Rezerwowanie leżaków przy hotelowych basenach to zjawisko, które z roku na rok przybiera na sile. Niektórzy goście kurortów potrafią wstać o świcie tylko po to, by położyć ręcznik i zagwarantować sobie najlepsze miejsce. Jeden z hoteli w Salou postanowił wprowadzić porządek i na leżakach zaczęły pojawiać się specjalne ostrzeżenia. Brzmi jak próba rozwiązania problemu, jednak dla Jo i Martina z Wielkiej Brytanii wakacyjny relaks gwałtownie zamienił się w irytację. Ich spokój przerwała karteczka, która wywołała burzę w sieci.
REKLAMA
Zobacz wideo Mamy coraz większe oczekiwania na wakacjach. Polscy hotelarze widzą to
Afera o leżak basenowy. Brytyjska turystka zniesmaczona postawą hotelu
H10 Salauris Palace w Salou, jeden z popularniejszych resortów na hiszpańskim wybrzeżu Costa Dorada, w lipcu tego roku niespodziewanie stał się sceną turystycznego zamieszania. To właśnie tutaj Jo i Martin, para z Belfastu, przyjechali na tygodniowy urlop z myślą o błogim wypoczynku przy basenie, drinkach z palemką i słońcu. Miejsce wyglądało idealnie: cztery gwiazdki, spory taras z leżakami, zadbane baseny i pozytywne recenzje w sieci.
Pewnego ranka, jak wielu innych gości, wybrali się wczesnym rankiem nad basen, by zająć dogodne miejsce przy basenie. Wszystko szło zgodnie z planem, aż do momentu, gdy po trzydziestominutowej nieobecności przy swoim leżaku wrócili na miejsce i znaleźli na ręczniku zalaminowaną karteczkę z ostrzeżeniem. Widniał na niej komunikat:
Nie wolno rezerwować leżaków, zostawiając na nich ręczniki lub rzeczy osobiste. Ręczniki pozostawione na leżakach nieużywanych przez ponad 30 minut mogą zostać usunięte przez personel.
Jo, która prowadzi na TikToku profil @grump995, nie kryła frustracji. Nagrała filmik, w który pokazała, jak wyglądała sytuacja przy basenie.
Zostawiasz swój leżak na 30 minut i od razu masz problem, a inni zostawiają swoje na ponad dwie godziny i nikt nic z tym nie robi
- czytamy na nagraniu, które błyskawicznie zyskało popularność w sieci. Choć hotelowy regulamin wyraźnie zakazuje długotrwałego zajmowania leżaków, turystka zaznaczyła, iż problem tkwi nie w przepisach, ale w ich wybiórczym egzekwowaniu. Jej zdaniem zastosowano podwójne standardy kontroli. Podczas gdy inni goście rezerwowali najlepsze miejsca już o świcie i znikali na wiele godzin, nie spotykały ich żadne konsekwencje. Nagranie miało również zwrócić uwagę na absurd całej sytuacji, w której turyści czują się zmuszeni do pojawienia się przy basenie o 6 rano, by mieć, choć cień szansy na leżak i uprzedzić inne "ranne ptaszki".
"Wojny o leżaki"? To chleb powszedni w popularnych kurortach.
Nagranie zdobyło tysiące wyświetleń i podzieliło internautów. Jedni stawali po stronie brytyjskiej pary, inni uznali, iż rezerwowanie leżaków to praktyka, która powinna zostać ukrócona raz na zawsze. W komentarzach pojawiły się głosy wsparcia, ale też kąśliwe uwagi.
30 minut? Ledwo starczy, żeby pójść na lunch i trzeba wracać
- napisał jeden z obserwujących.
Właśnie o to chodzi. jeżeli jesteś na lunchu, to nie korzystasz z leżaka. Więc powinieneś zabrać swoje rzeczy, żeby ktoś inny mógł usiąść
- odpowiedział ktoś inny.
Przynajmniej są jakieś zasady, ale może powinny dotyczyć godziny, nie 30 minut
- dodał inny internauta. Pojawiły się również komentarze, które wyjaśniają podwójny standard kontroli.
Robią to tylko wtedy, gdy ktoś się poskarży. Widziałem to wiele razy
- zauważył jeden z obserwujących.
Zjawisko rezerwowania leżaków to nie tylko temat do żartów. W niektórych hotelach przypomina sport ekstremalny: goście z ręcznikami i klapkami w dłoni ustawiają się w kolejce już o świcie. Wszystko po to, by zdobyć "strategiczne" miejsce przy basenie. Czasem wystarczy godzina nieuwagi, by wszystkie leżaki były zajęte, mimo iż basen przez cały czas świeci pustkami. Dla jednych to wakacyjny rytuał, dla innych irytujący symbol braku zasad i turystycznego egoizmu. Hotele próbują walczyć z tym na różne sposoby, ale jak pokazuje sytuacja w Salou, skuteczność ich metod bywa dyskusyjna. Czy spotkałeś/aś się kiedyś z wojnami o leżaki na wakacjach? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.