteczny. Kto, jak nie ojciec, powie prawdę? Ale rok temu wszystko się zmieniło. Lena nagle przestała odbierać telefony. Tego dnia wspomniałem jej, iż córka mojej siostrzenicy już czyta w wieku trzech lat. Lena zmarszczyła brwi i spytała, po co porównuję jej dziecko do innych.

Czy można nie porównywać, kiedy różnica jest aż tak wyraźna? To była nasza ostatnia rozmowa. Potem dowiedziałem się, iż wymieniła zamki w mieszkaniu i nie chce mnie widywać. Myślałem, iż to chwilowa uraza. Lena ochłonie, przyjdzie i przeprosi. Ale czas mijał, a ona milczała.

W sierpniu miałem urodziny. Czekałem chociaż na wiadomość, ale Lena choćby nie wspomniała o ojcu. Następnego dnia, nie mogąc znieść gniewu, zadzwoniłem do niej z obcego numeru. „Jeśli nie chcesz ze mną rozmawiać – powiedziałem – to wynoś się z mojego mieszkania!”

Sprawa wygląda tak – sześć lat temu, przed jej ślubem, przepisałem mieszkanie na Lenę. Jej mąż zarabiał grosze, więc postanowiłem pomóc młodej rodzinie – miałem taką możliwość. Ale teraz, gdy wymazała mnie ze swojego życia, niech szuka nowego dachu nad głową! Lena odpowiedziała chłodno: wszystkie dokumenty są w porządku, mieszkanie należy do niej zgodnie z prawem, i nikt nie ma prawa jej stąd wyrzucić.

Czyżby to ja nie miał racji? Skoro taka niezależna, niech to udowodni i wyprowadzi się z mojego domu! Dałem jej wszystko, a w zamian dostałem tylko pustkę. Serce pęka z bólu, ale nie potrafię wybaczyć zdrady.

Idź do oryginalnego materiału