Obywatelskie Opole kwitnie. „Zmieniło się nie tylko coś, co jest mierzalne”

opolska360.pl 1 miesiąc temu

Zmieniała się też mentalność, rosła oddolna aktywność obywatelska, z rosnącym zaangażowaniem mieszkańców Opola w życie społeczne.

W ciągu ostatnich dwóch dekad do Opola napłynęło 1,3 mld zł dofinansowania unijnego, a dzięki niemu wartość wszystkich zrealizowanych inwestycji wyniosła blisko 2 mld zł. Duża część tych pieniędzy została przeznaczona na tzw. projekty miękkie, w tym stymulujące życie obywatelskie w mieście.

W Opolu co roku powstaje od kilkunastu, do kilkudziesięciu organizacji pozarządowych (z ang. NGO). Powstawały choćby w okresie pandemii. Łącznie w mieście zarejestrowanych jest 900 organizacji pozarządowych.

– Dla zaangażowanych w obywatelskie Opole takim szczególnym miejscem jest ulica Krakowska i jej okolice – mówi szefowa CDO. – Tam dzięki funduszom unijnym powstały dwa nowe miejsca, gdzie kwitnie aktywność społeczna.

Obywatelskie Opole – Centrum Dialogu Obywatelskiego

To pierwsze to Centrum Dialogu Obywatelskiego, które mieści się w przedwojennej secesyjnej kamienicy na rogu ulic Krakowskiej i Damrota. Swoje siedziby ma tam 20 organizacji pozarządowych, a każda może zarezerwować sobie miejsce na spotkania.

– Wielu mieszkańców na co dzień korzysta z różnych ofert organizacji pozarządowych, choćby o tym nie wiedząc – podkreśla Dorota Piechowicz-Witoń.

W ciągu roku miasto podpisuje 300 umów z organizacjami pozarządowymi.

– Proszę zobaczyć, to jest trzysta różnych inicjatyw, kierowanych do różnych grup – zauważa szefowa CDO. – Często są to otwarte spotkania, takie, jak koncerty, warsztaty, z których mogą korzystać wszyscy mieszkańcy miasta.

Organizacje pozarządowe prowadzą także kluby sportowe, inne działają na rzecz osób z niepełnosprawnościami, młodzieży, seniorów. NGO są obecne w przestrzeni medycznej, psychologicznej, praktycznie w każdej sferze życia.

– W ostatnich latach powstają organizacje działające w obszarach związanych z prawami człowieka, równouprawnieniem, przeciwdziałaniem dyskryminacji, czyli w obszarze świadomego obywatelskiego myślenia – mówi. – Te organizacje mają wpływ na młodzież, kształtując świadomych obywateli.

Drugie miejsce to Centrum Aktywizacji Społecznej, które powstało przy ul. Krakowskiej 32. Jego budowę w 80 proc. sfinansowano z pieniędzy Unii Europejskiej.

– To miejsce również jest dedykowane sektorowi obywatelskiemu, ale tutaj priorytetowe działania skierowane są do osób w wieku emerytalnym – mówi Dorota Piechowicz-Witoń. – W tym budynku są też mieszkania chronione.

Jak nie marnować rzeczy

Coraz ważniejsze dla mieszkańców stają się sprawy środowiska i ekologii. Dlatego miasto w tej sferze podejmuje wiele inicjatyw. Jak ocalić Opole przed nadmiarem odpadów, uczą w ReUżytkowni przy ul. Książąt Opolskich.

Wartość projektowa tego zadania to 4,6 mln zł. To przede wszystkim miejsce edukacji, gdzie w ciągu dwóch lat od założenia przyjęto 35 ton przedmiotów na wymianę, z czego 34 tony znalazły nowych właścicieli, zyskując nowe życie.

Idea polega na tym, iż przedmiot, który przestał być potrzebny, można zostawić w ReUżytkowni, a w zamian wziąć inny. Ludzie najczęściej przynoszą książki, bibeloty, biżuterię, dziecięce zabawki… Codziennie do ReUżytkowni przychodzi choćby 200 osób.

Obywatelskie Opole – ReUżytkownia

– Stworzyliśmy tu miejsce stałej edukacji, szczególnie z myślą o dorosłych – mówi Iwona Kowalczuk, naczelnik Wydziału Gospodarki Odpadami Komunalnymi w opolskim Urzędzie Miasta.

A jaka grupa wiekowa najchętniej korzysta z wszelkich usług ReUżytkowni? Okazuje się, iż osoby w średnim wieku, seniorzy i studenci, w ramach zajęć z ochrony środowiska, ale też dzieci z rodzicami.

– W ramach ekograntów odwiedziło nas pięć tysięcy dzieci – podkreśla Iwona Kowalczuk. – Teraz te dzieci wracają z rodzicami. To ważne, bo tutaj docieramy z naszymi projektami edukacyjnymi organizowanymi z funduszy unijnych.

To m.in. szkolenia, w ReUżytkowni odbyły się już kursy szycia na maszynie, aby w dalszej perspektywie, po przeróbkach krawieckich, uzyskiwać nowe ubrania. Były też szkolenia z robótek ręcznych, tworzenia artystycznych makram, tworzenia nowych zabawek, czyli coś z niczego.

– Na przykład z kawałków szkła robiliśmy witraże – dodaje Iwona Kowalczuk.

W trosce o dzieci

W CAS przy ul. Krakowskiej spotkamy nie tylko seniorów. Powstały tam również mieszkania chronione, dla wychowanków rodzin zastępczych oraz domów dziecka. Mogą w nich mieszkać przez 12 miesięcy, powoli wchodząc w samodzielne życie.

W samym Opolu jest blisko 200 rodzin zastępczych. Od 2004 roku, odkąd Polska weszła do Unii Europejskiej, liczba rodzin zastępczych się nie zmieniała.

– Corocznie rośnie liczba postanowień sądowych o konieczności umieszczenia dziecka w pieczy zastępczej – mówi Małgorzata Kozak, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. – Szczególnie to się nasiliło po głośnej, tragicznej śmierci zakatowanego Kamilka. W przypadkach, kiedy sądy miały jeszcze wątpliwości, kierując do takich rodzin kuratora, teraz postanawiają o umieszczeniu dziecka w pieczy zastępczej. A rodzin nie przybywa…

Obywatelskie Opole – Centrum Aktywizacji Społecznej

Kiedyś potencjalni rodzice zastępczy czekali na dziecko, teraz dziecko czeka na rodzinę.

– Dzięki środkom unijnym realizowaliśmy bardzo dużo projektów pomagających tym, którzy zdecydowali się przyjąć do siebie dziecko – mówi Małgorzata Kozak. – Dziecko pochodzące z rodziny dysfunkcyjnej często bywa pod każdym względem zaniedbane.

Jak mówi Małgorzata Kozak, to są dzieci chore, dzieci z FAS, wymagające szczególnej opieki. I częstych kontaktów ze specjalistami. W oczekiwaniu na specjalistę nie pomaga choćby ustawa, w myśl której takie dziecko ma ułatwiony kontakt z lekarzem.

– Tylko w ramach projektów, dzięki funduszom unijnym, umożliwialiśmy im dostęp do lekarzy specjalistów – podkreśla Małgorzata Kozak.

Dzięki funduszom unijnym pomagali też rodzicom, by mogli odpocząć.

– Realizowaliśmy przez sześć lat program „Trudny start, lepsza przyszłość”, wspierający rodziny zastępcze, a roczna wartość projektu to 700 tysięcy złotych – mówi wiceszefowa MOPR. – To program wspierający te rodziny i dzieci, które wcześniej były świadkami przemocy w rodzinie.

Dzięki pieniądzom unijnym latem wysyłano dzieci na kolonie, obozy, organizowano dwa razy w roku imprezy integracyjne dla tych rodzin, ale też wyremontowano i wyposażono duże mieszkanie dla rodziny zastępczej.

– Z unijnych pieniędzy były też finansowane wyjazdy, w których wraz z rodziną zastępczą brali udział też biologiczni rodzice dzieci – dodaje Małgorzata Kozak. – Bo to czas, by dysfunkcyjni rodzice biologiczni zaczęli coś zmieniać w swoim życiu.

Zanim sąd ograniczy prawa rodzicielskie biologicznej rodzinie, pomaga jej asystent rodziny. Uczy ją, jak żyć, nadaje kierunek działania w codziennym życiu. Praca tych asystentów dofinansowywana jest z funduszy unijnych.

Podobnie, jak nauka normalnego funkcjonowania rodziców. Chodzi tu m.in. o pomoc psychologiczną, psychoterapeutyczą i konsultacje prawnika.

– Jednak priorytet w finansowaniu mają rodziny zastępcze, aby sprostały wychowaniu dzieci – podkreśla Małgorzata Kozak.

Idź do oryginalnego materiału